medan. gfoay - sbc.org.plświęto patronki górników, św. barbary, nadzwyczaj- uroczyście....

Post on 23-Mar-2021

5 Views

Category:

Documents

0 Downloads

Preview:

Click to see full reader

TRANSCRIPT

Medan. Wydanie D Gena egzem plarza 10 gr.

VIIENNIX'HUSTROWANYDIÄWSZVSTKICHbmsiYsfkfti .ffla& ÖtßicrZEiwim-SENSACK/lt£ POWIEŚCI.

gfoayRok V. Niedziela, 6 grudnia 1936 r. Nr. 335.

K r 61 e w i e e, 5.12. Teł. wl.

Wj przytułku dl* starców w Niedt» borzu (Nełdenburg) zmarł w piątek wie­czorem najstarszy człowiek w Niem­czech, Fryderyk Sadowski.

Liczył on 111 lat i 38 dni.

§p®lecz©msdw® oltiazeii® królowi sumpaiteParyż, 5. 12. Teł. wł.Decyzja króla Edwarda jeszcze nie zapadła.

Nic wiadomo, czy decyzja ta nic będzie niespo­dzianką, szczególnie wobec eoraa to przychyl­niejszego dla króla stanowiska opinii publicz­nej'.

Dziś o godz. 10 rano zebrał się w Londy­nie rząd na nadzwyczajne posiedzenie gabine­tu. Obrady gabinetu m ają być osłonięte ścisłątajemnicą.

Premier Baldwin prosił w cztraj króla, by rząd dziś o godz. 10 rano był jnź w posiadaniaostatecznej decyzji monarchy. Decyzja ta, jeże­li król ją poweźmie, nadesłana będzie prawdo­podobnie na piśmie lub zakomunikowana pre­mierowi przez sekretarza królewskiego.

słów konserwatywnych wolałby raczej widzieć Jest rzeczą charakterystyczną, że po stronie na tropie księcia Jorku, wyznającego poglądy króla stanął wczoraj minister wojny, Duff Co- ząchowąwcze i pilnującego ściśle tradycyj per i minister spraw wewnętrznych, Simon, dworskich. Ministrowie ci uważają, że kwestia malżeń-

Kto ustąpi!Koła zbliżone do rządu Baldwins podtrzy­

mują uporczywie pogłoskę, że abdykacja Ed­warda V ili jest nieunikniona, jednakże równie poważna jest możliwość, że król zmusi Bnldwl- na do dymisji 1 misję utworzenia nowego rzą­du powierzy wybitnemu politykowi angielskie­mu, wielokrotnemu ministrowi WinstonowI Churchillowi. To byłaby właśnie ta niespo­dzianka, którą przewidują koła polityczne.

Zwracają uwagę, że wczorajsze oświadcze­nie premiera Baldwina nie jest. dla króla tak niekorzystne, jakby się początkowo zdawały Ponieważ Baldwin stwierdził formalnie, że król ma pełne prawo konstytucyjne poślubienia pa­ni Simpson bez pytania parlamentu o zgodę. Małżeństwo takie byłoby legalne i małżonka króla weszlaby automatycznie we wszystkie atrybucjc prawne i zwyczajowe królowej. tomstwo z tego małżeństwa miałoby też prawo do następstwa tronu,

Okazało się więc zupełnie jasno, 'Że opozy­cja gabinetu przeciwko zamiarom króla nie posiada żadnych konstytucyjnych podstaw prawnych 1, że spór konstytucyjny — wogóle nie istnieje.

Opozycja przeciwko pani Simpson wypły­wa z przekonania rządu o niewłaściwym wy­borze, dokonanym przez króla.

Monarcha był szczeryOkazuje się również, że sprawę swego mał­

żeństwa postawił król otwarcie wobec premie­ra jeszcze w połowie listopada. Wezwał on do siebie premiera Baldwina i oświadczył, że ma zamiar poślubić panią Simpson, nie chce jed­nak zmieniać obecnej linii sukcesji tronu I pra­gnąłby wiedzieć, czy rząd przedstawi parlamen­towi projekt ustawy o sukcesji, któryby regU* Jował tę kwestię. Król Edward VIII pierwszy 'więc wysunął kwestię morganatycznego małżen-, siwa. Premier Baldwin wypowiedział się jed­nak przeciwko małżeństwu z panią Simpson "wogóle i po porozumieniu się z gabinetami do­miniów zakomunikował królowi, że ustawy sukcesyjnej nie wniesie.

Premier czuje niechelPrasa paryska zwraca uwagę, że staje się

coraz wyraźniejsze, iż premier Baldwin i nie- Łtyirzy konserwatyści byliby radzi, gdyby król ebdykowal. Premier Baldwin nigdy nie sym­patyzował z Edwardem VIII. Pomiędzy przy­wódcą partii konserwatywnej i potężnym pre­mierem, a Edwardem VIII istniały tarcia jesz­cze wtedy, gdy obecny król był księciem Walii. Premier Baldwin zarzuca królowi zbytni rady­kalizm społeczny i zupełne nieliczenie się z tra­dycjami dworskimi. Jest rzeczą jasną, że Bald­win wraz z grupą skrajnie prawicowych po-

ZIMA W BESKIDACH.

Ucieczka pani Simpsonp r z e d r e p o r t e r a m i

L o n d y n , 5. 12. PAT. Simpson zatrzymała się w Blois w Grand-Pani Simpson przebywa obecnie we Hotelu, gdzie w swoich apartamentach

Francji, gdzie jednak, nie wiadomo, gdyż spożyta kolację, a potem udała się na udało się jej zmylić czujność reporterów, spoczynek. Reporterzy, przekonani, te Gdy przy odjeździe wczoraj koło południa przed godz. 8-mą ram p. Simpson nie ra- z Rouen p. Simpson przekonała się, że ją szy sie z hotelu, poszli również spać, po- poznano, zmieniła kurs swej podróży i zostawiając tylko dyżur. Tymczasem w zamiast udać się do Wersalu do swe] przy- nocy p. Simpson znikła bez śladu, odje- iaciółki, poleciła szoferowi, by jechał w źdżając samochodem o godz. 3,20 w kie- kierunku Chartres. Koło godz. 20-tej p. runku, dotąd nie wyśledzonym.

stwa króla nie jest nagląca, gdyż według pra­wa angielskiego król nie mógłby poślubić pani Simpson wcześniej, jak w kwietniu, wówczas bowiem uprawomocni się wyrok w jej spra­wie rozwodowej. ' t

Królfest przygnębiony

Londyn, 5. 12. Tel. wł..Według relacyj ze źródeł "dobrze poinformo­

wanych wydarzenia ostatnich dni, a zwłaszcza dyskusja króla z premierem Baldwinem, wy­czerpały moralne siły monarchy. Król w dniti wczorajszym był zupełnie wyraźnie przygnębio­ny i prawie niezdolny do zajmowania się za­gadnieniami, nie pozostającymi w ścisłym zwią­zku z kryzysem konstytucyjnym. Król spędził dzień wczorajszy w całkowitym prawie odosob­nieniu, ograniczając się jedynie do załatwiani» spraw nie cierpiących zwłoki,

Do licznych dowodów sympatii dla króla wśród ludności dochodzi obecnie Objaw sympa­tii ze strony kół parlamentarnych. Grupa parla­mentarzystów przesłała królowi wczoraj wie­czorem pismo z zapewnienienr udzielenia mu na każdym kroku swego poparcia w obronie konstytucyjnych jego praw. List ten podpisany; był przez członków różnych ugrupowań poli­tycznych, m. in. także przez grupę Churchilla* która w obecnym zatargu zalecała zawsze poli­tykę wyczekiwania i ostrożności. 1

W dniu wczorajszym okazało się, ie w' par­lamencie nie ma szerszego jednolitego frontu przeciwko królowi.

Przerwa w pracach SelmaWarszawa, 5. 12. Tel. wł.Po dokonaniu wczoraj wyboru prezy­

diów wszystkich komisyj senackich oraz rozdzieleniu referatów budżetowych w pra­cach Sejmu i Senatu nastąpiła kilkodniowa; przerwa. Prace komisyjne wznowione będą dopiero w środę przyszłego tygodnia.

Atak 30 samolotów na MadrytW Hiszpanii w a l c z ę 2 0 .0 0 0 R o s j a n

Paryż, 5. 12. Tel. wł.Z Madrytu otrzymano wiadomość, że

wczoraj o godzinie 14 tej, 31 bombardują­cych sam olotów powstańczych wykonało nalot na miasto, zasypując dzielnice Roza- Ics i Argueles bombami zapalającym i 1 tor­pedami powietrznymi. W wyniku bombar­dowania legło w gruzach w iele domów, a magazyny kolejowe stanęły w płomieniach.

Nalot wczorajszy jest jednym z najwię­kszych napadów powietrznych, przeprowa­dzonych przez powstańców i stwierdza ich

niewątpliwą przewagę nad lotnictwem czer­wonym, które dysponując w większości a- paratami myśliwskimi, nie jest w stanie za­pewnić bezpieczeństwa miasta,

Tcncrifa, 5. 12. PAT,Komunikat urzędowy głównej kwatery

powstańczej donosi, że na froncie baskij­skim nieprzyjaciel atakował ponownie na odcinku Mondrago, lecz został odparty. iW północnej części prowincji Alava nacisk

na jl epsz eP O L I C A

W lELkT W YBÓ R DOGODNE WADUWI i

DOSTAWA BEZPŁATNA

STANISŁAWA LA.

« W W F

roEBlLIBf ?f Na r a t y ! za gotówką rabatu

Najlepszych fabryk poznańsko - pomorskich kupisz najlepiej w D o m u M e b l o w y m

■ „ T R U S T “KatOWiCe, Francuska 1 0 t@L 3 9 4 ,7 5 (Dom Zjednoczonych Zakładów Pralń)

■ przyjmujemy obligacje pożyczki narodowej i inwestycyjnej.*1 W l H g s a ■ przyjezdnym z prowincji zwracam koszty p r z e j a z d u .

■BBS»

przeciwnika trwa, lecz wojska nieprzyja­cielskie nie zdołały posunąć się naprzód. Na odcinku Guadalajara oddziały powstań­cze posunęły się naprzód po walce, w któ­rej nieprzyjaciel stracił z górą 100 zabitych*

Rabat, 5. 12. PAT.Radiostacja w Tetuanie zapewnia, że w

szeregach rządowych walczy już w obecnej chwili z górą 20.000 obywateli sowieckich. Według wiadomości, otrzymanych przez tę radiostację, wojska powstańcze na froncie Madrytu Zajęły kilka ważnych pozycyj stra­tegicznych, zacieśniając pierścień, otaczają­cy stolicę.

-. • ■ j-K -A. r " ą .•

Samobójstwo oskarżonegoPraga, 5. 12. PAT,

Jeden z oskarżonych w toczącym się w* Brnie procesie o korupcję przy dostawach’ podkładów kolejowych inspektor kolejowy, Emil Hikl popełnił samobójstwo, wieszając sis 3E fieli w ięziennej,

S K a "Tc / » 1 1 E D E M G R O S Z Y «

Niedziela

6 m Dzłśt Mikołaja. w . . @1 Jutro: Ambrożego

grudnia HU .Wschód słońca: g. ? m. 541936 i i Zachód: g. 15. 47

■ ' Długość dnia: g. 7 m. 53

M E B L E” nabędziecie -jedynfew firmie

Antoni Chruszcztylko w D Ę B I E pod Katowicami j uf. D ęb o w a 2 i 2 5 . Telefon 3 1 3 -7 2 jPrzyjmuję obligacje Pożyczki Inwestycyjnej.

SIEMIANOWICE SL. Apolloi Jadtla 1 PlęcloricrkL SZAItLEJ. Apollo: Kapitan Blood 1 nadprogram. MIKOŁÓW. Adria: Rose Marle.

-■ NOWA WIES; Plast: Allotria. SlenUewIex: Ostatni poganin i Poświęcenie. Słońce: Walc krńlewskl 1 Nocny

' ekspress.- '■ RUDA SL. Apollo: Jadzia 1 nadprogram. Hash AU*

tria i nadprogram. I iWODZISŁAW. Słońce: Szalony porucznik.RYBNIK. Apollo: Ada, to nie wypada i Toni z Wied­

nia. Hcllbs: Szept miłości i Czarownica. Bałtyk: Sylwtt- -ki i Bohaterska brygada;, BIELSZpWICE. ŚJąskie; Nasze słoneczko. i „Czarów- pica. .i ■ PAWŁÓW. Eden: ĆAIy P ary t śpiewa 1: Za krzywdę

..» rata . .: - ' 9 , -V PSZÓW. Apollo: Czarny kot i Kocha, lubi, azanuj*... 1 TARN. Góry: Nowości:'",Jedna z tysiąca. ,.

- LUBLINIEC, Apollo: Rozwdd z RtzeszkodamL RYDUŁTOWY. Apollo: Panna LIII i nadprogram.

Polonia: Bohaterowie Sybiru.B1ERTULTOWY. Helios: Nasi chłopcy marynarze

i Droga bez powrotu.

górniczew Oówaefk

P rz y ja c ie le k a ż d e g o d o m u

M v t p w z i £ k m $ S < Ę g & 4 M = = = = =

Redakcja i adm inistracja: Katowice, ulica Sobieskiego i i , «— td . 349-S1.

TEATR IM. ST. WYSPIAŃSKIEGO W KATOWI-CACH.

NIEDZIELA: g. 11 UrocayttoU iw . Mikołaja,g. 16 przedsŁ sprzedanej g. 20 „Tessa“ .WTOREK: g. 11 „Kwiat paproci"*!g. 15,30 przedsŁ sprzedane; g. 20 „Matura"«

'/X TEATR IM. ST. WYSPIAŃSKIEGO MA PROWINCJ1:

. RYBNIK:; ponledz; 7 b. m. g. 20 „Niespodzianka",..... CHORZÓW: środa, 9 b. m. g. 15,30 „Niespodzianka";g. 19.30 „Szesnastolatka".

CIESZYN:' piątek, 11 b. m. g. 20 „Tessa",

" /X MIEJSKI DOM LUDOWY W CHORZOWIE.Ponledz. 7 b. m. Występ „Cyrulika Warszawskiego'*

— „K ariera Alfa Omegi" z Adolfem Dymszą,

REPERTUAR KIN:KATQWICE. Capitol: Jej pierwsza miłość. Casino:

Dla Ciebie, Marlo... - Colosseum: Trędowata. Rtałt*: Ro­bert i Gloria. Stylowy: Mały Lord 1 Mleczna droga.Union: Nie zapomnij o mnie. Dębina: Promenada miło­ści i Szaleństwo amerykańskie.

KATOWICE BOGUCICE. Atlanti« Bohaterski Port Dcuaumont.

CHORZÓW. Apollo: Allotria z Jenny Jngo era* Złekochana. Colosseum: Mały buntownik i Ostatni mohlka • nin. D elta:' Kapitan Blood 1 Olimpiada 1938 r . Rozy: Jej wysokość tańczy walca i Cowboy milionerem. Rial­to: Maria Baszkircew 1 Jaśnie pan szofer.

MYSŁOWICE. Casino: Skowronek. Odeon: Suzy 1 Ko­chaj tylko mnie. Helios: Mały buntownik 1 Becky Harp.

WIELKIE HAJDUKI. Śląskie: Hotel Savoy 117 1 In­dyjscy piechurzy — Flip i Flap. Rialto: Pokusa 1 Por­wano kobietę.

SZOPIENICE. Colosseum: Ostatni akord I bogaty nadprogram. Hel: Pepi oraz Mały król.

PIOTROWICE. Mctropol: Złotowłosy brzdąc I Se­krety m arynarki wojennej.

ŚWIĘTOCHŁOWICE. Apollo: Skowronek i Niesamo­wity dom. Colosseum: Bohater i Melodie wielkiego m la - ' Sta. Wawel: Kapitan Blood,

w wielkim Trybowe «ts dogodnych warunkach f

iW Tarnowskich Górach, kolebce gór­nictwa śląskiego, obchodzono niegdyś święto patronki górników, św. Barbary, nadzwyczaj- uroczyście. Obecnie Tam. Górom pozostała już tylko nazwa „Stare miasto górnicze“. To też święto górnicze obchodzą w Tarnowskich Górach uroczy­ście tylko urzędnicy Dyrekcji Spółki Bra- ckjfej, jako ściśle związani z pracą górni­ków.

Na program obchodu składało się w t>leż. roku nabożeństwo w kościele para­fialnym, odprawione przez ks. prałata Lewka, w którym brali udział oprócz urzę­dników i pracowników dyrekcji Sp. Bra­ckiej z Dyr. Dr. Potyką na cele, burmistrz Antes i przedstawiciele miejscowych

Oszustwo-Fotografia!W Sżopieilicach I okolicy w erbują domo­

krążcy u ludzi o fotografie, w ykonane w firm ie S iebenhaar w celu powiększenia ich. P rzy tym inform ują, źe zatrudnieni są we w spom nianej firm ie. Poniew aż żadnych w ojaźerów nie za­trudniam i nie zatrudniałem , ostrzegam przed oszustami.

Obywatelstwo 1 Klientelę m oją % gminy S z o ­pienic i okolicy proszę w podobnych w ypad­kach porozum ieć się z m oją firm ą.

FOTOGRAFIA ŚIEBENHAAR W łaśe. H. Bcrndt

Szopienice — naprzeciw poczty.

władz i okolicznych zakładów górniczych oraz starsi górnicy. Podczas nabożeństwą

Na tegoroczną s p r s e d e i g w ia z d k o w ą dobrych ze­garków, i owarów złotych i na­krycia stołowego uprzejmie zapraszam. Ceny znacznie

zniżone 1 Emil STILLER, KATOWICE, 3-go Maja 36

śpiewał pod kierownictwem dyrygenta p. Kaczmarka chór męski kółka śpiewaczego Spółki Brackiej „Szczęść Boże“ mszę pol­ską „Nieogarniony całym światem Boże‘‘.

Po nabożeństwie urządzono dla pra­cowników Spółki i gości w „Hotelu pod lipami“ z ramienia wspomnianego kółka wspólny obiad, podczas którego wygłosił okolicznościowe przemówienia: dyrektorSp. Brackiej Dr. Potyka, burmistrz Antes, prezes kółka insp. Bacik, i zaśt. przewodn. rady urzędniczej fet. Gajda* podkreślając znaczenie święta górniczego, znaczenie Spółki Brackiej,i t. d. Burmistrz Antes wy­raził uznanie dla kółka „Szczęść Boże“ i życzył, by Spółka Bracka szczęśliwie prze­trwała obecny kryzys.

W części oficjalnej spotkania, chór „Szczęść Boże“ odśpiewał: Marsza górni­czego i szereg innych pieśni. Po zamknię­ciu części oficjalnej urzędnicy przepędzili jeszcze diużczy czas przy wspólnym śpie­wie pieśni górniczych. Gałość wypadła nadzwyczaj uroczyście. i wspaniale.

J m

Wytwórca: SIEGEL 1 S -K H Sp. z o. o.FABRYKA CHEMICZNA KATOWICE II.

bl LESIA"

RA2DVPOWINIEN «UPIĆ

DOBRY i TA NI

D8DRNIR

CHORZÓW I OKOLIC*(C h) POGRZEB ZASŁUŻONEGO DZIAŁA­

CZA. W ub. środę odbył się w Brzozowica-ch- Kamieniu pogrzeb zasłużonego na niwie naród o . wej działacza st. posterunkow ego ś. p. Broni­sław a Kubicy. W pogrzebie oprócz plu tonu ho- norow ego policji i straży granicznej brały udział organizacje społeczne, jak Sokół, Hallerczycy i inne, oraz liczne rzesze publiczności. Zmarły był zasłużonym działaczem społecznym i cie­szył się w Piekarach wielkim pow ażaniem . (Zo)

Wyjaśnienie rady zakładowej kopalni „Wujek”

W zw iązk u z zam ieszczonym przez n a s w e w czo ra jszy m n u m e rz e a r ty k u łe m o s t r a jk u g łodow ym n a k o p . „ W u je k “ p ro s i n a s r a d a za łogow a k o p a ln i o w y ja śn ien ie , źe in fo rm a c ja , ja k o b y je d e n z u rz ę d n i­k ó w by ł w y raz ił się o b raź liw ie o g ło d u ­ją c y c h ro b o tn ik a c h , je s t mylna. R ada o- strzega zatem ro b o tn ik ó w p rz e d ro zs iew a­niem podobnych w iad o m o śc i, gdyż w in n i po c iąg n ięc i b ęd ą do odpow iedz ia lnośc i.

