spotkania z tradycją ii rękodzieło ludowe ziemi Łowickiej ...7970,prezentacja... · spotkania z...

Post on 19-Sep-2020

1 Views

Category:

Documents

0 Downloads

Preview:

Click to see full reader

TRANSCRIPT

Spotkania z Tradycją II Rękodzieło Ludowe Ziemi Łowickiej

Kwiecień

Alicja Matczak

Pani Alicja Matczak jest jedną z najlepiej znanych i najbardziej aktywnych twórczyń ludowych. Lokalna

społeczność kojarzy ją z pełnioną przez wiele lat funkcją dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury, ale przede

wszystkim z niepowtarzalnym rękodziełem nawiązującym do regionalnych tradycji.

Pani Alicja zajmuje się sztuką ludową od wczesnych lat szkolnych. Już jako dziesięciolatka pomagała mamie w

tworzeniu kwiatów z bibuły.

Wynikało to z naturalnego zapotrzebowania ponieważ takich papierowych ozdób używano do dekoracji krzyży, kościołów i kapliczek,

gdy brakowało naturalnego kwiecia.

W szkole średniej, Pani Alicja należała do ludowego zespołu pieśni i tańca z Dąbrowy Zduńskiej. Na początku zainteresowała się tradycyjnym haftem płaskim oraz krzyżykowym. Obecnie Pani Alicja zajmuje się przede wszystkim plastyką papierową i obrzędową. Na szczególne uznanie zasługują bibułkowe kwiaty, które są świadectwem wyjątkowego daru podpatrywania przyrody.

Malwy, lilie, maki , bzy czy nawet filigranowe konwalie stworzone przez Panią Alicję są wiernym odbiciem naturalnych pierwowzorów. Aby tak dokładnie skopiować naturę, potrzebny jest nie tylko talent, ale i szczególne cechy charakteru, takie jak upór i precyzja. Tworzenie kwiatów potrafi ją tak zaabsorbować, że zapomina o otaczającym ją świecie. Gdy chce opracować nowy wzór, zaszywa się w domu i ćwiczy, aż będzie zadowolona z efektu końcowego.

Oprócz plastyki obrzędowej Pani Alicja wciąż zajmuje się haftem, głównie krzyżykowym. Wyszywa między innymi obrazy własnego projektu o tematyce ludowej np. „Puszczanie wianków w sobótkę”. To jedna z niewielu twórczyń, która swoje umiejętności wyniosła

bezpośrednio z domu.

źródło: Kwartalnik Krajoznawczy RPK PTTK w Łodzi, II (392)2007

O talencie artystki z Głowna świadczą liczne nagrody i wyróżnienia; jednym z najbardziej prestiżowych jest to przyznane przez australijską Polcul Foundation oraz wpis do tzw. „Złotej Księgi” wyróżnionych. Ponadto Pani Alicja zdobyła dwukrotnie (w 2000 i 2006 roku) nagrodę Marszałka Województwa Łódzkiego za całokształt pracy twórczej.

Obok twórczości równoległym polem działań Alicji Matczak jest edukacja i przekazywanie swoich umiejętności młodszemu pokoleniu. Artystka z

Głowna od wielu lat bierze udział w Wojewódzkich Warsztatach Plastyki Papierowej organizowanych przez Łódzki Dom Kultury,także w warsztatach

towarzyszących kiermaszom.

Prowadzi również zajęcia edukacyjne adresowanie do dzieci i młodzieży z województwa łódzkiego, swój warsztat pracy przekazuje podczas spotkań

inicjowanych przez z szkoły z całego powiatu zgierskiego.

Wyroby Pani Alicji można zobaczyć w Muzeum miasta Głowna, w którym wspólnie ze swoimi podopiecznymi odnowiła serię eksponatów z bibuły,znajdujących się w sali etnograficznej.

W pracy twórczej Pani Alicji pomaga córka - również uczestniczka warsztatów, przeglądów i konkursów sztuki ludowej oraz mąż, który

wykonuje „pająki”.

Barbara Frątczak

Pani Basia to dobrze znana wielu słuchaczom Radia PLUS „Między Łodzią a Warszawą” autorka popularnej niegdyś audycji radiowej „Kasia pitrasi z przepisu Basi”, jak również świetnej książki kucharskiej pod tym samym tytułem.