/ * F A B R Y K A C H A Ł W Yi S Ł O D Y C Z Y -W S C H 0 D N K H

JiÄ IL M " K A T O W IC E , 3 .M /& U A 3S . - -Ł e -L . 3 0 B - S 6

„Silesia" Katowice, Gliwicka 3.

1 :• , i- RAWO"** <j>n f* .f ęNIEDZIELA, 6 GRUDNIA 1936 R.

Katowice. 6,ei)'y,Snhny "śląskie".' "6,13 płyty. 8.1$ „O konserwowaniu maszyn rolniczych" — pogadanka. 8,30 Płyty. 9,00 Orkiestra Mandoiinistów a Wełnowca. 10,00 Transmisja nabożeństwa z kościoła św. Jana w Wilnie (z okazji uroczystości skargowskich), 11,57 Sygnał czasu, 12,03 Poranek muzyczny. 14,20 Płyty, 14,30 „Odgłosy Wi- leńszczyzny": „Tatarzy". 15,00 Recital skrzypcowy. 15,30 „Audycja, dla wsf". 18,20 „O tyciu górnika 1 hutnika w dawnych czasach" — pogadanka, 16.30 Fragment słu­chowiskowy p. t. „Zawisza Czarny" — Juliusza Słowac­kiego. 17,00 „Podwieczorek przy mikrofonie". 19,20 „Na świętą Barbórkę“ — słuchowisko. 19,15 Koncert kompo­zytorski Kazimierza Meyerholds. 20,20 Wiadomości spor­towe. .21,00 „Na wesołej lwowskiej fali". 21,30 Koncert z okazji święta narodowego Finlandii. 21,10—23,00 Pot­pourri muzyczne. ,

TRWAŁA QNDULACIA Ä t M;-;; 'Fachowe wykonanie w zakładzie fryzjerskim ■

Walerian Koźlecki Ä Ävis a vis kościoła ewangelickiego.

(Ch) DYŻUR LEKARZY W CHORZOWIE.D yżur niedzielny dla członków Kasy Chorych w Chorzowie 6- go b. m. pełnić będą: 1) dr. Janiczek, ul. W olności 16, 2) dr. Riedel, ul, 3-go

ZUPEŁNA WYSRZEDAŻ ZABAWEK WŁASNEGO WYROBUNadto polecam: porcelanę, szkło, fajans, wyroby niklowe, skórzane, kosmetykę, na­krycia stołowe, oraz inne praktyczne arty­kuły podarunkowe. Przy większych zaku­pach otrzymuje każdy kupujący mimo ni­

skich cen praktyczny prezent gw iazdkow y.

F r y d e r y k F u c h s , zen tra le C horzów u l. W o ln o te l 2 8

. filia Bielsko ul. Jagiellońska 11

Notariusz Dr. Juliusz Wilusz

przeniesiony z Tarnowskich Gór do Katowic prowadzi kancelarię notarialną w Katowicach plac Marszałka Piłsudskiego

nr. 4 — Numer telefonu 320-80

M e b leten niechaj się wprzód przekona o naszych cenach. Udzielamy na wszelkiego, rodzaju meble50 proc. rabatu.

Sypialnia już od 360 zł.H. Bosenwaid, ca®rzów iS trze lcó w B y tom sk ich 4. (dawn. Szpitalna)Solidne wykonaaiel Bezpłatna dostawa aa cały Gotuj S l# i

KNURÓW, Casino: Ostatni poganin 1 Nieśmiertelne melodie. Śląskie: Szaleńcy i Magnolia.

CHROPACZÖW. Mctropol: Toni i Wiednia 1 Broad, Way-Bill

RADZIONKÓW. Casino: Śmiertelny skok 1 Ostatnia Serenada.

OltZEGóW. Casino: Pan Twardowski i Weksel i Budapesztu.

CZERWlONKA. Apollo:: Księżniczka Czardasza 1 Na­sze słoneczko.

z KATOWIC I OKOLICY(K) NIEDZIELNY DYŻUR dla członków

Ogólno-Miejscowej Kasy Chorych w Katow i­cach w dniu 6 bm. pełnią: dr. Bonlarczyk (Ko­ściuszki 23) i dr. Korn (Pocztowa 14-10). W e w torek pełnią dyżur: dr. Konieczny (św. Jana 1) i d r. Szmeja (Piłsudskiego 15).

(K) AKADEMIA SPÓŁDZIELCZA. W dniu 8 bm., o godz. 17 odbędzie się w sali Tow a­rzystw a Czytelń Ludowych w Katowicach aka- demia w związku z 55-letnią rocznicą istnienia „Konsumu Śląskiego".

(K) PO ZLIKWIDOWANIU STRAJKU w ko ­paln i „W ujek" znaczna część załogi p rzystąpi­ła do pracy. Począwszy od poniedziałku kopal­n ia będzie już czynna norm alnie.

(K) NA GWIAZDKĘ DLA BIEDNYCH W PANEWNIKU. S taraniem Stow. Pań św. W in­centego odbędzie się w niedzielę 6 bm. o godz. 1830 na sali „Domu Związkowego" przedsta­wienie teatralne. O degrana będzie sztuka pt. „8 przykazanie Boże".

M aja 12. D yżur niedzielny, trw ać będzie od so­boty 5 b. m. godz. 12-tej w południe do ponie­działku 7 b. m. godz. 8-mej rano.

(Ch) WYWIADÓWKA W CHORZOWIE. W niedzielę 6 b. m. od godz. 10 — 12-tej od­będzie się w yw iadów ka dla rodziców uczni kształcących się w Publicznej Szkole Dokształ ’ cającej nr. I. w Chorzowie (Pow stańców 51). ”

Z TARNÖGÖRSKIEG0(T) ZBIÓRKA NA ZIMOWĄ POMOC BEZ­

ROBOTNYM. W niedzielę, dn ia 6 bm. odbędzie się w Tarnow skich Górach zbiórka uliczna na rzecz pomocy zimowej bezrobotnym.

DYWANY FIR A N K IChodniki storyRywaniki Kapy na łóżkaLinoleum BrokatyKołdry Voale

e i e a S i a m i ł e S

K E H N S , Chorzów I, Wolności 28

BEZPŁATNY W STĘP DO KINA« >Dziś, dnia, R bm. m ają wolny, wstęp do k ina

i „Bałtyk- ; wzg. .,.Apollo" w Rybniku czytelnicy, których. kar.y abonentowe noszą następujące num ery: 46690, 46595, 46594, 46593, 46592.

D nia 7 b m .: 31371, 31372; 31369, 31363,-31351.

PI E B I SNajtaniej na Śląsku we firmie

Chorzowska Centrala MebliChorzów I, Dworcowa 4, róg ul. Wolnoici

Największy wybór mebli na miejscu.Przy zakupie bierzemy Pożyczki lowest, i Narodowe

W grudniu dajemy specjalny rabat.

LUBLINIEC I POWIAT(L ) ODPUST W LUBLIŃCU. W niedzielę

6-go b. m. parafia św . M ikołaja w Lublińcu ob­chodzi doroczny odpust, (p g ) .

(L) UCIECZKA ARESZTANTÓW. W dniu 1 bm. zostali przez starostw o w Lublińcu u k a ra ­ni 14 dńiowym. aresztem za włóczęgostwo Ma- i ’an Korciński z Tarnobrzega, Józef Kowaliń- ski z pow. wieluńskiego, Jan Zielonka z pow koneckiego i Jan Józefiak z pow. jarocińskiego I'Ma odcierpienia kary zostali oni ulokowani w areszcie m agistrackim w Lublińcu, z którego no w yłamaniu k ra t w oknie Zbiegli, nie wiadomo w jakim kierunku, (pg)

(L) POŻAR W JAWORNICY. XV dniu 1 Hm >y£ b u ę h l zaŻMS S s to d o ł ę r o l e i k a J a n ą S w e b o

POLECA n a ś w ię t . codziennie swoje świeże specjalne wyroby. Chałwa w różnych sm akach. Niigąt-TnręckL R achat-Łukun z orzecham i i dużo innych znakom itych, smacznych specjal­ności. Zapraszam y do odwiedzenia naszego lo­kalu bez zobow iązania kupna.

Nieszaeiliwe wypadkii w ̂ Piaśniikgch

Na szosie chorzow skiej w P laśnikacł^"naje- chał sam ochód Śl. 11412 z Białej n a 6-lętniego Zygm unta Zdulskiego. Chłopczyk stał na chod­niku, przjr .czym zpstał trącony błotnikiem sa­m ochodu, odnosząc ciężkie obrażenia.

Tegp samego dn ia n a jednej z ulic w Plaś™ nlkach najechał sam ochód Si. 7150 na idącą chodnikiem Matyldę Szpitol, ran iąc dziewczynę ciężko. Po w ypadku szofer odjechał w niezna­nym kierunku. (x)

Szanuj Swój Grosz*Kupując MEBLE w

„Katowickim Domu Mebli“Katowice

ul. Stawowa 19, oszczędzisz wiele pieniędzy. Polecam y wielki w ybór solidnych mebli jak : Jadalnie, Sypialnie, G abinety itd. Sypialnia Uę. bow a zł, 255. Kuchnia z 7-miu części zł. i io. Przyjm ujem y obligacje pożyczek państw ow ych. Do każdej sprzedanej sypialni dodajem y bez­płatną leżankę. Dostawa bezpłatna

dy w Jaw ornicy, pow. Lubliniec. Stodoła spło­nęła doszczętnie w raz z przyległym chlewem, zapasam i zboża i maszynami. Ogólna szkoda w yrosi przeszło 5000 zł. Przyczyny pożaru do­tąd nie ustalono, (pg)

RYBNICKIE(R) NIEDZIELNY DYŻUR APTEK I LEKA­

RZY W RYBNIKU. VV niedzielę, dnia 6 bm. dy­żur pełni apteka „Pod Lwem“, dyżurnym leka­rzem jest dr. Kubeczka, (k)

OSTATNIE WIADOMOŚCI SPORTOWESensacyjne zwycięstwo

Śląska nad BerlinemŚLĄSK — BERLIN 6:2 (2:1, 1:1, 3:0)

. Na sztucznym lorze w Katowicach w obec­ności około 3.000 widzów odbył ślę w sobotę wieczorem pierwszy w bież. sezonie mecz po­między reprezentacjam i w hokeju Berlina i Ślą­ska. Mecz zakończył się sensacyjnym zwycię­stwem drużyny śląskiej w stosunku 6:2.

D rużynę śląską zasilili dw aj Kanadyjczycy. Thompson i Smith, również Berlińczycy mieli w składzie swym dwóch K anadyjczyków , F or­sytha i Seyfryda. Mecz był niezwykle em ocjonu­jący 1 przez cały czas trzym ał widzów w na­pięciu. Bohaterem spotkania był Kasprzycki# który pięknym i przebojam i, zdobył trzy bramki* Dalsze bram ki dla Polaków uzyskali Wojkow- skl, Marchewczyk i Orson. Bram ki dla drużyny n endeckiej zdobył K anadyjczyk F**"sytit

, i Sshcubieia.

O S T R Z A

Za gotówkę j f iS S II Od zł. 10,— 10 °/0 $ 8 a miesięcznie

rabatu począwszy

odl... m a io l e i i a i c iaPrzed kilku tygodniami pisaliśmy o ko­

nieczności zreorganizowania urzędu po­datkowego przy Magistracie m. Katowic, ° czym zresztą też była mowa w proce­sach karnych przeciwko poborcom Magi­stratu m. Katowic, zasądzonym na kary więzienia za sprzeniewierzenia pieniędzy publicznych. W szczególności wskazywa­no wówczas na fakt, że podatki wymierza

Szanuj swój grosz!!!Najtaniej kupisz solidne m e b le w zna-

Dom meblowyOSKAR BERGERT a r n o w s k i e Góry, ul. Krakowska 27.Przyjmujemy obligacje potyczek pań­

stwowych.

Wielki wybór maszyn do s iy tia .

się niektórym płatnikom źle i że poza tym niema kontroli nad pracownikami, ściąga­jącymi- podatki. Że tak jest, o tym świad­czy fakt, podany nam przez jednego z na­szych Czytelników.

Jeszcze w roku 1933 urząd podatkowy przy Magistracie katowickim wymierzył niejakiemu Władysławowi S. z Katowic, (ul. Juliusza Ligonia 36) podatek wojsko­wy. Gdy doręczono orzeczenie o wymia­rze podatku, okazało się, że opodatkowa­no podatkiem wojskowym chłopca, który ukończył 14 lat i uczęszcza jeszcze do

, szkoły wydziałowej w Katowicach. Ojciec

Szanuj swój ciężko zapracowany grosz!Najtaniej kupisz solidne, modne i eleganckie

M E B I Ejak: sypialnie, jadalnie, gabinety mahoniowe, orzechowe i w innych szlachetnych fornie- rach oraz kuchnie w firmie

„Najtańsze źródło HEBLI“K atow ic«, ul. Starowiejska 3.

Naprzeciw Kościoła Ewangelickiego. Przyjmuję wszelkie pożyczki Państwowe.

nym, t. j. w 1934 roku, doręczono na naz­wisko Władysława S. nowe orzeczenie o wymiarze podatku wojskowego. I znowu ojciec 15-letnego już teraz chłopca biega

s ą cudem radiofonii

De nabycia w fachowe] firmie na dogodnych warunkach

A. K U K U LSK IKATO W ICE, ul. 3-go Maja 20. Tel. 331-55

po biurach Magistratu miasta Katowic, gdzie urzędnicy odpowiadają lakonicznie:

Jest to pomyłka — my to sprostujemy. W roku 1935 powtarza się ta sama

S. rzeczywiście nie stawał jeszcze do po­boru wojskowego z powodu małoletno- ści.

P. S. opłacił znaczki stemplowe, uzy­skał metrykę, i po przedłożeniu jej w urzę­dzie podatkowym oświadczono ma, że „pomyłka więcej się nie powtórzy", gdyż w księgach sprostowano dane, dotyczące chłopca.

P. S. żył przez rok spokojnie, i zapom­niał już o tarapatach z podatkiem wojsko­wym, gdy oto w pierwszych dniach grud­nia r. b. zjawił się nagle w mieszkaniu je­go sekwestrator Urzędu Skarbowego z za­miarem przeprowadzenia egzekucji na 60 zł., tytułem podatku wojskowego znów za... S., który obecnie dopiero ukończył 18 lat.

Zrozpaczony ojciec młodzieńca tłuma­czył sekwestratorowi, że „wszystko jest pomyłką", jednak sekwestrator odpowie­dział ze spokojem:

Mnie to wszystko nic nie obchodzi, bo mam polecenie przeprowadzić egzekucję i jeżeli pan natychmiast nie zapłaci 60 zł., zajmę urządzenie mieszkaniowe

I znowu biega p. S. po biurach miej­skich i tłumaczy urzędnikom pomyłkę.

Do tej pory sprawa ta jednak nie zo­stała definitywnie załatwiona.

O ile się zważy, że w Katowicach mie­szka wielu mężczyzn, mających katego­rię B. C. i D. i od kilku lat ku ich wielkie­mu zadowoleniu — Magistrat nie zwraca się do nich po podatek wojskowy, wten­czas dopiero można sobie wyobrazić, ja-

Polecam na gwiazdkę pierwszorzędne pierniki

B . B A Z A MFabryka Makaronu i Pierników Przystanek autobusowy JOzelowiet Damrota 5.

po cenach faktycznych

Weł nowie c

Nasz stały czyt&3k z Mikołowa p. Mikołaj Główka obchodził 4 b. m. 63-lecie swych

urodzin.

Zakup mebli to zakup na cale życie Solidne eleganckie

m e b l ekupisz niebywale tanio w znanej firmie

CENTRALA m e b l iTARNOWSKIE GÓRY, Krakowska Nr. 10

Dogodne warunki — Rzetelna obsługa Przyjmujemy pożyczki państwowe.

Uttmy s iepisać poprawnie

53. LEKCJA.Kiedy piszem y — śba, a kiedy — śba?Przed zakończeniem — ba zachowu­

jemy spółgłoskę podstawowego tematu np.: kośba (kosić), prośba (prosić), ale groźba (grozić) i rzeźba (rzeź, rzezać).

Str 3

Zmarł nagłe na schodach,W piątek po południu zmarł nagle na

korytarzu domu, przy ul. Parkowej 6 w Mysłowicach 34-letni górnik Teodor Kor­dys. śmierć zaskoczyła Kordysa w chwili, gdy zdążał d o ' swego mieszkania. Przy­czyny nagłego zgonu na razie nie stwier­dzono, to też o wypadku zawiadomiono władze prokuratorskie, na wniosek któ­rych przeprowadzona będzie sekcja zwłok-

(ag)

KAFLE SZAMOTOWE wysoko ogniotrwałe, piękne kolory o lśniącej glazurze

KAFLE PORCELANOWE „ a*. Wl„RADOSZÓWKaflarnia Zakładów Ceramicznych w Kochlowicach

Skład fabryczny w Katowicach, ul. Marsz. Piłsudskiego 64, telefony; 510-21 i 358-85.z własnych materiałów.BUDOWA KOMPLETNYCH PIECÓW zw so?ch

Na składzie wszelkie żelastwo do pieców i kuchen.

chłopca, słusznie przypuszczając, że za­szła omyłka, udał się do biur Magistratu m. Katowic, gdzie wyjaśnił, że przecież 14-letni chłopiec nie stawał jeszcze do po­boru wojskowego i dlatego wymiar podat­ku jest przedwczesny.

Załatwiający sprawę p. S. urzędnik był ifego samego zdania i zapewnił go, że za­szła omyłka. Gorliwy urzędnik nie omiesz­kał oczywiście zbadać, z jakich powodów powstała omyłka i dlatego zapytał p. S., czy może chodzi tu o innego członka ro­dziny, a w kancelarii pomylono się co do imienia. Po wyjaśnieniu, źe w rodzinie znajduje się tylko trzech synów, z których jeden już odbył służbę wojskową i dlate­go jest zwolniony od podatku wojskowe­go, a drugi syn kończył dopiero 12 lat, urzędnik oświadczył, że sprawa „zostanie załatwiona".

Ku przerażeniu p. S. w roku następ-

historia. Gdy jednak p. S. z rozpaczą o- świadczył:

Proszę panów, przestańcie mnie prze­śladować! Urzędnik zażądał przedłożenia metryki urodzenia na dowód, że Wacław

ki „bałagan" panuje w biurach Magistra­tu m. Katowic.

Kiedyż nastąpi tam wreszcie porządek?

(ag)

Nasz stały czytelnik z Radzionkowa p. Mi­kołaj Lubos obchodził 3-go b. m. 63-lecie

urodzin.

■■■WIELKA SPR Z E D A Ż G W IA ZDK O W Aw materiałach jedwabnych, wełnianych i bawełnianych.

s p e c j a l n o ś ć : w y p r a w y ś l u b n e .Najnowsze m odele firanek stale na składzie.