I choć może się to wydać niewiarygodne, to właśnie od tej książki, wydanej staraniem ówczesnego Radia Victoria, zaczęła się jej przygoda z malowaniem. „Mam serdeczną koleżankę z ławy szkolnej, pochodzimyz tej samej wsi - wspomina Barbara Frątczak - która jednak od lat mieszka na południu kraju. Ona kiedyś dowiedziała się o mojej książce, a że już jej nie można wtedy było dostać w księgarniach, to mnie odszukała, odwiedziła w domu. W zamian za moją książkę podarowała mi dwie namalowane przez siebie pisanki. Kiedy indziej dała mi bombki.

Jak ja zobaczyłam te pisanki, to się zachwyciłam! Poczułam, że strasznie chciałabym też tak umieć. Koleżanka na to: „No to masz farby, próbuj!”. I tak to się zaczęło. Pierwsza ręcznie malowana bombka Barbary Frątczak powstała na bombce zdjętej z choinki. Pierwsze pisanki i bombki jej dzieła spodobały się kolegom z Radia i innym znajomym. „Paweł Doliński mnie bardzo wspierał, podobały mu się te moje wyroby,chciał je kupować. To było dla mnie ważne potwierdzenie od ludzi: skoro chcieli płacić za te moje «pokraki», to widać naprawdę im się podobały! Z czasem miałam coraz więcej zamówień i przestałam nawet godzić pracę w charakterze sekretarki z malowaniem. Coraz dłużej siedziałam po nocach. Musiałam wybierać... Zdecydowałam się na malowanie!” - opowiada artystka. 

Dalsze doświadczenia z malowaniem Pani Basia zdobywała samodzielnie, w miarę upływu czasu wyrabiała się jej kreska, lekkość ręki, sposoby mieszania farb. Koleżanka mówi mi: „Masz brzydkie zielenie. „ To ja szukam, mieszam, próbuję innych zestawień. Bardzo rzadko można malować farbą wprost z tubki, zwykle trzeba sobie kolory samemu przygotować. Teraz wiem, że najważniejsze są dobre narzędzia, pędzle”. Co do techniki, to Barbara Frątczak ze śmiechem opowiada, że nie może dziś patrzeć na większość swoich pierwszych prac, wydają się jej takie „twarde, drewniane”. Ale zdarza się i tak, że właśnie te najmniej jeszcze „wyrobione” dzieła znajdują największych entuzjastów.

źródło: K. Białkowska, Niedziela. Tygodnik Katolicki

Wyroby Pani Basi znalazły się na wystawie pokonkursowej, zorganizowanej w tym roku w ramach dożynek w Częstochowie i Europejskich Dni Kultury. Jest też zapraszana na kiermasze sztuki ludowej, organizowane przez muzea etnograficzne. Muzeum Etnograficzne w Warszawie prosi ją o nadsyłanie prac na kiermasze przedświąteczne. Dyrektorka łódzkiego muzeum zauważyła jej pisankę w prywatnym muzeum w Kutnie,nawiązała z artystką kontakt i zakupiła 30 wzorów do zbiorów Muzeum Etnograficznego w Łodzi, do działu obrzędów. W 2002 r. w Warszawskim Hotelu Gromada miał miejsce kiermasz „Wielkanocna Baba”, nad którym patronat objęli Prymas Polski i Minister Rolnictwa. „Poproszono mnie o przygotowanie pisanek, na których będzie miejsce na autografy Prymasa i Ministra. Te pisanki były potem licytowane, a dochód przeznaczono na wakacje dla wiejskich dzieci. Sama mam pisankę z Łowiczanką i podpisem Prymasa Glempa!” - mówi Barbara Frątczak.

Pani Basia najbardziej lubi bombki malowane samymi farbami, matowe, na przezroczystym lub „mrożonym” (czyli odpowiednio lakierowanym) szkle. Ale coraz więcej jest chętnych - zwłaszcza za granicą- na bombki z brokatem. Malarka eksperymentuje też ze złotymi kuleczkami, kryształkami itd. Przyznaje, że czasem jest już zmęczona tą mozolną pracą, bolą ją kręgosłup i oczy. Musi sobie wtedy zrobić kilkugodzinną przerwę. I co się okazuje? Że bardzo szybko zaczyna ją ciągnąć w stronę biureczka-pracowni. „To jest jakaś magia, już chodzą mi po głowie nowe pomysły, czegoś chcę spróbować, coś poprawić, zrobić inaczej. Ja naprawdę kocham to moje malowanie!”.