D. B. T E Itl fr. entómaiB 5S S

Radoszowsłti „lato Tasiemka”si6«az«Baeg Bioa 2 M«tó«a i *8 m l e s l e c e wiezieamSta

™vd7,ałem zam.Pi^nwvm wa{ kupca, wywracając stragan względnie Gdy na miejsce awantury przybyła po-bijąc opornych. W ten sam sposób szan- licja, awanturnik rzucił się na policjan- t a ż v s t a n n s t a n i ł z newnvm wieśniakiem z tń,v ; c^ nai u , ------

Przed wydziałem zamiejscowym Sądu Okręgowego w Rybniku odpowiadał 30- letni Józef Małecki z Radoszów, oskarżo­ny o wymuszanie. Małecki chodził po od­pustach w Rybnickim, wymuszając od straganiarzy wódkę względnie żywność. Gdy mu odmawiano, Małecki terroryzo-

N E B IE

tażysta postąpił z pewnym wieśniakiem z Radomskiego, który przyjechał do Ryduł- tów, furmanką z jabłkami. Małecki wy­wrócił furmankę i zniszczył owoce, a w dodatku wieśniaka ciężko pobił

łów i skopał ich. Na rozprawie sądowej Małecki twierdził, że był pijany i nie wie­dział co czynił. Sąd skazał go na dwa la­ta i 7 miesięcy więzienia. (x)

PO REKORDOWO NISKICH CENACH 1 NADER DOGODNYCH WARUNKACH PŁATNOŚCI,....- . i- " « mmri , ' ■—i i i i n - ^ r^ m h . - - _______ _

1 I W A G A I PRZYJMUJEMY JAKO WPŁA™ p»ZY ZAKUPIE OBLIGACJE POZYCZKI NARODOWEJ I INWESTYCYJNEJ W PEŁNEJ WARTOŚCI

Stf.

mmum

84)

STRESZCZENIE POCZĄTKU POWIEŚCI.Piękna i młoda hrabianka Irena Hohen*

etein z Niemiec wyszła wbrew woli rodzi­ców za mąż ta Artura Nordhelma, który ją wkrótce porzucił 1 wyjechał do Ameryki. Wypędzona z domu przez ojca, Irena wraz z małym dzieckiem wyjechała do Ameryki, gdzie odnalazła Artura, który przybrał na­zwisko Gould i ożenił się powtórnie. Prze­grawszy majątek w karty, Artur zamordo­wał w celach rabunkowych swego teścia Smitha I, ścigany przez policję, ukrywa się. Chcąc zmusić Irenę, aby z nim wyjechała, porwał Jej córeczkę, której nieszczęśliwa matka szuka po wszystkich miastach, wraz z swym znajomym z Niemiec Szolicrem. Chcąc Jakoś żyć, Irena wykorzystuje swe zdolności śpiewacze i występuje w Filadel­fii, gdzie zawiera liczne znajomości. M. In. poznała ona pułkownika Wilsona, którym jest.. Artur. Cudownym zbiegiem okolicz­ności Irena odzyskuje swe dziecko I ucieka ęrraz a Szollerem do południowej cięte* kraju. W tym czasie Jedną z wielkich plam jtacyj na południu kraju nabył niejaki Ver­mont, którym był Artur. Irena» przyby­wszy przypadkowo do tej hacjendy wpadła znów w ręce swego prześladowcy. Została ona jednak uratowana wraz a dzieckiem przez Rogersa, który udał się do Columbii, gdzie prezydent policji dał mu do pomocy murzyna-pollcjanta, celem łatwiejszego uję­cia Nordhelma.

—- Ä N ordheim lab ra ł wam suK* nię, k'apelusz, przebrał się i uciekł.

— U ciekł?•— Tak jest, ale m y go odszuka­

m y 1— Panie pułkowniku, pójdę razem

t wami. Chcę się zem ścić na tych trzech łotrach. kOn ich chyba zabrałze sobą.

— N ie, oni go szukają, chcą mu zabrać pieniądze. O becnie w domu nie ma nikogo. W yprow adzim y was stąd, M acknell!

_— Tak, chcę stąd w yjść, z ' tego gniazda bandytów. N ie liczyłem na to, że będę uratowany — rzekł M ack­nell i w szelkim i siłami starał się podnieść.

A le nie poszło to tak łatwo. R o­gers musiał mu pomóc.

— Proszę się oprzeć na m nie! — rzekł Rogers. — Cieszy mnie to, że w as odszukałem . A le teraz musimy pareszcie skończyć z Nordheim em !

— T ak! .— zawołał Macknell. — Jest to moje najgorętsze życzenie.

Jessy rów nież wsparła starego M acknella i św ieciła lampą.

W ten sposób M acknell w ydostał się z klatki.

R ogers niecierpliwił się, ponie­w aż czekał na raport Samuela.

Gdy on i Jessy z M acknellem szczęśliw ie doszli do korytarza, M acknell był tak zm ęczony, że mu­siał usiąść na schodkach; dłużej nie m ógł utrzym ać się na nogach.

R ogers udał się na podwórze, cze­kał na w iadom ości od Samuela, na­tom iast Jessy pozostała przy Mack- nellu, który bardzo jęczał.

— Dajcie mi szklankę wina..« «— rzekł.

Jessy pobiegła na górę ! znalazła na stole pozostaw ioną pełną szklan­kę wina. Zadowolona wróciła do Macknella, podając mu wino.

Napił się i chciał w stać, ale po­stanowił poczekać na pułkownika, który miał zaraz powrócić.

R O Z D Z IA Ł 69 ._ DO M P R Z Y PR O M IE .

Niedaleko od hacjendy płynęła szeroka rzeka, na brzegu której stał dom. W łaścicielem jego był stary jPenn, były marynarz; był to człow iek dobroduszny, poczciwy i łubiany przez wszystkich. Podczas, gdy je­go ludzie obsługiwali prom parowy, który łączył oba brzegi rzeki, w łaś­ciciel siedział w otwartej poczekalni, W której stało sporo stołów i krzeseł

ł która często była odw iedzana prze» gości, czekających na prom, lub piją­cych tutaj piw o czy wódkę. O jciec Penn, który zdołał sobie uciułać ład­ny mająteczek, pozw alał załatw iać swoim dzieciom różne sprawunki.

Rankiem po opisanej nocy, zna­lazł się i Nordheim , który trzym ał w ręce wspaniałą walizkę.

John Penn nic znał go, ale po­mimo to w sta ł i poszedł naprzeciw niego.

Artur usiadł przy stoliku i zażą­dał śniadania z winem.

Poniew aż stary lubiał gości, piją­cych u niego wino, uw ażał w ięc za swój obowiązek dosiąść się do stoli­ka, przy którym siedział Artur, a

Nordheim był napozór bardzo za­dow olony nalał wina dla siebie ł sta­rego Penna.

Tym gestem pozyskał sobie sta­rego.

— Za w asze zdrowie, mylordzie — rzekł i podniósł swój kieliszek, aby trącić się z Nordheim em .

— Proszę mi przygotow ać pokój, gdyż mam zamiar tutaj pozostać i poczekać na panią, której posyłam ten list! A tu zap łata!

Artur podał mu złotą monetę.Nordheim przez to coraz w ięcej

zyskiw ał w oczach Johna Penna, któ­ry uśmiechał się i z zadowoleniem schował monetę.

— Aha, napewno mała awanturka

Nordheim skreśli! kilka słów na papierze

swej dwunastoletniej córce polecił miłosna? — r z e k ł.— Coś w rodzaju przynieść zam ówione

Czy wybieraszśniadanie, się do K olum ­

bii, mylordzie ? — zapytał,— Jestem zm ęczony 1 bardzo

byłbym zadow olony, gdybym nie po­trzebow ał się tam udać, ale zdaje się, że tutaj nie znajdę chyba zaufanego posłańca! — odpow iedział N ord­heim.

— D laczego nie, m ylordzie? M o­ja M illy często załatw ia sprawunki w m ieście dla podróżnych; w szak dziewczyna jeździ dobrze k onn o; zu­pełnie," jak chłopiec.

Nordheim spojrzał na niego.— Czy macie pióro i atrament ?

Naturalnie, m ylordzie!*— P roszę w ięc przynieść!

, John Penn pospieszył, aby speł­nić życzenie gościa. T ym czasem przyszła M illy, dosyć duża na swój w iek i przyniosła w ino, chleb, szynkę 1 masło.

Nordheim obejrzał ją od stóp do głowy.

'— Czy chcesz mi oddać pewnąprzysługę? — zw rócił się do niej. —Zapłacę ci za to bardzo dobrze.

— Chętnie, m ylordzie! — oświad­czyła ładna dziewczyna. — Co roz­każesz?

— M uszę w ysłać list do K olum ­bii.

—- M ogę to zaraz załatwić, m y­lordzie.

•— W ięc szykuj się w drogę IM illy pospieszyła do zabudowań

w których m ieściły się mieszkaniai stajnie.

Stary Penn przyniósł papier, pióro i atrament.

Nordheim skreślił kilka słów na papierze i w łożył go do koperty.

Gdy zjawiła się gotow a do po­dróży M illy, Nordheim zapropono­wał, aby pojechała bryczką, gdyż z K olum bii.w róci z pewną panią.

■— N iech jedzie bryczką! — roz­kazał John Penn. — D laczego nie ma tego u czy n ić!

— Za chwilę bryczka znajdować się będzie na p rom ie! — dodała H il­ly i pobiegła do gozowjiJ* - -

rend ezvous, prawda?— Tak, to jest tajemnica, której

nie chcę zdradzić! — przyznał się Nordheim.

— M ożecie polegać na mnie, m y­lordzie! — odpow iedział Penn, w y­chylając kieliszek, który Artur jesz­cze raz napełnił.

M illy sprowadziła na prom lekką m yśliwską bryczkę, zaprzężoną w silnego konia. Potem lekkimi kroka­mi w eszła do poczekalni.

•— A więc, mylordzie, jestem go­tow a do d ro g i!

— W eź ten list — rozkazał Nord­heim — jedź prędko do miasta i udaj się do hotelu. Tam m ieszka lady Oldenburg, Irena Oldenburg... Czy zapam iętasz nazwisko?

— L ady Irena O ldenburg! <— po­w tórzyła M illy.

— Udaj się do niej i w ręcz jej ten list. Gdyby cię zapytała, kto cię przy­słał, to powiedz, że pułkownik Ro­gers. Czy zapam iętasz sobie równie i to nazwisko?

— Tak, pułkownik Rogers.— Pow iedz tylko, że pułltownilt

był w mundurze i czeka na lady!— Czy to w szystko, m ylordzie?—- Gdyby lady pojechała z tobą,

to nie daj jej m ego rysopisu, lecz opisz, że pułkownik to m ężczyzna sil­ny i barczysty i ma jasno-blond bro­dę, a ubrany jest w mundur policyj­ny stanu N ow y Jork.

— Bardzo dobrze, mylordzie. Czy to w szystko? — zapytała M illy nie­cierpliwie.

Stary Penn zaśm iał się dobrodusz­nie.

— Ona jest bardzo gorliwa, my­lordzie — rzekł. — U niej jak jechać, to jechać!

f — Jedź i przyw ieź tylko lady, a w ów czas dobrze ci zapłacę — zawo­łał do spieszącej się na prom.

John Penn w stał i spojrzał na rzekę.

M illy w eszła na bryczkę. Szeroki prom poruszył się. i, pędzony parą, zbliżał się do drugiego brzegu

A Nordheim jadł' i

•— Proszę jeszcze jedną butelkę! —• zawołał do starego Penna.

Stary Penn był bardzo zadow olo­ny z gościa i udał się do domu.

Tym czasem N ordheim kończył śniadanie.

Gdy stary wrócił ze św ieżą butel­ką, Nordheim zachęcił go, aby zno­wu napełnił oba kieliszki.

— K ochany panie Penn <—- zwró­cił się Nordheim do gospodarza, któ­ry już był pod dobrą datą. •— Mam na m yśli pewien żart, do którego po­trzebny mi będzie w asz prom.

John Penn zdumiał.—- Mój prom? — zapytał.— W szak macie dwa promy, w ięc

m ożecie przez ten czas użyć drugie­go !

— Naturalnie, że mam dwa pro­m y!

— D obrze w ięc, korzystajcie dzi­siaj w ieczorem z drugiego promu, a jeden proszę zarezerw ow ać dla m nie!

— N ie rozum iem tego, m ylor­dzie!

— Jest to bardzo proste! Gdy w a­sza M illy przybędzie dzisiaj w ieczo­rem do przeciw ległego brzegu, poja­dę, naturalnie tylko w y i ja, aby ją sprowadzić. W tedy powiedzcie w a­szej córce, aby na chwilę- poczekała na bryczce, a na prom wejdzie tylko lady. W y z córką pozostaniecie na brzegu, a prom pozostaw cie mnie.

— A le, m ylordzie, w szak m aszy­nista musi- być na promie.

— N ie potrzeba, stary przyjacie­lu, sam jestem inżynierem i cotrafię się obchodzić z promem.

— Jeszcze jedno pytanie mylor­dzie !

— A mianowicie?1— Czy powrócicie ż promem?—- O bawiacie się, abym nie uciekł

ż promem? — rzekł Nordheim . — M ożecie być zupełnie spokojni. N ie potrzebuję w aszego promu. O milę dalej znajdziecie swój prom i będzie­cie m ogli go odebrać. A tym czasem drugi prom będzie wam usługiwał.

A le John Penn wzdragał się. B ył wprawdzie pod dobrą datą i chętnie oddałby usługę temu dobremu pairu, ale ton jego m ow y nie zachęcał go.

N ordheim widział, że stary się w a­ha.

— W y mnie nie znacie 1 dlatego obawiacie się o w asz prom. ̂ A le dam wam zastaw, stary przyjacielu!

Gdy to Penn usłyszał, twarz jego w ypogodziła się.

— U fam wam , m ylordzie; — od­pow iedział — jesteście gentlemanem« W idać to z w aszego postępowania.

—- Proszę was, abyście mi poży­czyli prom tylko na g o d z in ę! — do­dał Nordheim. _ Cokolwiek dalej prom pozostawię. Sam będę nim sterował, gdyż umiem się z nim ob­chodzie.

Stary Penn zaśm iał się filuternie.Napewno chcecie kogoś upro­

wadzić, mylordzie? — zapytał z cie- kawą miną. — Ja coś takiego jużspostrzegłem .

— T o nic takiego, m ogę wam o fym powiedzieć, kochany panie Penn

odpowiedział Nordheim i trącił się znowu z Pennem . — Jestem bardzo bogaty i za w szystko będę odpowia­dał. Chcę w ykraść moją w łasną żo­nę.

— W łasną ż o n ę? D ziw na histo­ria. Uciekła od w as? T o nieprawdo­podobne, jesteście przecież ładnym m ężczyzną!

; ; , 1% daisgr m m :

„ S I E D E M G R O S Z Y " Str. 5

Wojna w Hiszpanii — wojną europejską w m iniaturze

Londyn, 5, 12. Teł. wl.Wojna domowa w Hiszpanii zaczyna

coraz bardziej stawać się walką pomiędzy rozmaitymi narodami, i coraz bardziej przypomina wojnę europejską w miniatu­rze.

Jak wiadomo, po stronie rządowców walczą oddziały bolszewickie, oraz mię­dzynarodowe oddziały komunistyczne. — Niedawno wylądowały w Hiszpanii od­działy niemieckie, które walczą po stro­nie gen. Franco. Dzisiaj nadeszła wiado­mość z Gibraltaru, iż w dniu wczorajszym w Algeciras wylądował oddział faszystów włoskich w liczbie 2.500 ludzi. Faszyści przybyli na okręcie bez żadnej flagi na- rodowej, eskortowanym przez kanonierkę.

— W ielki most pomiędzy w yspami Zelandia 1 F als ter (Dania) niebaw em będzie gotów. Dn. 3 bm. założono ostatnie przęsło tego m ostu tak , iż odtąd wyspy te m ają bezpośrednią kom uni­kację ze sobą przez most, długości S I ćwierć fclm.

— Jan K iepura i M arta Eggerth przybyli do W iednia dla omówienia z dyrekcją "wytwór­ni film owej sprawy nowego film u, w którym p ara m ałżeńska będzie m iała piękne role śpie­wacze: zdjęcia miałyby się rozpocząć w pier­wszym kw artale roku przyszłego.

— W L ublinie rozpoczęto prace w ykopali­skowe na terenie, na którym stała daw niej ko­legiata M ichała Archanioła; odkopano funda­m enty i szereg ozdób kam iennych renesanso­w ych; znaleziono piszczele i czaszki ludzkie.

— W edłng ogłoszonych w Berlinie danych, Niemcy za jm ują drugie po Anglii m iejsce na święcie w dziedzinie budowy jednostek m or­skich; ogólny tonaż statków niem ieckich, znaj­dujących się w budowle, przekracza 450.000 t.

— W jednej ze szkół średnich Berlina otw arto k u rs przysposobienia do obrony prze­ciw lotniczej; uczestnikam i kursu są przeważnie 15-letni uczniow ie klasy 6 tej.

— Między przywódczynią kobiet niem iec­kich, a naczelnym dowództwem Sztafet O chron­nych (SS) zaw arto umowę, według k tó re j na­rzeczone członków SS m uszą wykazać się św ia­dectwem pomyślnego zakończenia szeregu k u r­sów gospodarstw a domowego i pielęgniarstw a, członkowie SS. są zobowiązani w w ypadkach zaręczyn lub ślubu uzyskać zezwolenie urzędu do spraw rasow ych i osiedleńczych przy n a ­c z e l n y m dowództwie SS.

—* B erlińska policja krym inalna w ytropiła bandę złodziei sam ochodowych; szajce tej, li­czącej 9-clu członków, udow odniono dotych­czas 50 w ypadków kradzieży; hersztem bandy był 63-Ictni żyd Aron Cohn.

— Na obław ie, urządzonej w lesle „Zgniłe B łota“, gm. Szurkowskiej, ubito S w ilki na 7"osaczonych.

— O pinia publiczna H elslngforsu (F inlan­dia) jest zalarm ow ana zuchwałym i napadam i rabunkow ym i na instytucje finansow e, dokony­w anym i z pom ocą dynam itu; ostatnio dokona­no w łam ania w firm ie ubezpieczeniowej „Sam- po“, gdzie skradziono 8.500 fmk.

Hunt onPRZEZORNOŚĆ

Mecenas K... kupił przed parom a m iesiącam i p ięk­ne auto spacerowe, mi­m o to jednak nik t go je ­szcze nie w idział prow a­dzącego wóz.

— D arujcie, moi dro­dzy, — w yjaśnia mece­nas —• tyle się napraco­wałem, żeby zdobyć p ra ­wo jazdy, że teraz nie chciałbym go lekkom yśl­nie stracić.

NASZE DZIECIMały Kazio leży już

grzecznie w łóżeczku, m a­m a zaś siedzi przy nim i śpiewa kołysankę.

Po kw adransie Kazio odzywa się:

— Mamo, czy ja już mogę iść spać, czy ty jeszcze chcesz pośpie­wać?

KOLEJKAW Gdyni n a plaży pod­

biega do m łodzieńca s ta r­sza pani i w oła:

— Panie! Moja córka tonie! Niechże pan ją ia- tu je ' _

— Dzisiaj nie m oja ko­lejka — spokojnie odpo­w iada młodzieniec. — Ja ją w czoraj ratowałem .

MŁODY MAŁŻONEK Byłeś podobno wczo­

ra j na jak im ś weselu. - Dobrze się bawiłeś?

— Fataln ie , bo to było m oje w łasne wesele.

Jeszcze 9 studentów w areszcieW arszawa, 5. 12. Teł. wł.W ładze prokuratorskie, kierujące dochodze­

niem w sprawie zatrzym anych uczestników blo­kady na Uniwersytecie W arszawskim , zgodziły się na zmianę środka zapobiegawczego w sto­sunku do aresztowanego po blokadzie 16-letnie- go ucznia, Jana W ilgowskiego. Ucznia oddano pod dozór rodziców.

W arcszice śledczym pozostaje jeszcze 9-ciu studentów i 10 osób postronnych.

ULTRANOWOCZESNE ODBIORNIKI

K O S M O SIMPBBIflL . 5 la m p o w a su p erh etero d y n e o wielkim za sięg u I D E A L ■ 3 la m p o w y o d b io r n ik o o g r o m n e ! s e le k t y w n o ś c i

na bardzo dogodne raty miesięczne d o n a b y c i a w Biurze sprzedaży aparatów radiowych

waMMEBe aK a t o w i c e , ul. Marsz. P iłsudskiego 28 a, teł. 353-03.

WYROK W PROCESIEw zmleslawieiaie lisa - BlarósMe^a

Lublin, 5. 12. Tel. wł.Wyrok w sprawie p. A. Zajączkowskie­

go z oskarżenia S. Lisa-Błońskiego, o znie­sławienie brzmi następująco::

„W sprawie Adama Zajączkowskiego oskarżonego o to, że wydał i rozpowszech­nił w Lublinie, dn. 12 'sierpnia 1935 r. ulot­kę p. t.: „Kim jest pan Stanisław Lis- Błoński“, w której zarzuca Lisowi-Błon- skiemu: 1) że przeciwstawiał się bojkoto­wi szkół rosyjskich, 2) że wydał ś. p. Kor­czaka w ręce policji rosyjskiej, 3) że opu­ścił przed akcją bojową pod Dratowem

swój oddział, czym wywołał zamieszanie, w czasie którego zginęło dwóch peowia- ków, a kilku zostało rannych, 4) że jako oficer informacyjny swoimi fałszywymi zeznaniami spowodował wyrok skazujący peówiaków Gruszkę i Prywego, oraz 5) że sfałszował ewidencję z czasów służby peowiackiej — sąd stwierdza, że w treści wymienionej w ulotce Zajączkowski dopu­ścił się oszczerstwa i zniesławienia pu­blicznego Stanisława Lisa-Błońskiego.

W sprawie poszczególnych zarzutów Sąd uznał Adama Zajączkowskiego win-

Armia chrześniaków HitleraC « a d S 3 E i « 5 s a n i e n o w i . . .

B e rlin , 5. 12. PA T. k a n c le rs tw a H itle ra p rz y p a d a za tem p rze-U sta lo n y m zw ycza jem k a n c le rz H itle r c ię tn ie 10-ciu ch rześn iak ó w . W a rto zazna-

je s t s ta le h o n o ro w y m o jcem ch rz e s tn y m czyć, że k a n c le rz zgadza się być h o n o ro - 9-go dziecka , lu b 7-go sy n a ro d z in n iem iec- w ym o jcem ch rz e s tn y m ty lk o w tedy , gdy k ich . O becn ie s ta ty s ty c y w yliczy li, że k a n - ro d z in a je s t n iem ieck a , raso w o w arto śc io - c le rz p o s iad a n a jw ię k sz ą ilo ść dziec i ch rze - w a i je ś li n ie m o żn a je j s taw iać żad n y ch s in y c h n a ca ły m św iecie. L iczb a ta w ynosi z a rzu tó w n a tu ry p o lity czn e j.' o k . 12.000 i s ta le w z ra s ta . N a k ażd y dz ień

Likwidowanie konkurencji spółdzielniników uzbrojonych w karabiny (?), po czym wśród gęstych strzałów część • ich

Lwów, 5. 12. Tel. wł.We wsi żełdce, w powiecie rudnickim

rozegrało się ub. nocy tajemnicze zajście.We wsi tej otworzył niedawno temu

sklep spożywczy Rusin niejaki Storożuk, konkurując skutecznie, dzięki zdolnościom kupieckim z ukraińską kooperatywą, kie­rowaną przez ukraińskich wiejskich poli- tykierów.

Ostatnio przyjechał do Źełdec ze Lwo­wa osobnik, występujący jako delegat ja­kiejś tajemniczej ukraińskiej organizacji i zażądał od Storoźuka zlikwidowania skle­pu, ustanawiając termin wykonania na­kazu. Storożuk nie zastosował się do za­rządzenia.

W najbliższą noc po upływie terminu otoczyło dom Storoźuka kilkunastu osob­

nym zniesławienia Lisa-Błońskiego w od­niesieniu do zarzutu, że Lis-Błoriski jako oficer informacyjny, swoimi fałszywymi zeznaniami spowodował wyrok śmierci na peówiaków Gruszkę i Prywnego i na mocy art. 255 par. 1. oraz par. 3 K. K. skazał Adama Zajączkowskiego na 3 miesiące aresztu i 100 zł. grzywny. Poza tym ska­zał go również na koszta sądowe.

Co do pozostałych zarzutów Sąd uznał dowód prawdy za przeprowadzony i Za­jączkowskiego uniewinnił. W związku z tym Sąd postanowił obciążyć kosztami postępowania sądowego w jednej piątej oskarżonego Adama Zajączkowskiego, zaś w czterech piątych — Lisa-Błońskiego.

wdarła się do sklepu, wyłamując drzwi i okna. Wszystkie towary oraz cały dobytek Storoźuka zostały doszczętnie zniszczone.

Po zdemolowaniu wszystkiego, bojów­ka spokojnie (?) odeszła. Zawiadomiona policja podjęła energiczne dochodzenia, aresztując kilkanaście podejrzanych osób.

Milicja zdobyła 3 czołgiParyż, 5. 12. Tel. wł.Komitet obrony M adrytu kom unikuje, źe na

zachodnim i północno-zachodnim odcinku fron­tu m adryckiego przez całą noc trw ały zaciekłe w alki, w toku których w ojska powstańcze po­niosły znaczne stra ty . Oddziały m arokańskie I legii cudzoziem skiej k ilkakrotn ie atakow ały po­zycje rządowe, były jednak stałe odpierane.

Podczas nagłego w ypadu, oddziały m ilicji rządow ej zdobyły 3 czołgi powstańcze, pocho­dzenia włoskiego.

Milion dolarów za film z p. SimpsonZainteresow anie małżeństwem króla angielskiego w Ameryce

Paryż, 5. 12. Teł. wł.P an i Simpson otrzym ała telegraficzną ofer­

tę od jednej z am erykańskich w ytw órni film o­wych, k tó ra proponuje je j fantastyczne w arun­ki za występ w filmie.

O ferta ta m a się stać ak tualna oczywiście wówczas, gdyby k ró l E dw ard nie ożenił się z p. Simpson.

W ytw órnia am erykańska proponuje p. Simp­son za nakręcenie jednego tylko film u, okrągłą

sumę m iliona dolarów.Jak donoszą z Nowego Jorku, Ameryka nie

m niej od Anglii in teresuje się -sprawą m ałżeń­stwa kró la Edw arda i p. Simpson. Robi to oczywiście po am erykańsku, a więc pod kątem w idzenia sensacji, połączonej z totalizatorem .

A meryka nie wierzy na ogół w małżeństwo kró la; to też są czynione zakłady w stosunku 3:1 za rozchw ianiem się m atrym onialnych za­m iarów kró la Edw arda.

TU WYCIĄĆ!

— 140 —

— Czy przyszłaś do mnie, by prosić o pomoc? Powierzchowność twoja mówi mi jednak, że nie to jest celem twych odwiedzin. Jesteś ciałem mego cia­ła. Mów, czego chcesz?

— O nic nie proszę, ojcze, tylko o trochę dobro­ci

W idziała, jak ręce mu drżały.— O dobroć moją prosisz? — powtórzył. — Two­

je życzenie wydaje mi się dziwnym, Marto. Czy utra­ciłaś życzliwych ci ludzi? Miałaś ich niezawodnie, ale gdy się dowiedzieli o twym nikczemnym postęp­ku, to się od ciebie odwrócili, prawda?

Opuściła głowę.— Nie, ojcze. I to nie jest powodem, źe przy­

szłam do ciebie. Mam wielu życzliwych i wszyscy oni znają historię mego życia...

— Są to widocznie ludzie twego pokroju! — od­powiedział jej ozięble.

Niespokojnie poruszała się na krześle.— Ojcze, — zapytała cicho, — czy twoje poglą­

dy na życie, nigdy nie wydawały ci się zbyt surowe? Żałuję przykrości, jaką ci sprawiłam i wiem dobrze, ile goryczy i zawodów doznałeś przezemnie... Ale tego. co nastąpiło później, nie mogę żałować...

Stary oddychał ciężko.— Nie żałujesz tego?— Nie!Odpowiedź jej była szczera i stanowcza.— Człowiek, który mnie wyprowadził z tego do­

mu, dawał mi przez długie lata wszystko, co miał •w sobie najlepszego. Do dnia dzisiejszego słowa swe­go nie złamał. Gdybym go porzuciła, to z pewnością Ilie 1 jego w in y .., ,

— 137 -

*— Nie! Przyrzekłem mu wykonać warunek' o wiele trudniejszy...

Przyglądała mu się z zaciekawieniem.— Jak by to nie było, — rzekła — słowo jest sło­

wem i trzeba je dotrzymać. Jestem pewna, źe pannie umiałby złamać danego słowa!

W iększą część drogi powrotnej do Broomsłey przebyli w milczeniu. Dopiero, gdy mijali dworek starego Vont‘a, odezwał się Thain.

— Tak! Warunki bywają czasami bardzo cięż­kie..,

•— Nie mógł ich pan dotychczas wykonać?-— Nie! — odparł. Ale bliski już jest czas ich

wykonania.— Niech pan sobie nie łamie nad tym głowyl

— prosiła. — A przede wszystkim niech pan zje trzykotlety, jakie dla oana są przeznaczone! To panu poprawi humor

Stf. # „ S I E D E M G R O S Z Y «

zapoimmjciemorderca z Ochojca

n a i i e « v in n io n vPrzed kilku miesiącami dokonano na

szosie pod Ochojcem, kolo Katowic, krwa­wego napadu.

Kasjerka konsumu w Ochojcu, Rut Je­ziorska, wracająca w towarzystwie pomo­cnika sklepowego, Siarkowskiego, napad­nięta została przez trzech zamaskowanych bandytów. Kobieta zdołała umknąć przed bandytami, zaś Siarkowski, który usiło­wał się bronić poniósł śmierć od kul re­wolwerowych. Rabusie nie zdobyli żadne­go łupu.

Przez dłuższy czas nie mogła policja natrafić na ślad sprawców zbrodni, wresz­cie jednak udało się jej wyśledzić, źe nie­

jaki Józef Ring, odsiadujący karę w wię­zieniu w Mikołowie, usiłował namówić,

T A K IE J N iŻ U A G E N T Akupicie w najstarszej firmie po 10 zł. miesięcznie R A D IO od 95 zł.M A SZ Y N Y D O SZYCIAwpuszczane 4 szuflady od 230zł. 30 lat gwaranci! R O W E R Y wszystkich marek od 85 złotych. Mechaniczny warsztat wszelkich reperatur,

wózków dziecięcych I t. p.

Firma S m a c z n y , Chorzów, Wolności 40T arnow skie 6 *r«, Krakowska 20.

Wątrobą lest filtrem dla krwiZanieczyszczona krew może powodować

szereg rozm aitych dolegliwości, bóle artretycz- ne, wzdęcia, odbijania, bóle . w w ątrobie, nie sm ak w ustach, b rak apetytu, skłonność do tycia, plam y i wyrzuty na skórze. Choroby złej przem iany m aterii niszczą organizm i przyspie­szają starość. R acjonalną, zgodną z na tu rą k u ­racją jest norm owanie czynności wątroby i ne­

rek. Dwudziestoletnie doświadczenie wykazało, że w chorobach na tle zlej przem iany materii, chronicznego zaparcia, kam ieniach żólcio wych, żółtaczce, otyłości, artretyźm ie m ają zastosowanie zioła „Cholekinaza“ H. Niemo jewskiego W arszawa, Nowy - Świat 5 oraz apteki i ski. apt.

Z a s t ę p s t w a « re w s z y s t k ic h w ię k s z y c h m i a s t a c h P o l s k i .

N iezrów nana książka z przepisam i Dra A O etkera p. t. „Dobra gospodyni piecze s a m a ' jest dó, nabycia we wszystkich sklepach kolo nialnych, księgarniach i u naszych zastępców

Cena obniżona 30 groszy.

Ponura tragedia w Świętochłowicachw donn teściów oblano go rntasrm solnymW piątek wieczorem wydarzyła się wjaki Emanuel Kuchta, zam. przy ul. Woł-

świętochłowicach ponura tragedia. Nie- ności, żył od dłuższego czasu w niezgo-

kilku współwięźniów do włamań 1 napg* dów rabunkowych, m. in. w Ochojcu.

Aresztowano wówczas Rings i nie ja# kiego Władysława Michalika. Obaj wypiec rali się stanowczo udziału w napadzie. Na miejscu zbrodni znaleziono jednak łu­skę rewolwerową, która, jak się okazało na podstawie badań, pochodzić miała rze= komo z pistoletu Ringa.

Ring stanął przed sądem, który skazał go za morderstwo na 5 lat więzienia, Mi­chalika zaś uwolnił z braku dowodów wi­ny.

Przeciwko temu wyrokowi wniósł za­sądzony skargę apelacyjną, w wyniku któ­rej Sąd Apelacyjny uniewinnił go, gdyż kasjerka Jeziorska, występująca w charak­terze świadka nie mogła w nim rozpoznać mordercy. (by)

dzie ze swą żoną, Rozalią, która opuściła go wreszcie i zamieszkała u swych rodzi­ców.

W piątek, około godz. 22,30 Kuchta ti­dal się do mieszkania teściów, gdzie chciał się rozmówić ze swą żoną. W mieszkaniu doszło jednak do sprzeczki. W czasie a- wantury jeden z domowników oblał Kuch­tę żrącym płynem po twarzy, tak, iż Kuch­ta stracił wzrok. Poza tym uderzono go tępem narzędziem w głowę.

Ciężko rannego przewieziono natych­miast do szpitala hutniczego w Wielkich Hajdukach. (x)

— 138 —

ROZDZIAŁ XXIII.

.Wydawca Borden zatrzymał swój samochód przy bramie wjazdowej do Mandeley.

Marta obrzuciła wzrokiem znajome jej z lat dziewczęcych kąty.

Była bardzo wzruszona i przez jakiś czas mil­czała. Potem odezwała się cicho:

— Naprawdę chcesz na mnie czekać, Jerzy?Bor den wskazał na plikę gazet, jakie zabrał z so­

bą, by skrócić sobie czas oczekiwania.— Nie spiesz się, Marto! — rzekł spokojnie. —

Tyle mam do przejrzenia różnych artykułów i ręko­pisów, że z pewnością nudzić się nie będę!

Jak bardzo samotny wydał się jej domek ojćai W około panowała cisza Tylko z komina wydobywał się szary dym i świadczył, że musiał przecież być ktoś wewnątrz.

Cłdy podeszła do zardzewiałych drzwiczek ogro­dowych, przystanęła i obejrzała się niespokojnie.

Nieraz myślała o tych o d w ie d z in a c h , n ie przypu­szczała jednak, aby ją tyle kosztowały nerwów. Za­lewała ją fala wspomnień. Od czasu gdy opuściła te progi, zaznała miłości i ciernień. choć wiecej pier­wszej...

- 139 -

Cichuteńko otworzyła drzwi i spostrzegła ojca, siedzącego w kuchni.

Na kolanach trzymał wielką księgę i zdawał się być pogrążony w myślach.

— Ojcze 1 — wymówiła niepewnym głosem. — Przyszłam, by cię zobaczyć 1 przywitać. Czy nie sprawia ci to radości?

W stał i wpatrywał się w nią. Mimowoli porów­nywała go ze stuletnim dębem, który zwycięsko opie­rał się burzom. Mogły nim targać, ale go nie powa­liły. Oczy jego jednakowym świeciły blaskiem, zim­nym, stalowym i twardym.

— Nie! —- odparł surowo. —■ Żadnej ml nie spra­wiłaś radości. Skoro jednak przyszłaś, to usiądź. Przyniosę sobie drugie krzesło i posłucham, co mi powiesz.

— Czy zostaniemy tutaj w kuchni? — zapytała trwożliwie.

— Taki — odpowiedział. — W pokoju mieszkała i umarła twoja matka.

Marta zacisnęła zęby.Przypominam sobie, że matka moja lubiła

przebywać w ogródku...«— Ale to nie ten sam ogródek! —- odpowiedział

starzec. — Ziemia zmienia się z pokolenia na poko lenia tak, jak kwiaty, które co rok wyrastają nowe... Ale dach nad głową mam zawsze ten sam... Poczekaj tu!

Wyszedł do sąsiedniej izby i przyniósł sobie krzesło, na którym usiadł i zaczął przypatrywać się córce,

— Tak, tyś jest Marta! Stałaś się ładną kobietą!— Tak, ojcze, jestem Marta, twoja córka! — za-

łsołała t pokorą. — C*y. nie jestem ci już mila?.

HumotPRASA

Pewien poseł skarżył się w gronie s w y c h przy­jaciół na nieznośne plot­karstw o prasy, utrzym u­jąc, że stosunek prasy do jego osoby jest wręczkrzywdzący.

— Przechodzi ludzkie pojęcie — mówił — jakie kłam stwa wypisują o m nu dzienniki.

No, no — mój dro- 3' — zawołano — to je­szcze dziękuj Bogu, było­by gorzej, gdyby zaczęto pisać prawdę!

SZTUKA ŻYCIAI i,dolino Rutszyld u-

d /u la ł takich rad sw.uBt ■>'• nem :

—- Jak masz 5 franków, mów wszystkim, że masz 50. To jest zawsze po­czątek powodzenia. śle si rzeź się, żebyś sam w tu nie uwierzył — to byl- I" y koniec powodzenia!

Jeżeli zarobiłeś na jakiejś transakcji ‘■iOOO funtów, opow iadaj, ześ zarobił dziesięć tysięcy, dwa franki i czterdzieści • entimów,

— A po co 40 centi- ■*!ÓW?

— Zawsze dodaje sięntimy, ludzie nie wie­

żą tysiącom, ale wierzą nntimom.

Odznaczenie 140 górnikóww Rybniku

Z okazji święta górniczego św. B arbary od­był się w Rybniku w sali Sejm iku Pow iatow e­go uroczystość, w czasie k tórej udekorow ano 4 górników za akcję ratunkow ą w obliczu nie­bezpieczeństwa śmierci. Poza tym udekorow ano 140 górników honorową odznaką Ministerstwa Przem ysłu i H andlu, przy czym każdy z ude­korow anych z rąk dyrektora kopalni, na której pracuje, otrzym ał podarek pieniężny w kwocie 50 złotych.

Uroczystość zaszczyciły miejscowe władze pow iatow e i górnicze oraz duchowieństwo. W im ieniu odznaczonych podziękow ał górnik Bed- norz z kop. „Ignacy“. W przerwach koncerto­w ały orkiestry kopalniane, (k)

12 bm. posiedzenie Seimu Śl.

Zapowiedziane na 9 bm. posiedzenie Sejmu śląskiego zostało przełożone na dzień 12 bm. o godz. 11-tej przed południem.

FABRYKA BISZKOPTÓW 1 PIERNIKÓW

KAZIMIERZ MYSTKOWSKIK A L I S Z

Biszkopty - Pierniki - Wafle Przez wszystkich wyróżniane

Święto górnicze na Śląsku. Odznaczeni w Katowicach zasłużeni górnicy.Ag. Fot. „Polonii“ i „Siedmiu Groszy“, Fot. (z . Dafka

L a ik a „ M a - m a a s

sprawia dziecku największą radość! — Pięknie ubrana, blondynka z n ie­bieskimi oczami. Ruchoma: siedzi

i stoi! Blisko pół m etra duża! Mówi głośno i wyraźnie „Ma m a“, „Ma m a” Cena lalki (Wraz z cleg, pudłem) tylko zł 4,85. Płaci się przy odbiorze. — Adres: Fa. „MONTRE“, W arszawa I, skrz. 827. Dz. G. H.