Bogusława Świderek

Pani Bogusława Świderek jest rodowitą Drzewczanką. Już jako młoda siedemnastoletnia dziewczyna zgłosiła

się do Amatorskiego Zespołu Regionalnego im. Władysława Reymonta „Wesele Boryny” w którym

śpiewała od 1975 roku. Córki Małgosia i Hania również należały do regionalnych zespołów

folklorystycznych na terenie powiatu łowickiego m.in. do Blichowiaków. Razem z mężem założyła również

kapelę „Borynioki”.

Po raz pierwszy bibułowe kwiaty zobaczyłam w czasie wyjazdów i występów z zespołem. Pamiętam Panią Alę Matczak, która była kierownikiem Domu Kultury w Mąkolicach i to Ona we mnie rozbudziła miłość do twórczości ludowej. Poszłam wtedy na pierwsze

warsztaty, i nie mogłam doczekać się kolejnych… To było w 2007 roku, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się zająć intensywnie twórczością. Zależało mi na tym,żeby poznać jak najwięcej technik.

Od tamtej pory, jak zaczęłam to nie mogę przestać. Na nic nie mam czasu, najchętniej zwijałabym bibułę cały dzień- wspomina Pani Bogusława

Obecnie najchętniej wykonuje bukiety kwiatowe. W kompozycjach Pani Bogusławy znajdują się :

stokrotki, nagietki, rumianki, naparstnice,bzy, maki,róże, lilie

Twórczyni Ludowa doskonale zaprezentowała się podczas III Folkloriady Jurajskiejw konkursie rękodzieła artystycznego , w którym zajęła III miejsce w kraju.

Szczególnie wysoko oceniano jakość wykonywania kompozycji, dokładność i pomysłowość.

Bibułowe kwiaty pochłonęły mnie całkowicie. Wykonuje je codziennie i zarażam swoją pasją innych

- dodaje artystka

Dorota Skolimowska

Pani Dorota Skolimowska pochodzi z Bobrownik. Lokalna społeczność kojarzy Ją przede wszystkim jako kierowniczkę działającego tam Gminnego Ośrodka Kultury .

Przed kilku laty tajniki wykonywania kwiatów poznała na warsztatach, które zorganizowano w Wojewódzkim Domu Kultury w Skierniewicach. Uczestniczyła w 5 lekcjach prowadzonych przez

Panią Alicją Matczak. Nieźle mi chyba wychodziło, bo dostałam za nie nawet nagrodę w Myślenicach – wspomina twórczyni

Najbardziej fascynuje mnie to, że z bibuły może powstać każdy kwiat. Robiłam już słoneczniki,malwy, róże, bardzo dobrze wychodzi bez, chociaż jest pracochłonny, a także maki. Kiedyś kwiaty woskowano, teraz gdy są na rynku sztuczne, już nie. – dodaje twórczyni

W młodości nigdy nie robiłam takich kwiatów jak teraz, ale nieco inne. Takie do wieńców ze świerku, bo taki był wtedy zwyczaj, ze ozdabiano

nimi w maju kapliczki.- wspomina Pani Dorota.

Wszystko robi się łatwo, jeżeli jest dobry nastrój. Najłatwiej robi się rzeczy dla siebie. Wtedy pomysły przychodzą same. Najgorzej wtedy, gdy ktoś coś zamówi i to jeszcze za

pieniądze- dodaj Pani Dorota

Najwięcej przyjemności sprawia Pani Dorocie praca z dziećmi. W Gminnym Ośrodku Kultury w Bobrownikach prowadzi szereg

zajęć i warsztatów dla najmłodszych, podczas których można nauczyć się techniki wykonywania kwiatów z bibuły. Podopieczni chętnie

biorą udział w gminnych konkursach w Nieborowie oraz organizują wystawy. Równie chętnie na zajęcia przychodzą dorośli.

top related