„ S I E D E M O R O S Z Y" S tf . T

& ßth&a i z daieäaECHA HISZPAŃSKIEJ WOJNY DOMOWEJ

W AFRYCE EKWATORIALNEJ.W alki czerw onej armii z arm ią pow stańczą

W Hiszpanii odbijają się głośnym echem w ser­cu Afryki. M isjonarze Gwinei Hiszpańskiej, Sy- nowie Niepok. Serca Najśw. Marii Panny, m u­sieli ratu jąc życie opuścić kolonię hiszpańską i udać się do sąsiedniego Gabonu francuskiego. P ierw sza grupa w ygnańców , składająca się z 5 Sióstr i B rata zakonnego oraz kilku świeckich osób, przybyła po czterodniowej tułaczce na m orzu dnia 27 w rześnia b. r. do m ałego portu M ondah, oddalonego o 8 km od Libreville. Przybycie hiszpańskich uchodźców wywołało niebyw ałą ciekawość ; liczne kom entarze czar­nych. Dwu Innych misjonarzy »dążyło drogą lą ­dow ą przedostać się na granicę franc, kolonii po niesłychanych trudach. W odstępnych dniach przybyw ały do Gabonu liczne inne grupy hisz­pańskich katolików. Inni jednak nie zdążyli się schronie na terytorium francuskim i zostali za ­trzym ani jako zakładnicy, między nimi znajdują się misjonarze z Benito ; B ata. D otąd nie w ia­dom o, czy ich zostaw ili przy życiu zwolennicy L argo Caballera. P rzy nadającej się sposobno­ści wszyscy udadza się na w yspę Fem ando-Poo, znajdującą się w posiadaniu w ojsk narodow ych.

t r z y d z ie ś c i l a t m in ę ł o o d k r w a w e j m a s a k r y , u r z ą d z o n e j p r z e z a n a r c h i­

s t ó w .W miesiącu m aju r. b. upłynęło trzydzieści

la t od dokonania zam achu przez anarchistów w Madrycie. Na przejeżdżający orszak wesel­ny k ró la Alfonsa X III z królow ą W iktorią E u­genią battem berską w dniu 31 m aja na ulicy „Calle M ayor" rzucił bombę -anarch ista Matteo M orral. W ybuch bomby spowodował straszne następstw a. Z abitych było 23 osób oraz około stu rannych. P a ra królew ska ocalała. Matteo M orral popełnił natychm iast po zam achu sa­mobójstwo. Przybył on z Barcelony, gdzie ukończył tam tejszą szkołę anarchistyczną, p ro­wadzoną przez F ranciszka Fcrrera , który wy­chow ał całe pokolenie młodych anarchistów . Został on w roku 1909 na mocy w yroku sądu w ojennego stracony po udow odnieniu mu zor­ganizow ania k ilkunastu zamachów anarch i­stycznych.

Zamach M atteo M orrala w M adrycie był pierwszym w ystąpieniem , pow odującym taką olbrzym ią m asakrę na ziemi hiszpańskiej.

PZREMYSŁ SAMOCHODOWY W E FRANCJI I W NIEMCZECH.

Ostatnie statystyki w ykazują gwałtowny rozw ój przem ysłu samochodowego w Niem­czech i wyraźny zastój w tej dziedzinie we F rancji. F rancuska produkcja samochodów, k tó ra wynosiła 170.955 jednostek w r. 1932, p i. d n i o&łą^slę^,yw. 335^zalędw ie179.362, a więc tytko o 5%. W tym samym okre­sie produkcja niem iecka podskoczyła z 50.417 na 228.000, a więc dokładnie o 352%. Należy t a k ż e zaznaczyć, że daje się zauważyć we F ran ­cji znaczny spadek kontyngentu wozów cięża­rowych, a w zrost tego kontyngentu w Niem­czech, co w skazuje na silną motoryzację arm ii niem ieckiej. W e F rancji ilość w yprodukow a­nych sam ochodów ciężarowych spadła w om a­wianym okresie z 50.000 do 19.000, czyli z 30% ogólnej produkcji do 15%, podczas gdy w Niemczech liczba tych wozów podniosła się z 16% w roku 19u2 do 19% poczwórnej p ro­dukcji z r. 1935, w zrastając jeszcze ciągle w ro­ku bieżącym.

P ©tl® riim. Is i ^wi©z@ ils©wen a j t a n i e j i n a j l e p i e j z u k u p i s z

Wfirmie

J & c t y J L

Nasz saiwięKszii wsjbtir! Nasze naifeaszc Safonlti!Nasze bezkonkurencyjnie niskie ceny!

^wenremeiraSei m®i&s®r;it^s<ea8e is z « ł zmBeaig» łNajnowsze i najwytworniejsze jedwabie na suknie wieczorowe I popołudniowe — Najmodniejsze m ateriały wełniane na płaszcze-kom plety i suknie. — Adamaszki, płótna i wsypy na pościel, bielizna stołowa, jako też kompletne wyprawy ślubne w n a j p r z e d n i e j s z y c h g a t u n k a c h .

Kołdry jedwabne, puchowe i wełniane, brokaty, dywany, chodniki, firany, materiały meblowe i dekoracyjne.

Specjalny dział meteriałów męskich bielskich i angielskich w najlepszych gatunkach

W naszym d z ia le k on fek cji d a m sk ie : i d z ie c ię c e j:Najnowsze wiedeńskie i paryskie modele eleganckich sukien wieczorowych i popołudniowych. Płaszcze, komplety, pulowery, mundurki I płaszcze szkolne- — U b r a n i a n a r c i a r s k i e .

W niedziele, dnia 6 grudnia br. sa nasze składy etwarte od godz. 1-szei do 6-tej popołudniu.

żywe czołgi w starożytności stwierdzili więc, iż w bitwach starożyt­nych posługiwano się zarówno słoniami afrykańskimi, jak i indyjskimi.

r e lę w M iwaaikZ historii starożytnej wiemy, iż w daw­

nych czasach brały w bitwach udział tak­że i słonie, wytresowane odpowiednio. Posługiwali się nimi, na przykład, Karta-

TRWAŁA POMADKADOUST

NQP ^ 1

starciy na cały dzie>Opakowanie oryginalne z ł 2 - Opakowanie zapasowe zł 1. *

ły piechotę, która się za nimi posuwała.Przyrodnika interesuje przede wszyst­

kim, do jakiej rasy należały słonie, który­mi narody starożytne posługiwały się w bitwach. Czy to były słonie afrykańskie, które ludy starożytne, żyjące nad morzem Śródziemnym, miały niejako „pod ręką"? Lecz przecież słonie te tylko z trudnością poddają się tresurze. Czy może były to

" słonie z dalekich Indii, zwierzęta, które się oswajają z « t ^ i ą - lysąlbardzo po- ie th e? ' w.

W bitwie pod Raphią, w roku 217-ym przed Narodzeniem "Chrystusa Pana, Sy­ryjczycy mieli 10 słoni indyjskich, przeciw-

OGŁASZAJCIE SIĘ W „SIEDMIU GROSZACH“

J. i S : J TEM PNIE W !C l 'PO ZNAN

gińczycy, których słynny, wódz Hannibal przekroczył nawet ze słoniami Pireneje i Alpy. W starożytności tedy słonie od­grywały rolę, podobną do roli współczes­nych czołgów. Były to żywe tanki, które pokonywały wszystkie przeszkody tereno­we, budziły strach w nieprzyjacielu i kry-

jętne?Zagadnienie to, nad którym już od

dawna wielu badaczy łamało sobie głowy, jest — zdaniem profesora niemieckiego, dr. Frielinga — dziś wyjaśnione całkowi­cie. . Rozwiązało je staranne porównanie wszystkich opisów, które się zachowały do naszych czasów, tudzież porównanie wizerunków słoni, na monetach macedoń­skich i numidyjskich.

Słoń hinduski różni się znacznie od afrykańskiego mniejszymi muszlami uszny­mi i wysokim, garbatym czołem. Uczeni

ko 73 słoniom afrykańskim po stronie egipskiej. Słonie, które wzięły udział w wyprawie Hannibala w roku 218-ym przed Narodzeniem Chrystusa, były .również po­chodzenia afrykańskiego. W Kartaginie znajdowało się 300 stajen dla słoni bojo­wych, które chwytano albo w Libii, albo na płaskowzgórzu Atlasu, kraje te w sta­rożytności nie były tak wyludnione, jak obecnie. Na ogół jednak słonie hinduskie ceniono wyżej od afrykańskich. Słonie, z którymi wyruszył z Epiru Pyrrhus prze­ciwko Rzymianom, były również pochen dzenia indyjskiego, (m)

trtjQ

XI Ol*

GAWĘDA TOMKA BUCZAŁY No cóż robić I dzlsiok indzie tyć. sóm tacy, a możno jeszcze gorsi. Dawnlj baba, Jak

Jak to i nas dawniej bywało...GAWĘDA Tom ka Buczały EN ęow,

Jak sic dow nij, kiedy jeszcze bany (kolei) w naszych stronach nic było, chłop jakiś z Miedźnej czy Świętochłowic, z pod Mysłowic oho Katowic, kiedy wtedy jeszcze m ałą wsią były, w ybjcrol na torg do Mikołowa albo jesz­cze dalij do Pszczyny, Rybnika czy Lublińca, aby kupić konia albo krow a a przedtym sprze­dać jednego i drugigo w ieprzka, to padół przy lej przyleżytoścl, iżc sie w świat wybjyro. Bo wtedy, jak k ieryś m jyszkoł na tyn przy- kłod w Bogucicach a zaszcł roz czasu do Ryb­nika, to myśloł, że już kąsek św iata zwandro- woł.

Dzlsiok za pó ł dnia poradzi sie baną je ­chać do W arszaw y, a naw et za dwie godziny, Jak sie „furgo“ (fruwa) croplanem . ale też w tedy człowiek wiela więcej podżył podczas tak ij podróży aniżeli dziś, choć za dzień led­wie pora mil uszel czy ujeelioł. To tu jakiś pszocicl (krewny), co go sie już z pora lat nie widziało, w androw ca na nocleg zatrzyinował, to w tam tej wsi jak iś km oter abo inkszy do-

w tamtej wsi jednak bez to samo kartofle sie dobrze zapowiadają, a kajindziej ażc porano- ście wesel po żniwach się gotuje, że uniar tyn, a urodziło sie tamtymu i tela, tela inkszych wieści.

bry znajom ek sic try fioł, a wszyscy zaprasza­ją do chałupy i opytują, co sie tam w świcciedzieje.

i dziś jeszce opylujem y dobrego kam rata czy znajom ka, ja k go kaj spotkóiny, co tam słychać u niego, co sie w świccie dzieje, choć z gazet i rad ia o wszystkim bardzo dobrze wiemy Downij zapytać kogoś, co tam słychać, było '»oprowdy chęcią dowiedzenio sie, co sie tam aalij w święcie dzioło, a człowiek, kiery tela św iata przeszeł, bo z Katowic ażc do Mi­kołowa czy naw et do Pszcyny zaszeł, musioł przeca dużo widzieć i słyszeć.

Taki waiidrowiec był to jakby jako cho­dząca gazeta. Rod rozprowioł o wszystkim, o co go w ypytowano, sóm zaś tyż ciekawie do- wiadowoł sie o wszystkim, co we wsi słychać, aby poty ni inkszvm poradził udzielić nowi­nek. Opowiadoł, jak w tyj wsi przez wyiyw rzeki siar« sie zepsuło i zboże eam ulyta, jak

A było czasu na wszystko zatela, i na łoz- prow ianic i na gościna, bo ludzie wtedy go­ścinniejsi byli, a nie tak jak dzisiok, kiedy skryw ają łobiód czy Swaczyna, jak widzą, przez okno, iźe ktosik do nich tóm pie. Byli tyż ludzie pobożniejsi, bogobojniejsi i uczynniejsi, a nie takie jak dziś egoisty i soronie, co je ­ny o swój wiosny brzuch dbają. A dzieci jakie to grzecnc 1 dobrze wychowane było! Spotkoł człowiek starszy na drodze dziecko, wdycki go pjeknle pochw aleniem Pana Boga pozdrowiało, a i starsi kożdego cudzego we wsi wdycki p jyrsi pozdrow iali. K aj dziś jeszce mómy tako pobożność i grzecność? Chyba w poru małych wsiach, i to jakno jdalij od m iast i naszego gęstego zaludnionego okręgu prze­mysłowego z jego wielgim rozgwarem , larmcm i "ustawiczną gonitwą za kąskiem chicha.

Takiego „rajzendra“ oczywiście najw ięcej słuchały baby, kierc tyż nojlepszyj uszu nad­staw iały, bo to już taka natu ra babsko. A po- tym jedna do drugiej; „Słyszeliście, widzieli­ście, spoklopjyliścic, Zajączku czy Rączko? Przccach już downo padała, że tak sic to skończyć musi, i miałach „rech t“, ale bo tyż nie dziwota, kiedy...“

No nic byda sie ta przechwoloł tym, jak to i nasze babki nieraz człowieka poradziyły „dziobnąć", ale myślą, że i dzisjok nie jest z tym lepszyj. Bo cóż to była za przyłeżytosć do plotkowania, kiedy sie kajś, jakby z nieba spadło, coś „m ałego" pod jakąś chałupą zno- dło, abo bjydno w yrobnica nogle sie we faj- nistej jedhow nyj zapasce i w jakli z „forbót- kam i" (koronki) na weselu pokazała! Skąd sie tam to wzieno, a skąd ta istno te drogie lachy wziena? Pytaniom i domysłom nie było koń-

a s fi świeży lipcowy gwarantowany 100 proc. czysto pszczelny, wy­syłamy za pobraniem pocztowym ku największemu zadowoleniu. Pocztą 3 kg. 6.20 zł., 5 kg. 9.— zł. 10 kg. 17— zł., 20 kg. 32.— zł.

Koleją 30 kg. 45.— zł., 60 kg. 87.— zł., wraz z blaszankami i kosztami przesyłki

„PASIEKA* w Trembowli Nr. 290 /1 8 (Młp.) Na żądanie nauczymy bezpłatnie naszych od­

biorców wyrobu miodu do picia

kieryś coś na tyn przykłod na Jej synka pe­ti ziol, że jest gizd i nleputok, że za plętoka rozumu nie mo 1 kiedyś na buksa I chachara wyńdzic, chytała swoja nlcprzyjaclółka za ku­dły i sprała ją na bebech (czasym możno tam­ta ją na bebech sprała), ale po tym sprała tyż swego „ukochanego“ synka, że sklż niego tako łostuda miała; dziś robi sic to inakszyj: spiere swoja przeciwniczka, ale synkowi do „recht“, i kiedy ją tamta zaskarży, to go nawet po są­dach bydzie ciągła, choćby to nie wiem co kosztować miało, aby jeny tamta prawa nie miała.

dać może jeny cicha wieś I pogodny umysł dobrego człowieka.

Nie chcą przez to pcdzleć, eoby wszyjsey ludzie czcmprędzej z miast pouciekali tego sie już nie do zrobić, ale 1 ci w miastach, pod wiela jeny chcą, mogą być szcęśliwi.

Słuchaniu larma poprowdzle nie unikną I wól- niewól będą musieli słuchać byczynło autoków, zgrzytu elektrycznych banek, wrasku radia z otwartych okien i tysiąca inkszych ha­łasów z ulicy i dwora, ale i tego piekła mo­gą po częściej uniknąć, jak zamiast tak zwa­nego „śpaeyrowanio“ po kurza wy ch ulicach, lotanio do kin i przesiadywaniu w zadymio­nych i zgiełkliwych knajpach wybiera sie na spacyr, za miasto abo lostaną u siebie w do­ma, w swoich styrech ścianach, „na łonie ro­dziny“, jak to pjyknie po polsku na to sie pado.

I otóż to: bardzo mało tego ciepła rodzin­nego, tego przebywaniu na łonie rodziny lu­dzie dziś zaznowają. W przykładnym życiu rodzinnym człowiek znojdzie dużo szcęścio, bo na to Bóg rodzina stworzył, aby ona stała sie tym ośrodkiem niejako, w kierym człjw iek może i powinien znojść szcęście, spokój i bez­pieczeństwo przed pokusami świata.

Ale odchodzą od tematu, a chcą przcca pe- dziee coś o tym, co nos teraźniejszych ludzi lak bardzo dzieli i różni od naszych dziadków, kierzy doprowdy szczęśllwij aniżeli my żyli, choć nie znali eroplanów, radia, autoków i inkszych nowomodnych wynokwień, i choć nickierzy z nich w swym życiu nawet bany na oczy nie widzieli i piechty wszędy chodzili. Nie znali larma i teroźnlejszych czasów i mie­li pokój, a to jest grónt pokój szcęście im dowoł.

ca,

I otóż doszliclimy terozki do głównych przyczyn roztomańtych bolączek, które świat tropią w dzisiejszych czasach, sklż czego tak wicia ludzi czuje sie nlcszcęśliwymi, a lo jest tyn wieczny brak czasu, ta bezustanno go­nitwa za piniądzem, to larmo i zgiełk od ra­na n o c y w e większych miastach, ta nieuga- szóno żądza użycio świata I lyn brak... spo­koju, tego spokoju i równowagi ducha, Jakie

Ale wiela to rodzin mómy takich, co prę­dzej na piekło wyglądają, aniżeli na dom spokoju i szcęścia! Jedyn idzie sza drugi het- ta, ojciec wieczorem do knajpy -m ika na plotki do „pszoclólki", cera do kina a syn na zolyty abo do jakiego klubu. Za mało dókupy społem żyją i przeslowają, kożdy sóm przedsia idzie swoją drogą i nie dziwota, że kiedy oj­cowie jeny o samych siebie dbają i nie wie­dzą, co ich dzieci porobiają, dzieci takie sa­me. kiedyś nicpolokami stać sie muszą.

Zato, jak szcęśiiwszym 1 przykładnym jest współżycie porzómnej familiji! Wszyscy sie pszają, jedyn drugiemu jakoś uciecha chce sprawić i pomogo mu jak może. Ojcowie dzie­ciom złego słowika nie pędzą, bo nie mają za co. Jak pjykny widok przedstawia tako ro­dzina, kiedy w%yjscy zyódą sie wieczorem do kupy i jeden czyto jako dobro książka abo opowiadają se o swych sprawach i jedyn dru­gigo sie radzi! Członkowie takich rodzin Mfr pewno dońdą do czegoś s swym życiu!

Str. ł „ S I E D E M G R O S Z Y '

ego

y" -\ Praktycznym prezentem / gwiazdkowym sq

MA66IPrzyprawa

Kostki bulionowe Zupy

Tragedia biednejJH jcssU erai® gtelsfiss m ie fo em JMaafei $$€Ę$9F&ww€e

Gorzały nieba łuną, bijącą z martynow- skich pieców, głośno dźwięczały sygnały kopalnianych szybów, dziesiątki tysięcy lu- dzi-kretów ryło łono ziemi i wydzierało jej tysiące, wagonów czarnych diamentów...

Taki był do niedawna Górny Śląsk...A dziś?Las wystygłych gardzieli kominów, dłu­

gie szeregi rdzą pokrytych maszyn i cisza. Przeważająca cisza. W podziemiach unie­ruchomionych kopalń króluje wszechwła­dnie... skarbnik, rad, że mu dłoń ludzka nie wydziera już czarnych skarbów.

Miasto. Długie szeregi wystawowych okien bogatych sklepów, a przed nimi grupki półnagich i wygłodniałych ludzi. Przywarli do zaparowanych okien i pa­trzą... I wtedy głód staje się bardziej do­kuczliwy. Głód chleba i głód pracy. Go­rycz i jad, spoczywające na dnie dusz tych ludzi burzą się. „Dlaczego“ — myślą — „mamy wystawać przed komitetami pomo­cy dla bezrobotnych, przed biurami po­średnictwa pracy, kiedy mamy krzepkie dłonie i chcemy pracować? Dlaczego?...“

E ś i » i € | C < i l l m u z t p i M Hi w ś i e M $ M e e l e s $ 2Eą*i»aa

Jakże przerażające są kontrasty ulicy! Bogatą damę w drogocennym futrze mija półnaga kobiecina, niosąca na ręku okryte w łachmany dziecko; przed wejściem do' wytwornej restauracji stoi mały chłopczy- na, sprzedający gazety, lub czekoladki po 5 groszy sztuka; luksusowa, lśniąca limu­zyna mija maleńki wózek z węglem z bie- da-szybów, ciągnięty przez bezrobotnego górnika, któremu w tej pracy pomaga żo­na i dzieci...

Onegdaj szedłem przypadkowo ulicą Grażyńskiego w Małej Dąbrówce pod Ka­towicami. Na podwórzu domu nr. 26 zau­ważyłem grupkę ludzi, grzejących się przy żelaznym piecyku, a pod murem różne gra­ty. Zaintrygowany tym, wszedłem na po­dwórze i zapytałem, co się stało.

— Ano, wyciepli nos z izby... — po­wiada 40-letni mężczyzna o twarzy, po­oranej skalpelem troski, mizerny, oberwa­ny.

— A dlaczego? — pytam. — Pewnie nie płaciliście za mieszkanie?

—' Przeca jakech jest 6 lot arbeitslos, to ni moga znikąd wziąć na płat.

Na śnieg« przy piecyk«Nawiązałem z nim rozmowę, w toku

której dowiedziałem się, że wyeksmitowa­nym jest 37-letni Antoni ósmy, były ro­botnik kopalni Ferdynand, uczestnik po­wstań górnośląskich, który w walce o przy­łączenie śląska do Polski był ciężko ranny, leczył się 2 lata i obecnie jest tylko czę­ściowo zdolny do pracy fizycznej.

Przy piecyku, na którym gotuje się coś w garnku, siedzi młoda jeszcze i miła ko­biecina, która tuli do piersi zmarzniętą 10- letnią córeczkę. Tb żona ósmego. Gotuje na kolację kapuśniak.

— Jakie mieliście dotychczas mieszka­nie? — pytam.

— Ano, mieszkaliśmy w tyj chałupie u Ludwika F. w piwnicy. Down! tam była pralnia, a jak my to wynajęli, F. wprawił okno i płaciliśmy za to pomieszkanie 10 zł. miesięcznie. Jak chłop stracił robota, to my nie płacili, bo nie było z czego...

— No dobrze, ale przecież 10 zł. na miesiąc, to nie jest tak dużo... — wtrąci­łem.

— Panocku kochany, przeca bierzymy Ino 7 zł. zapomogi na miesiąc, to trza żyć. Chłop robi klotki dla ptoków i pora zło­tych zarobi, ale to ani na jodło nie sty- knie.

Marsz. Piłsudskig P r e z y d e n t

— Trzeba było poprosić gospodarza, to może by was nie wyrzucał z tej piwni­cy!

— Ja, nie wyrzucołby! On nie tylko nos wyciepł, ale i marszałka Piłsudskiego i Prezydenta Mościckiego... — odparła ko­bieta, wskazując na stojący pod murem stolik, na którym znajdowała się gipsowa figurka, przedstawiająca marszałka Piłsud- ikiegOj Oraz portret Prezydenta Rzplitei.

Jeden z przysłuchujących się mężczyzn wtrącił się do rozmowy i powiada:

— Proszę pana, właściciel tego domu, F., to bogaty człowiek. Ma dwa domy, du­ży sklep i wszyscy lokatorzy płacą mu ko­morne, to też tego jednego, biedaka mógł­by trzymać nawet za darmo, tym bardziej, że ósmy przecież nie mieszka w pokojach, tylko w piwnicy. Niektórym gospodarzom połowa lokatorów nie płaci i dobrze...

Urząd gminny— No, a co na to urząd gminny? Prze­

cież jego obowiązkiem jest starać się o dach nad głową dla bezdomnych.

— Byłach dzisiok we gminie u J., któ­r y się tymi rzecami zajmuje i powiedzia- łach mu, że mi kumornik wszystkie klamo- ry wyciep na dwór, to mi pedzioł, iże jego to nic nie obchodzi. Un jest na nos zły,- boch chodziła do niego od downa o mie­szkanie, to nie chcioł sy mnom godać.

BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAH

Id a r m o m iZłotych 25.000.00 Imożecie otrzym ać za trafne rozw iązanie ► obok podanej szarady, nadesłanej w raz £ z zamówieniem na jeden lub więcej z ni- ► żej wymienionego kompletu.

1. Nagroda zł. 400.00; 2 — zł. 200.00;3 — zł. 150.00; 4 — zł. 100.00; 5 — zł. 70.00; 6 — zł. 50.00; 7 — zł. 30.00; oraz za 24.000.00 zł. dużo wartościowych na­gród towarowych.

r - . m. Objaśnienie: w osiem wol-I I nych kratek należy wstawić

dowolne liczby od 1—9 w ten sposób, aby suma ich we wszystkich kierunkach dala liczbęlS.

Każdy czytelnik, który w ciągu 8 dni nadeśle nam praw idłowe rozwiązanie szarady w raz z zamówieniem, otrzym uje w paczce bezwzględnie jedną z powyż­szych nagród. —

70 PROC. ZNIŻKI!»TYLKO ZA ZŁ. 5 GR. 90

wysyłamy: 3 m tr. m ateriału na eleganckie ubranie męskie pełnej podw. szerokości (najnowsze wzory bielskich kamgarnów),

^ L. 4 m tr. m ateriału na elegancką suknię,1 koszulę męską w dobrym gatunku,

<3 L. 1 p. kalesonów białych w dobrym ^ gatunku, 1 p. skarpetek b. mocnych, L. - d i p . pończoch jedwabnych, 1 szal mę- 4 ski wełniany w modne desenie, L. 1 szal ^ dam ski, 1 kraw at jedw abny i 3 chustecz- 4 ki męskie do nosa. Ten sam komplet w3 gatunku lepszym zł. 11 gr. 80, zaś w ga-

tunku najlepszym zł. 15 gr. 80.4 Powyższe, komplety wysyłamy za po-

braniem pocztowym. Płaci się przy od-4 biorze tow aru.4 BEZ RYZYKA: Jeżeli tow ar nie podo- -d ba się i w arunki nie odpowiadają, przyj- 4 m ujemy tow ar z powrotem, a pieniądze ^ natychm iast zwracamy. —

Adresować: F irm a „Łódzki Towar“, Łódź, ul. P iotrkow ska 34 oddż. S.

Nagrody pieniężne będą rozesłane w ’’i w dniu 15 grudnia. fflyTYVVVVfVVVVVWVVVVVVYVYVVSrt

1«1

Brygada międzynarodowaw ak zęca p o s tro m a „czerw onych“ w H iszpanii

dnictwem posła socjalistycznego Grenfel- la biwiła w tych dniach w Madrycie i zet­knęła się z żołnierzami „brygady międzyna­rodowej: Według relacji dziennikarza, bry­gada liczy kilka tysięcy żołnierzy. Jednym z oficerów, dowodzących na odcinku za­chodnim w Madrycie, jest M a r i o N i c o ­l e 11 i, były współtowarzysz Mussoliniego z czasów, gdy obecny szef rządu włoskie­go był socjalistą Dowódcą oddziałów brygady, walczących w dzielnicy uniwer­syteckiej, jest tytułujący się generałem E m i l K l e b e r , Niemiec z pochodzenia, który mieszkał kilka lat w Toronto i przy­jął obywatelstwo kanadyjskie. Według zapewnienia generała, chłopcy jego walczą jak lwy i w ostatnich walkach, w czasie których dzielnica uniwersytecka przecho­dziła kilkakrotnie z rąk do rąk, zadali woj­skom powstańczym ciężkie straty.

Główna kwatera „brygady międzynaro­dowej“ mieści się na prawym brzegu rze­ki Manzanarcs. Według relacji z hiszpań­skich źródeł powstańczych „brygadą mię­dzynarodową“, w której szeregach znaj­dują się również Polacy, dowodzi wyższy oficer sztabu armii sowieckiej.

Na odcinku madryckim walczy od kil­ku tygodni tak zwana „brygada między­narodowa“, złożona z ochotników, werbo­wanych we wszystkich krajach wśród ele­mentów, sprzyjających frontowi ludowemu w Hiszpanii.

Madrycki korespondent „Daily Tele­graph“ zamieszcza ciekawe szczegóły o wizycie 6 członków delegacji parlamen­tarzystów angielskich, która pod przewo-

Wreściem się znerwowała i opieroniła go, to zawoloł policjana i pedzioł? coch go zwymyślała od „zdechloków“ i „brylo- ków“. Potym zaś pedzioł mi, że dokąd on bydzie urzędował we gminie, to my izby nie dostanymy.

— To nie jest w porządku — odezwał się jeden z obecnych przy tej rozmowie — bo, proszę pana, gmina ma mieszkania dla bezdomnych, które stoją próżne, jak na- przykład dom przy ulicy marsz. Piłsud­skiego.

POLSKIE ZBKirflDV

GDYNIA, Ś w i ę t o j a ń s k a 50

LUX,TRIUMF orarifir/j:imperial n a unm inkach ^

. na ßälkovlifa naMnAbWSZELKIE-POŻYCZKI .PPNSTtUO me

(\o kurriiz nor/iiifbsLriCL i c h *jvrosfiektij "neu 'iajdeurde,.

— Ja myślę, — rzekłem, — że teraz, gdy zarząd gminny wie, iż jesteście bez dachu nad głową, że musicie nocować na mrozie, to 'wąm da jakieś mieszkanie, a tymczasem może byście poprosili gospoda- 1 rza F., żeby was na noc wpuścił do tej __ piwnicy. Przecież tu zmarzniecie na dwo- DHfSSJ ©oyWmSle rze...

trzyta na-mnie takim wzrokiem, jakby we mnie widziała cały ratunek. Tyle było w jej oczach niemej, błagalnej prośby, że po­czułem w piersiach ból po prostu fizyczny. Udałem się więc do właściciela domu z prośbą, aby ich choć tę jedną noc przeno­cował, a następnego dnia może gmina wreszcie się namyśli i da im jakieś mieszkanie, to się wyprowadzą.

Pan F. nie chciał jednak o tym nawet słuchać.

— Jakby ósmy chciał, to mógłby się u kogo przenocować. A zresztą dla jego do­bra niech śpi na dworze. Wtedy gmina prędzej mu da jakieś mieszkanie...

Twardy człowiek. Nie wie, co to nędza i brak dachu nad głową. Nigdy nie słyszał cichej skargi swego dziecka, że mu jest zimno i że mu się chce jeść, to też, zjadłszy obfitą kolację i położywszy się do ciepłego łóżka, nie pomyśli, że za oknami jego mie­szkania, obok kupy gratów, siedzi na mro­zie dwoje nieszczęśliwych ludzi, % tulących do łona swoje jedyne dziecko, jedyny skarb. Nie myślą o tym również dygnitarze gminni...

Antoni ósmy wzruszył ramionami, a żona jego machnęła ręką i rzekła:

— Szkoda godki. Nie zgodzi się.

K am ienne se rceSpojrzałem na córeczkę tych nieszczę­

śliwych rodziców. Była głodna i, drżąc na całym ciele, skarżyła się na zimno. Pa

Z oprawionego w prymitywne ramki portretu Pierwszego Obywatela Rzeczypo­spolitej, wyrzuconego również na dwór, patrzą pogodne oczy na skostniałego z zi­mna... ostatniego obywatela Rzeczypospo­litej — Antoniego ósmego i jego rodzinę...

Padają duże płaty śniegu i lśnią, milio­nami odblasków w promieniach księżyca. I padają na zmarzniętą ziemię duże, czy­ste, jak perły, łzy matczyne... (Ir. B.)

i

m

W zimowym raju.«

fllm ow eNiedawno w Hollywood zagrozili strajkiem

aktorzy, dublujący rolę gwiazd w scenach, gdzie chodzi o wyczyny niebezpieczne dla życia grających. Chodziło o podwyżkę gaż. Do s tra j­ku nie doszło 1 gaże zostały podwyższone. U sta­lono więc nową taryfę, k tóra opiewa: za prze­jechanie przez auto — 26 dolarów, za upadek z drzewa —- 35 dolarów, za upadek ze scho­dów 35 dolarów, zderzenie się dwóch aut

od 150 do 200 doi., skok ze skały do m orza — 50 doi., skok ze spadochronem — 150 doi., skok z jednego aeroplanu w locie do drugiego — 200 dolarów, skok z trapezu na siatkę — 76 doi., k atastro fa z aeroplanem — 500 do 1.500 dolarów. Nie można powiedzieć, by honoraria za karkołom ne wyczyny, niebezpieczne dla ły ­d a były bardzo wysokie naw et po uwzględnia­niu obecnej podwyżki.

„ S I E D E M G R O S Z Y “ Str. 9

cukierki *M L E K O

S Ł @ D

najlepszej cukierek

Państwu Morgałom wiodło się dosko­nale. Mieszkali prawie wytwornie, jedli i pili dostatnio, ubierali się niby •— ele­gancko. Mieli dwoje rozkapryszonych dziatek, które psociły od świtu do późnej nocy ku utrapieniu służącej, nazywanej w tym domu „kocmołuchem“. Pani Mor­a łow ej czas schodził na nieustannym plotkowaniu, stary Morgała trudnił się grabieniem pieniędzy, a dzieci szalały z dobrobytu. Pracowała tylko służąca.

Morgała polityko wał, był bardzo wa- 2ny i poważny, pływał w lansadach dokoła swych bezpośrednich zwierzchników, pod­lizywał się wiele znaczącym znajomym i wychwalał tych, z którymi się osobiście nie mógł zetknąć, a którzy byli mu ko­niecznie potrzebni. Pieniądze robiły się z tego jakoś same. Tu posadka, tam po­sadka, w jednym związku był sekreta­rzem, w drugim — zwalczającym częścio­wo poprzedni — skarbnikiem, ówdzie pre­zesem. Umiał żyć.

To wszystko nie przeszkadzało temu, że pani Morgałowa ledwie umiała naba- zgrać swe nazwisko, a jej zacny i prze­myślny małżonek mówił od siedmiu bo­leści. U Morgały było to jednak konie­czne. W przeciwnym razie nie byłby ni­gdy ani prezesem, ani sekretarzem, ani nawet skarbnikiem w żadnym związku. Dzieci po za „wagarowaniem“ za szko­łą, chodziły jeszcze do kina i na mecze. Poza tym dziewczynka lubiła pasjami o- glądać obrazki w „KINIE“ (jedno z naj- kulturalniejszych pism), a chłopczyk o- kropnie kochał „szwaty“, które nosiły obie­cujące tytuły: „Nat Pinkerton“, „Szerłok Holmes“, „Frank Alan“ i t. p.

Jednym słowem, jak łatwo zgadnąć, rodzinka cacana i niebyłe jaka... Wszystko ściśle dopasowane do maści, w jednym stylu — „zglajchszattowane“. Ojciec wabił matkę „Kuti“, matka ojca — ,„Riri". Na dziewczynkę wołano „MW", a na chłopca — „Bobo“. Jakaż to piękna idylla... Mój Boże! I tacy ludzie właśnie mają pienią­dze, cieszą sie doskonałym zdrowiem, są Zadowoleni. Opinia publiczna ich szanuje, wszyscy poważają, a oni sami czują się jak w siódmym niebie-

W szyscy prawie postronni świadko­wie. nie zagłębiając się zupełnie w sedno spraw, utrzymują jednogłośnie, że Morga­ła, jako małżonek, jest nader zapobiegli­w y i potrafi stanąć na głowie, żeby żonie i dzieciom byt znośny zapewnić, jako człowiek zaś — walczy śmiało, z powo­dzeniem, .dając sobie radę w tak ciężkich, jak dzisiejsze, czasach. Bo to trzeba pa-

W a ln e przed świętami!Emalia lakierowa

PO USA ■ FLEXpolania i ułatw ia odświeżanie mebli, zaba­

wek, drzw i, okien, rowerów i t p.

Do nabycia w składach farb i drogeriach

nie dzieju, być jednak obrotnym i mieć głowę na karku, co się zowie...

O pani Morgałowej zaś mówią (w ten deseń: — No cóż, kobita, jak kobita. A że mało inteligentna z urodzenia (ona właśnie owym „kocmołuchem“ zwana być powinna) — to i cóż? Przecie kobiecie więcej nie trzeba. Gospodarna, troskliwa i jeszcze użerać się musi ze sługą... (A może odwrotnie?) No, a jeśli chodzi o dzieci — to wogóle szkoda gadać. Głupie to, bo głupie, ale też tylko dzieci przecie... I czy to nieładnie wszystko ułożone? Wszystko w najcudowniejszym porządku!

Na poddaszu domu, w którym rezy­dują po wielkopańsku dorobkiewicze Mor- gałowie, mieszka rodzina bezrobotnego Kasprzyckiego. Mają także dwoje dzieci, lecz prócz nich — babkę i wnuozka, któ­rego matka odumarła, dając żywot ma­leństwu- Kasprzycki był kiedyś dobrze sytuowanym robotnikiem w jednej z wię­kszych fabryk. Nieszczęście chciało, że wybrano go do rady zakładowej załogi, niestety, mocno nieskoordynowanej, Ka­sprzycki stawał w obronie pokrzywdzo­nych niezliczone razy przed srogim obli­czem pryncypaia, typowego wyzyskiwa­cza, wywiązując się z ciężkich obowiąz­ków. jakie mu włożono na nędzne barki. Doczekał sie wreszcie tego, że go jako „buntownika“ bezceremonialnie wyrzuco­no z fabryki. Znienawidzonemu delegato­

wi rady zakładowej odebrano wszelkie możliwości otrzymania gdzie indziej ja kiejś posady. Za narażanie się dla dobra innych pozostał na bruku.

Kasprzycki był już starszym człowie­kiem i trudno mu było ruszyć w świat w poszukiwaniu zajęcia. Martwił się staro­wina, kombinował; przemyśliwał, jakby so­bie dać radę w tej sytuacji bez wyjścia. Jednolity front pryncypałów „ugotował go na miękko“. Nie mógł biedaczyna niczego lepszego wymyśleć — od sprzedaży ga­zet w nędznym kiosku przy bramie domu na cichej ulicy. Ciężka to była praca i niewdzięczna.

W zimie musiał namarznąć się stra­szliwie. Gdy chodził do wydawnictw zbierać gazety, musiał zostawiać kogoś przy kramie. Wskutek tego i nieszczęsna matka musiała dygotać na mrozie, czeka­jąc, aż ktoś raczy kupić łaskawie „Ekspre- sika“ lub .„Kurierka“. Grosz do grosza

— żyli tak jakoś nędznie, ledwie się utrzy­mując na powierzchni burzliwego życia. Bardzo im było ciężko.

Kasprzycki mógłby znaleźć nawet do­brze płatną posadę, bo się już wiele razy zgłaszano po niego, jako po niezastąpio­nego pracownika w jego dziale. Stawia­no mu jednak za każdym razem waru­nek, że wystąpi ze związku; wtedy wszy­stko będzie w zupełnym porządku! Tego jednak były delegat robotników nie mógł zrobić. Za bardzo cenił swą godność oso­bistą. Honor nie pozwalał mu na to.

A były i inne jeszcze propozycje. Na przykład takie: drogą okrężną zawiada­miano Kasprzyckiego, że mógłby wrócić nawet i do tej fabryki, z której go w nie­ludzki sposób wyrzucono. Mógłby, gdy­by zechciał stać się „uszami i oczyma kró­lewskimi", to znaczy meldować, co, kto, kiedy i gdzie powiedział coś nieprzychyl­nego o prześwietnej dyrekcji, zgłaszać spóźniających się i donosić na wszystkich tych, którzy czuli się choćby tylko po­krzywdzeni... Ale tego Kasprzycki tym bardziej nie,mógł i nie chciał robić. Wolał sprzedawać gazety...

Dzieci Kasprzyckiego chodziły już do gimnazjum. Syn był w czwartej klasie, a córka w drugiej. Chłopak zdradzał niepo­spolite zdolności w naukach humanisty­cznych, za to kiepsko mu się wiodło wśród tajników wiedzy ścisłej. Dziewczynka by­ła skromna i cicha, pilna i inteligentna- Poświęcała się poza tym z zamiłowaniem wszelkim sportom, co dobrze oddziaływa­ło na jej źle odżywiany organizm. Za to syn, ślęczący nad książkami i próbujący powoli pióra, był mizerny i wątły.

Największą radością dzieci były gaze­ty. Był to raj zwłaszcza dla chłopca, któ­ry przy niedzieli oraz w chwilach wol­nych od zajęć szkolnych potrafił przewer-

Najleptzym podarkiem na g w i a z d k

" ^ K A T O W IC E , MARIACKA 7telefon 335-28

J u ł 008 z ł . 15 — m i e s i ę c z n i e ?

Nie za wiele kwiatówPan i Henry Penn, przew odnicząca związku

sprzedawców kwiatów w Stanach Zjednoczo­nych Ameryki Północnej, w jednym z tygodni­ków, wydawanych w Nowym Jorku , zamieszcza szereg uwag, względnie rad , dotyczących kw ia­tów. Między innym i pisze ona;

„Róża czerwona należy do najczęstszych 1 najelegantszych upominków. Lecz chcąc ofiaro­wać komuś lubiącem u kw iaty prezent, należy porozum ieć się ze sprzedawcą kwiatów, jak ie ­go koloru róże należy ofiarować, bo np. róże koloru żółtego lepiej będą się nadaw ały w pewnych okolicznościach, niż róże koloru czer­wonego, choćby ze względu na miejsce, w któ­rym po wręczeniu będą miały, pozostać. Są leż

osoby, k tóre m ają w zwyczaju w ręczać masy kwiatów. Niezawodnie garderoba artystk i po prem ierze, zapełniona dużą ilością kwiatów, spraw iać będzie zawsze bardzo m iłe wrażenie i pewien efekt. N atom iast m asy kw iatów w pryw atnym m ieszkaniu, pow odując przełado­wanie, są niepożądane, a to choćby dlatego, że gdy np. wejdzie do saloniku, w którym znaj­duje się za dużo kwiatów, młody kaw aler, zaw- wsze rzuci: „Co za przepiękne kw iaty 1“, za­m iast „ Jak pani (czy — jak ty) pięknie dzisiaj wyglądasz!“

Dlatego uw aga młode i piękne panie: Nie dajcie kw iatom robić sobie konkurencji I*

towywać stosy poważniejszych pism. Dlatego też wiedza jego rosła proporcjo­nalnie do pogarszania się stanu zdrowia. Przede wszystkim, jak na swoje lata, pra­cował stanowczo za dużo. Jako dosko­nały „grek“, „łacinnik“, „francuz“ i po­lonista, miał mnóstwo korepetycyj. To po­chłaniało mu dziennie 6, a nawet i więcej godzin. A samemu też trzeba się było uczyć i brać Jeszcze lekcje zawiłej m a te ­matyki i fizyki. Z pieniędzy w ten sposób zarobionych ubierał się, kupował sobie książki i pomagał w miarę możności sio­strze i rodzicom.

Handlując gazetami, trudno było zaro­bić niekiedy nawet na sól do śledzia. Szczególnie źle szedł „interes“ od połowy miesiąca. Ludzie nie mieli już pieniędzy, a jeśli mieli, to wydawali je na chleb pra­wdziwy, przeznaczony dla ciała, a nie na strawę duchową. Od połowy miesiąca za­czynała się tak dobrze znana rodzinie Kasprzyckiego bieda. Obiad jadano; raz na kilka dni, chyba, że syn wziął .zaliczkę na jedną z lekcji. Ale zaliczek nie chciano dawać, dla tego taka gratka trafiała się rzadko. Kasprzyccy przymierali więc gło­dem, czytając we wszystkich gazetach najnowsze wiadomości.

Trzeba trafu, że młody Kasprzycki za­chorował. Musiał położyć się do łóżka. Było to mniej więcej w połowie miesiąca. Zaczęła się bieda. Ponieważ jednak nie­szczęścia chodzą zwykle parami, zanie­mogła także i babka-starowina. Matka bie­gała do ojca, żeby go zmienić na poste­runku, córka musiała chodzić do szkoły, bo zbliżało się właśnie półrocze. Chorzy leżeli samotnie nieraz całymi godzinami, gorączkując i patrząc na krzyże ram o- kiennych, wyraziście obrzynające się od szarzyzny zimowego nieba. Krzyże te by­ły jakby symbolem ich cierpień. Z wie­czora było chorym zwykłe gorzej.

Kiedy pewnego dnia matka wróciła po południu od straganu zziębnięta i przemo­kła do szpiku kości, babce zrobiło się tak źle, iż zemdlała. Grosza w domu nie było, od rana jeszcze nikt nie jadł. Wstrętna zadymka na dworze, śnieg, zmieszany z deszczem, odbierały każdemu nie tylko chęć do kupienia jakiejś gazety, ale wo­góle do wyjścia na ulicę. Kasprzycki miał w pudełeczku dwie dziesięciogroszówki i trzy dwugroszówki. Młodzi chłopcy, sprze­dający gazety na ulicy, konkurowali z powodzeniem ze straganiarzami.

Matka, nie widząc innej rady, posłała córkę do Morgałów z prośbą o pożyczenie cytryny. Chciała przywrócić nieprzytom­ną staruszkę do życia. Kasprzycka robiła to niechętnie, ale musiała- Ostatecznie, cytryna dla Morgałów była przecie dro­bnostką. U Morgałów obchodzono właśnie hucznie imieniny Riri. W mieszkaniu ich panowała wesołość. Gospodarze i goście byli na swój sposób rozbawieni. Wtem ktoś zapukał nieśmiało do drzwi.

W korytarzu zjawiła się sama Morga­łowa. Po chwili wyhynął z oparów kawy i tortów sam stary Morgała. Spodziewali się jeszcze prezesostwa Kielbasińskich. Zamiast nich zjawiło się smutne i zawsty- dzone dziecko, które powiedziało cicho:

Mamusia bardzo panią przeprasza, ale... ponieważ, ponieważ nam właśnie za­brakło.. chciała pożyczyć od pani cytry­nę, bo babcia i brat...

Nagle drzwi zatrzasnęły się z hałasem, a do uszu biedactwa doleciały słowa, wy­głoszone z oburzeniem przez Morgałową: , ' Nie robię przecie na dziadów!

STELLA, .

stf. ia S I E D E M G R O S Z Y '

^ p h s ą d z i e c i

d o & t v . 1 Hi ß o l a j aPrzytaczamy tu kilka listów dzieci do

iw . Mikołaja. Mówią one same za siebie, to też podajemy je bez komentarzy, zacho­wując na ogół ich pierwotne brzmienie.

Romuś Gałązka z Mysłowic pisze: „Kochany Mikołaju!

Pisałeś w Siedmiu Groszach, żeby się do Ciebie zwrócić i podać Ci, cobym

spodziewam się, że mi św. Mikołaj po­daruje! św. Mikołaju muszę Ci się po­chwalić, że nauka idzie mi bardzo do­brze i chcę być ministrantem w naszym nowym kościele.

Urodziłem się w Katowicach, w „żłóbku", dnia 13 maja 1927.

Z Bogiem, św. Mikołaju!"i -

Januszek R. z Katowic przysłał nam krótki, milutki liścik, który przedstawiamy na obrazku, a siostrzyczki Polsakiewiczów- ny z Wolsztyna obdarzyły św. Mikołaja

swoją fotografią. Podobiznę tę zamieszcza­my również. Prawda, jakie miłe, sympa­tyczne dziewczątka? Z oczek im widać, że są grzeczne i dobrze wychowane.

Ale tak pod sekretem wam powiemy, Kochani Wielcy i Mali Czytelnicy, że li­stów od dzieci do św. Mikołaja redakcja dostała takie, masy, że Froncek nie może nadążyć z wpisywaniem adresów do ze­szytu, a św. Mikołaj chodzi po obłoczkach, z kąta w kąt pokoju niebieskiego i szepcze, zapracowany ogromnie: — Skąd ja wezmę dla tylu dzieci podarki? Skąd wezmę, nie­szczęśliwy?

SIOSTRYCZKI POLSAKIEWICZÓWNY

sobie życzył od Ciebie. Dużo bym so­bie życzył, ale, kochany Mikołaju, je­dno tylko mam na prawdę szczere ży­czenie. Zamiast mi coś podarować, proszę Cię, podaruj coś dla najbiedniej­szego dziecka, które albo nie ma rodzi­ców, albo tatuś jego jest bez pracy.

Podaruj takiemu dziecku coś, a mnie o tym napisz w gazecie. Będę się bar­dzo cieszył z tego, więcej, jakbym ja coś dostał.

życzę Ci dużego obdarowania wszystkich biednych dzieci".Drogi Romusiu! Za twoje dobre, złote

serduszko niech Cl< Bozia pozwoli wy­róść na dzielnego człowieka 1 Polaka!

7-letnta Gerda Norasówna z Mysło­wic, uczennica 1-ej kl. szkoły powszech­nej, zwraca się do św. Mikołaja z taką prośbą:

„święty Mikołaju 1Ty wielki przyjacielu dziatek I po­

cieszycielu dziatek biednych, racz wy­słuchać moją prośbę, którą nie zanoszę do Ciebie dla siebie, tylko dla tych, którzy są w najkonieczniejszej potrze­bie. Przyjdź z nieba wysokiego na tę łez dolinę, na ten padół udręki. Zawi­taj do każdej chaty biednych, pociesz, obdarz dziatki wynędzniałe 1 zagrzej Ich serduszka małe.

Ty wiesz, jle u nas w Mysłowicach, biednych duszyczek, ile dziatek, drżą­cych z zimna. Ach przyjdź i osusz ich łzy. Bądź dla nich hojny, dobry, ser­deczny, a o mnie, św. Mikołaju, też nie zapomnij.

Jaką jestem to Ty wiesz, przeto nie będę się chwaliła, gdyż „kto sam się wychwala —• pochwały nie wart". Wy­starczy, iż wyznam, że jeszcze nigdy mamusi, tatusia i dziadka nie zasmuci­łam, zaś w szkole zawsze jestem grze­czna i taką przyrzekam zawsze pozo­stać, zaś Ciebie, święty Mikołaju, raz jeszcze proszę: nie zapomnij o siero- tach, gdyż sprawisz im wielką radość".

Helmutek Kubior z Paniówek zwierza się św. Mikołajowi w następujących sło­wach:

„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kochany św. Mikołaju!Mam zaszczyt kilka słów do Ciebie

napisać z prośbą o jakiś podarek.Liczę lat 9, znajduję się u obcych lu­dzi na wychowaniu. Są to bardzo do­brzy ludzie, bo mnie wychowują bez­płatnie.

Państwo M., którzy się zajęli moim wychowaniem, też są biedni, bo renty mają bardzo mało z kopalni, ale mnie wychowują na chwałę Bogu i Ojczy­źnie.

Bardzo rad chodzę do kościoła, ale nie mam bucików. Mam numer 32,

M L -

LIST MAŁEGO JANUSZKA R. Z KATOWIC

w ę d r ó w k ę

w ton>awzystn>ie ffiezwoSpotnego (froncRuDzieci nadesłały do św. Mikołaja pod

adresem naszej redakcji około 30.000 li­stów. Zaledwie dziesiątą część tych li­stów i liścików zdołaliśmy otworzyć 1 przeczytać. Potrzeba jeszcze kilku ty­

godni czasu, by wszystkie je pootwierać, zapoznać się z ich treścią i zapisać ży­czenia dla dzieci.

f Z listów, które przeczytaliśmy, wynika, że do św. Mikołaja zwróciły się przede

wszystkim dzieci rodziców biednych, któ­re św. Mikołaja widziały dotychczas tylko w oknach wystawowych.

Tysiące dzieci proszą tylko o jakąś pa­miątkę, tylko o pierniczek, czekoladkę, jabłuszko lub orzeszek.

Tysiące dzieci skarżą się, że nie mają bucików, bielizny, ubranek, sukienek — i że wskutek tego nie mogą chodzić do szkoły...

Tysiące dzieci proszą o zeszyty, ołów­ki, kredki lub Inne przybory szkolne, bo nie mają i nie mogą się uczyć tak, jak dzieci, którym rodzice mogą jeszcze przy- bory te kupować.

Tysiące dziewczynek proszą o lalki. — Tysiące chłopców chcą koników.

Dla tysięcy chłopców i dziewczynek jedynym marzeniem są... łyżwy.

Jest rzeczą niemożliwą uwzględnić prośby wszystkich dzieci. Redakcja na­sza czyni starania, by podarków dla dzie­ci zebrać jak najwięcej. Chce jednak po­stąpić jak najsprawiedllwiej, i obdarzyć podarkami dzieci naprawdę najbiedniej­sze, takiego podziału podarków dokona dopiero po przejrzeniu wszystkich listów.

W czasie od 6 grudnia do 15 stycznia redakcja nasza będzie urządzać uroczy­stości św. Mikołaja z jego udziałem, na które wydeleguje jednego ze swoich przed­stawicieli 1 Bezrobotnego Froncka.

Na uroczystościach tych św. Mikołaj będzie obdarzał dzieci najbiedniejszych rodziców skromnymi torebkami. Zazna­czamy jednak, że tylko dzieci najbiedniej­szych rodziców otrzymają torebki. Nie mogą również otrzymać torebek dzieci, które ukończyły 10 rok życia. Za wiele jest dzieci biednych, a za mało mamy po­darków.

Dziś, w niedzielę 6. bm., w dz Mikołaja, odbędą się następujące uroczy­stości:

W Tarnowskich Górach — Dom Ludo­wy, o godz. 16-tej;

W Rudzie śląskiej — Południowej (Karol Emanuel) o godz. 16-tej;

W Panewniku, Szkoła Powszechna, o godz. 16-tej.

Poza tym odbędzie się w Nikiszowcu uroczystość św. Mikołaja, zorganizowana przez Kat. Tow. Polek. Bezrobotny Fron­cek będzie na niej również obecny.

Wszystkie inne dzieci prosimy: — Bądźcie cierpliwe! św . Mikołaj musi się zjawić u was, niekoniecznie w dniu swe­go święta!

św. ti

ZwytiĘitwi człowieka nad żywiołemtfuwnoloty zmusiły nulfcan do milczeniu

Samolotów bombardujących i myśliw­skich nie wynaleziono, rzecz prosta, dla celów pokojowych. Bywają jednak wy­padki, w których właśnie te aparaty wspierają człowieka, znajdującego się w niebezpieczeństwie i ratują go. Jednym z najpiękniejszych przykładów takiej błogo­sławionej potęgi techniki było ocalenie miasta Hilo na wyspach Hawajskich przed rzeką roztopionej lawy, wyrzucanej przez czynny wulkan.

Olbrzymi, bo liczący 4,168 mtr. wyso­kości wulkan Manna Loa był przez pe­wien czas spokojny. Przed kilku jednak miesiącami ocknął się z drzemki. Strasz­liwe wybuchy wstrząsały powietrzem a roztopiona lawa wylewała się z krateru w doliny. Mieszkańcy wiosek, otaczają­cych wulkan, nie widzieli w tym jednak powodu do niepokoju. Potoki lawy nie do­cierały dawniej, zbyt daleko i wpadały

przeważnie do „jeziora Sawy“ leżącego między wulkanem, a jego wygasłym są­siadem Manna Kea.

Tym razem jednak wybuchy stawały się coraz groźniejsze i potężniejsze. „Je­zioro Lawy“ zamieniło się we wrzący ko­cioł. Płomienna masa.przelewała się przez brzegi jeziora i zaczęła się posuwać w stronę doliny jako rzeka, mająca 600 mtr. szerokości. Z każdym dniem ognista rze­ka zbliżała się o półtora kilometra do mia­sta Hilo. Wyziębła powierzchnia starej lawy tworzyła tunel, przez który lawa płynną posuwała się naprzód. Lada dzień wrząca rzeka miała zniszczyć wodociągi miejskie i zalać miasto.

Samoloty sprawdziły wszystkie te szczegóły. Było tylko jedno wyjście z 'sytuacji. Trzeba było tunel ze starej la­wy wysadzić w powietrze, aby potok la­wy wrzącej mógł sobie znaleźć inne ko-

Motory zada wyparta laskiZ Anglii donoszą, że ostatnia 1 jedyna fa­

bryka lasek zamknęła swoje podwoje i zaprze­stała produkcji. Anglia była znana jako kla­syczny kraj, w którym nic można było sobie wyobrazić eleganckiego mężczyzny bez laski. Z czasem laska znikła z ulic krajów anglosa­skich. Dzisiejszy element musi mieć obie ręce wolne. Kieruje on przecież samochodem, więc laska zawadzałaby mu. Podobnie ma się rzecz w Ameryce. Nawet starsi panowie* którzy po­

magają sobie laską, zaprzestali ją nosić. W większych miastach Niemiec raczej widzi się u wszystkich mężczyzn teczki w ręku, zamiast lasek.

Laski noszą już tylko ci, którzy muszą je używać z konieczności. Czy to ułomni, czy chorzy.

Wick motoryzacji wypędził laskę z ulicy, która przez tyle dziesiątek lat utrzymała się, jako składowa część mody męskiej.

ryto. Lawa ta znajdowała się wkońcu już tylko w odległości kilku kilometrów od wodociągów miejskich. - W tej sytuacji komendant stacji lotniczej, któremu do­dano do pomocy w charakterze doradcy słynnego geologa, zdecydował się na wspomniany krok.

Do bezustannego grzmotu wulkanu do­łączył się któregoś ranka warkot śmigieł lotniczych. Dziesięć wodnopłatowców bombardujących i 4 samoloty myśliwskie wystartowały z morza i skierowały się w stronę wulkanu. Wzbiły się na wysokość 3500 mtr. tak, iż znajdowały się na wy­sokości 900 mtr. nad miejscem, z którego wyciekała lawa.

Aeroplany zrzuciły pierwsze bomby. Olbrzymie pociski wywierciły dziury w tunelu ze starej lawy. Było to wspaniałe widowisko. Z wielkiej odległości tysiące ciekawych ludzi z zatajonym oddechem Przyglądały się temu niezwykłemu obra­zowi.

Wystarczyło 6000 kg. materiałów wy­buchowych do uwolnienia z pęt prądu la­wy płynnej. Skoro tylko ustało olbrzy­mie ciśnienie na lawę płynną, rsyka ogni­sta straciła pęd i siłę. Lawa ro% ła się na wszystkie strony i wreszcie przestała wyciekać z wulkanu. Aeroplany spełniły swoje zadanie, a obywatele miasta, pozor­nie skazanego na zagładę, odetchnęli z ul­gą. Potęga techniki ludzkiej zmusiła gro­źny wulkan do milczenia, (m)

niemam m m S il

Pl?/3Sg

Str. 11

T ak tw ierdzą — nie bez racji — w WiedniuJak na Zachodzie pojmują walkę 7 bez­

robociem, z zastojem w produkcji i w o- brotach handlowych, wskazuje odezwa, którą wydało w Wiedniu prezydium Sto­warzyszenia „ N i e b i e s k i O r z e ł “ z podpisem kardynała I n n i t z e r a, b. am­basadora K. Dumby i prezesa dr .Drexla-

Odezwa brzmi następująco: „Prezydium „Niebieskiego Orla“ ko­

rzysta z okazji zbliżających się świąt Bo­żego Narodzenia, aby zwrócić uwagę o* gółu na dawne motto stowarzyszenia:

społecznym", każdy w swoim zakresie przyczyni się do poprawy sytuacji bez­robotnych współobywateli, którzy spodzie­wają się nie jałmużny, lecz pracy i zarob­ku. Bezrobocie jest ciężką i groźną klę­ską, nie powinniśmy jednak tracić odwagi, gdyż ożywiony poczuciem obowiązku spo­łecznego naród jest w stanie wytworzyć i uruchomić siły, wystarczające do po­konania klęski“.

Odezwa powyższa zawiera, jak widzi­my, bardzo celowe i trzeźwe wskazania

„Kupować to znaczy — stwarzać praca, i poglądy na funkcje konsumcji i obrotów kupowanie jest obowiązkiem społecznym!" handlowych. Zupełnie słusznie i rozumnie Nie mamy zamiaru propagować rozrzut- zwracają autorzy odezwy uwagę na konie- tiości, ani też negować konieczności ro- czność wzmożenia konsumcji ze wzglę- zumnego oszczędzania, chodzi nam o pod- dów społeczno-gospodarczych, co zresztą kreślenie faktu, iż konsttmcja, kupowanie nie sprzeciwią się akcji oszczędnościowej, Jest zjawiskiem o doniosłym znaczeniu ale takiej, któraby nie była przeforsowana, gospodarczym. Dlatego też zwracamy nie przyczyniała się przez zbytnie zaha- Bię do wszystkich współobywateli, którzy mowanie tempa obrotów handlowych do mogą poczynić zakupy, aby uczynili to spadku produkcji i do wzrostu bezrobocia, przed świętami. Każde kupno przyczynia Odezwa organizacji austriackiej mo­d ę do ożywienia pracy, a przysporzenie głąby znaleźć pełne zastosowanie i na na- Pracy zarobkowej jest najważniejszym za- szym terenie.daniem w chwili obecnej. Obracając w Ale chcąc kupować, trzeba mieć... zaczyn odezwę: „kupno Jest obowiązkiem co... kupować!

— Stały czytelnik nr. 35529. Dom jest ko­palniany, a m ieszkania w takich domach przy­sługują w pierwszym rzędzie robotnikom , pra­cującym w tejże kopalni. Robotnicy tacy ko­rzystają z pewnych ulg, t. j. plącą niższe czyn­sze m ieszkaniowe o d ustalonej norm y. Skoro robotnik przejdzie n a em eryturę, przestaje ko­rzystać z tych ulg i udogodnień. T ak też jest I w danym w ypadku. D yrekcja kopalni nie może w yeksm itow ać pana z mieszkania, bo płaci pan regularnie czynsz normalny. Z po­wodu pow stałej zaległości nie wolno dyrekcji zająć panu pensji, bo pensja nie przekracza 100 zł miesięcznie. Najprościej zaw rzeć z dy ­rekcją kopalni ugodę, te będzie pan spłacał po­w stałą zaległość w m ałych ratach . Cała ta za ­ległość nie jest Istotna, bo nie pow stała w sku­tek niepłacenia czynszu, tylko iz różnicy pomię­dzy czynszem płaconym przez robotnika pracu­jącego w kopalni, i robotnika-inw alidy, p o ­bierającego rentę z te jże kopalni. Kopalnia nie' Poniosła żadnej szkody. W razie przepisania Mieszkania n a zięcia, pracującego w tej sa- Mej kopalni, spraw a zaległości byłaby rozwią­zana. D otychczas m ieszkał zięć u pana, a od tej pory będzie pan mieszkał u zięcia i córki, CO wychodzi na jedno.

— Poszkodow ana w dow a. Że 1 grudnia 1935 r. zmniejszono pani rentę po mężu, to p rze . ciwko tem u nic nie m ożna zrobić, bo dekret rządow y obniżył w szystk ie em erytury. Chło­piec po pierwszej żonie, pasierb pani, m a pra­w o do części renty po swym ojcu . Opiekun je­go nie może inaczej postąpić. Niech się pani pociesza nadzieją, że małe renty będą praw do­podobnie przyw rócone w krótce do pierwotnej wysokości.

— Romek, św iecie. Pytanie jest za bardzo ogólnikowi. O jakie dodatki i ulgi chodzi?

— Mikołów. Do otrzymania karty rzemie­ślniczej jest potrzebny dyplom egzaminu cze­ladniczego i mistrzowskiego z wynikiem do­datnim.

— Abon. n r. 104 50, W edle w ykazu k a ta ­stralnego parcela należy do Pana. Sąsiad nie m a praw a do niej. Gdy w ytoczy proces, spra­w y nie w ygra. Pan skarżyć nie potrzebuje; szkoda kosztów . C hoćby sąsiad i teraz kazał w y­mierzyć parcelę, to pom iar obecny nie może być innym, niż poprzedni z toku 1909. Jeśli m a za Wiele złotych, to może sw ej kieszeni ulżyć, w y­dając je n a sądy, adw okata , komisje i mier­nika. , , .

— Abon. 22133. C hłopak 15-letni z ukoń­czoną 3-cią klasą gim nazjalną, m ający chęć Wstąpić do w ojska, może jedynie zgłosić się do szkoły kadetów , lub szkoły podoficerskiej.

— Abon. nr. 42987. 10 lutego 1923 r. je­szcze nie było zło tego polskiego; byty tylko marki niemieckie i polskie. O jakie więc pie­niądze panu chodzi?

— Abon. nr. 46764 J. S. M. Dokładnie po . N orm u je pana lekarz pow iatow y, oraz w e­terynarz pow iatow y przy starostw ie w Ry­bniku.

— Abon. Rydułtow y. Broszurkę o hodowli, gnow aniu i karmieniu kanarków otrzyma

- - w każdej większej księgarni. Redakcja tych książek nie ma na składzie.

— Stały czytelnik W . Aby stać się popu- brnym aktorem filmowym, trzeba być bardzo Przystojnym, fotogenicznym , mieć talent i w y­jątkowe szczęście. Bo wielu młodzieńców po­siada wszystkie te w arunki, a mimo to nie ro­bią kariery filmowej, nie wpadłszy w oko w ła­ścicieli w ytw órni filmowych, lub reżyserów tych w ytw órni.

— Abon. nr. 13007. Nie wierny.— Abon. 1135. Po co pytać, czy ustaw a

ruska z 30. 5. 1908 r. obowiązuje jeszcze w 'oisce, skoro praw o Boskie, przyrodzone i nad­

przyrodzone, nakłada na dzieci obowiązek, bv O piekow ty się starym i rodzicami?

— Abon. 30309." Podatek wojskowy wpła cić w urzędzie tej gminy, w której teraz pan mieszka i domagać się pokwitowania, że jest te ęodatek za rok 1936.

— L. A, Jastrzębie Górne. Najbliższa Szko­ła Lotnicza znajduje się w Aleksandirowicach, pod Bielskiem. "

— M. 59273. Ponieważ rentę wypadkową ustalono panu na 50 proc. niezdolności do pra­cy, licząc 28 lat życia i mając 8 wytopionych inwalidzkich kart kwitowych, nie otrzyma pan renty z marek. Jako inwalida — rencista bez­robotny, nie potrzebuje pan wlepiać nadal znaczków inwalidzkich i nie utraci pan praw do renty x marek.

— Abon. 13615. Ponieważ mieszkanie pod­lega ochronie lokatorów, a w mieszkaniu byt piec kaflowy, gospodyni nie wolno go zmie-

Lalka „Ma-maspraw ia dziecku najw iększą radość: — Pięknie ub rana blondynka z n ie­bieskim i oczami. Ruchoma: siedzi i stoli Blisko pól m etra dużal Mówi głośno 1 w yraźnie Mama — „Ma-ma". Cena lalki * eleg. pudłem ty lko Zh 4.55, lepszy gat. 6.85. P łaci się przy odbiorze. Adres: wytw. lalek Skrzy- dłow, W arszaw a I skrz. 386—T

niać na żelazny. Może pani wnieść skargę do sądu; sprawę pani wygra.

— Abon. 19632. 20.290 marek niemieckich, które przyznała panu jako odszkodowanie za szkody materialne, poniesione w okresie Po­wstania Górnośląskiego Międzysojusznicza Ko­misja Plebiscytowa w dniu 10. 4. 1922 r., mają na zasadzie ustawy waloryzacyjnej z 14. 5. 1924 r. wartość około 50 zł. (46 mk = 1 zł a uwartośoiowienie 10 proc.). Skoro Międzyso­jusznicza Komisja Plebiscytowa to odszkodo­wanie panu przyznała, na co pan ma dokumen­ty, realizacja tego odszkodowania należy do kompetencji p. Kalondera. Tak Polska, jak Niemcy już swoje rachunki i powinności ple­biscytowe uregulowały.

— Świętochłowice. Cóż pani na tę biedę po­radzimy Jest to krzyżyk, który Pan Bóg wło­żył na panią. Tylko cierpliwością i uległością sprowadzi pani męża na drogę prostą. Jest to u niego szał, który przeminie. Skoro miejsco­wy duszpasterz jest bezradny, to cóż my mo­żemy uczynić?...

»vf

nad tym, Jak wyrobić z nikotyny środek, pobudzający czynność serca ludzkiego.

Wiadomo, jaki wpływ wywiera niko­tyna n i organizm. Nadmierne jej używa­nie wywołuje nieraz silne wstrząsy nerwo­we i kurcze. Wiemy jednak również, że działanie niektórych trucizn jest połączo­ne z mocą uzdrawiającą i z tego powodu trucizn tych używa się do przyrządzania lekarstw. Można tedy wykorzystać i ni­kotynę, jako środek leczniczy.

Lund starał się tedy wyrobić z soku liści tytoniowych preparat- leczniczy, po­budzający czynność serca ludzkiego. Nie pracował na ślepo, jak to robili alchemi­cy średniowieczni. Mimo to jednak cze-

KIE WYSYŁAMY AGEN­TÓW 1 Dlatego sprze­dajemy najtaniej za gotówkę, na raty i pożyczki państw. — radioaparaty maszyny

. . do szycia i do pisania(biurowe, walizkowe) —. now e okazyjnie. Kupuje- my i zam ieniam y używ ane m aszyny. Firma kato.licka. »,Śląski Dom Maszyn" Katowice Koś­ciuszki 3. Nauka pisania na maszynach —

Warsztaty reparacyjne na miejscu.

® ^ł© SS<C 5B 6«8

%

Wynalazki sa często dziełem przypadku

Drogi geniusza wynalazków bywają nieraz osobliwe. Przypadek odgrywa na tych szlakach niepoślednią rolę. Pewien alchemik średniowieczny usiłował zrobić sztucznie złoto; w toku doświadczeń wy­nalazł... porcelanę, która podówczas nie była jeszcze znana.

W podobny sposób wybitny uczony wynalazł przypadkiem środek o wielkiej, sile wybuchowej. Mówimy tu o profeśo rze chemii lekarskiej i słynnym fizjologu Haakonle Lundzie. Siedział on pewnego razu w swym laboratorium 1 rozmyślał

CHORZY na płuca żądajcie opisu leczenia sku­tecznego i w zastarzałym wypadku. W yleczy­łem się z tej choroby. H. Jaslczek, Dziedzice, P iasta 51. 9150

- 'EATR AMATORSKI. Sztuki — Monologi lum oreski itp na uroczystości, — obchody, ikoliczności itd. Największy wybór w Księgar ni Mikulskiego Katowice. M ariacka 2. Katalogi bezpłatnie. 8070

kała go wielka niespodzianka. Uzyskał nieznany ' żółty proszek. Gdy przypad­kiem potarł go silniej ręką, proszek wy­buchł.

Uczony przeprowadził dokładniejsze badania i odkrył wiele Cennych właściwo­ści proszku, z wyglądu bardzo nie winne­go, który — jak się okazało — był bardzo silnym materiałem eksplodującym.

Dr. Lund oddał go do dyspozycji pań­stwu. Laika oczywiście najbardziej cieka­wi ta przedziwna droga, która wiedzie od niewinnej fajki poprzez niszczący środek wybuchowy aż do dobrodzieja uczonego, pragnącego pomóc sercu ludzkiemu, (m)

PIJAŃSTWO nałogowe uleczalne. Prospekty gratis. W ytwórnia Chemiczna „Contra“, Poznań, Polna 8. 9083

POSZUKUJĘ natychm iast albo od 1 stycznia ca. 600 —- 600 litrów m leka dworskiego. Zgło­szenia Siedem Grosizy Chorzów pod „Mleko“.

9134

PODZIĘKOWANIE. Do W Pani Marmolowej, Zioła Lecznicze Chorzów I, PI. Piłsudskiego 8. Poczuwam się do obowiązku w yrazić Pani tą drogą najserdeczniejsze podziękow anie i n a j­szczersze uznanie za je j rzetelność. W ypadek m ój przedstaw ia się następująco: Długie lata cierpiałam na żołądek i wątrobę. Różni różnie doradzali, aż do operacji włącznie. Jestem z natury sceptyczną i nie łatwo daję w iarę, bo doświadczenie mnie pouczyło, że trudno czasa­mi odróżnić praw dę od blagi — ale Szczęśliwy tra f przyw iódł mnie do Pani i muszę stw ier­dzić, że Je j zioła mnie zupełnie wyleczyły. Czu­ję się zdrow ą 1 silną Jak przed wielu, w ielu la ­ty. Niech Bóg wynagrodzi Pani zato, co uczy­niła dla m nie i d la moich sześcioro dziatek, którym uratow ała m atkę. W dzięczna zawsze Karolina Gajdowa Świętochłowice, ul. D ługa 6.

9182

OSTRZEŻENIE. W „Siedmiu Groszach“ z dnia15 ub. m. umieściłem publiczne podziękowanie wystosowane do p. Marmolowej, („Zioła Lecz­nicze“) w Chorzowie I. PI. Piłsudskiego 8, roz­poczynające się od słów: „Z własnej woli i ku stwierdzeniu praw dy oświadczam z tego m iej­sca wobec całego społeczeństwa Górnego Ślą­ska, źe utrzym anie przy życiu mego jedynego dziecka zawdzięczam tylko W Pani“ i t. d. W tydzień później, tj. 22 ub. m. i następnie w dniu 29 ub. m. ukazało się również w „Siedmiu Groszach“ podziękowanie, podpisane imieniem niejakiej p. Sleziony W iktorii 41» pp. Turay- Karten w Katowicach, w którym przepisani» żywcem od samego początku zaraz po w stęp­nym zdaniu „Uwaga na dokładny adres“ — powyższe moje słowa jo ta w jotę, aż do utrzy­m ania przy życiu“ włącznie, zmieniając jedy­nie „Górnego Śląska“ na „śląskiego" i „mego dziecka“ na „m nie“. Nie ulega wątpliwości, że ktoś w tym w ypadku świadomie popełnił pla­giat. Ponieważ dowiedziałem się ponadto, że wypadki dosłownego przejm ow ania i przepisy­wania cudzych podziękowań w całości lub ca­łymi zdaniam i na rzecz pp. K arten-Turay zda­rzyły się już kilkakrotnie, przeto zw racam u- wagę moim znajomym i wszystkim czytelni­kom, by nie z iden ty fikow ali mego podzięko­wania dla p. Marmolowej z tym drugim po­dziękowaniem dla pp. K arten-Turay, albowiem ja żadnego prezesa J. Karten a, ani m edium

. Vilmy Turay nie polecałem i wogóle ich nie znam, natom iast poleciłem jedynie p, Mnrmolo- wą w Chorzowie I, PI. Piłsudskiego 8. Edmund Wolf, W ielkie H ajduki 4/X1I 1936. ul. Kajłina 63. U182

Str. 13

W reaS eiB io i r e p o r t e r aWielkie afisze, wywieszone w oknie

wystawowym jednego z większych lokali w Katowicach, biją w oczy ogromnymi literami: * Słynny Jasnowidz W ładzio Żwirlowiaz przyjechał do Katowic i wy­stępuje codziennie wieczorem w lokalu... i t. d.“ Przeczytałem, pomyślałem i wstą­piłem na kawę, by przy tej okazji zoba­czyć młodego jasnowidza, zgadującego myśli ludzkie i przepowiadającego przy­szłość.

W lokalu, jak w każdym nocnym loka­lu, jest gwarno i duszno. Przy stoliku, obok bufetu, siedzą cztery osoby: dwie pm ie i dwu panów we trafach.

Jeden z panów, to młody, ale wysoki blondyn o ciemnych, głęboko osadzonych oazach i wysokim czole, owianym zadumą. Domyśliłem sie od razu, źe jest to Zwir- licz, siedzący w towarzystwie ojca. Rze­czywiście kelner, zapytany przeze mnie, potwierdził to i oświadczył, źe już wkrót­ce odbędzie się występ jasnowidza.

Istotnie po „tuszu“ orkiestry wszedł na podium Zwirlicz w towarzystwie ojca, który przewiązał mu oczy czarną chu­steczką. Po kilku tajemniczych ruchach rąk i jakichś „zaklęciach", wypowiedzia­nych przez Zwirlicza-starszego, medium wnada w trans. Gwar na sali cichnie- w szyscy poprawiają się na krzesłach. Parne zdradzają lekkie zdenerwowanie. Zwirlicz starszy chodzi od stolika do sto­lika i pyta o życzenia publiczności.

Kutner losuJakiś pan, widocznie bardzo potrzebu­

jący pieniędzy, pyta, czy wygra na lote- tii. Usłyszawszy odpowiedź odmowną, okazuje wyraźne niezadowolenie j nieuf­ność. Wreszcie powiada:

— Jeżeli jest taki „jasnowidzący“, to niech mi powie numer losu, który mam w portfelu.

Zwirlicz-senior zwracajac się do syna, mówi, t-zymając los w ręku:

— Władziu, pan pytał?— Numer losu tego pana ? 44316!Otrzymawszy trafną odpowiedź, wła­

ściciel losu rozkłada bezradnie ręce i za­czyna coś mówić szeptem do swojego to­warzysza.

ręką z pogardą opuszcza demonstracyj­nie lokal...

Teraz już pada grad pytań na najroz­maitsze tematy. Panowie pytają przewa­żnie o sprawy finansowe, czy dostaną posady i — kiedy. Płeć piękna natomiast interesuje się głównie kwestią: „C zy w yj­dę za mąż?" Nie sposób wyliczyć wszy­stkich pytań, trosk i wąpliwości, które dręczą ludzi, chcących wiedzieć, co ich czeka w najbliższej przyszłości...

Rzadko spotykane imieSiedzący ze mną kolega, pesymista

i sceptyk zdecydowany, pokręcił w pewnej chwili głową i rzecze:

— Wszystko to jest „bujdą na reso­rach“. Nie wierzę w żadnych kuglarzy i w jasnowidzów. Wiem dobrze, że lepszej posady nie dostanę, że na loterii nie wy­gram i że się już po raz drugi nie ożenię!

■— Co ci to szkodzi? — odpowiadam. — Przekonać się. co ci powie! Zadaj mu jakieś .pytanie. Jeżeli ci nie odpowie tra­f n ie r n n k o mn w w k n iA

— Dobrze, — mruknął kolega.Wszedł na galerię, na której znajdo­

wał się ojciec Zwirlicza 1 spytał go:— Czy syn pański może mi odpowie­

dzieć tylko na jedno pytanie?— Oczywiście!— Jak mi jest na imię?Zwirlicz-starszy wyjaśnia:'— Musi pan najpierw powiedzieć swoje

imię po cichu mnie. Skoro ja je będę znał, syn powtórzy je natychmiast I

Kolega mój, mający niepospolite i rzadko spotykane imię, ucieszył się w du­chu, że spłata młodszemu Zwirliczowi fi­gla. Będzie tryumfował, mogąc pokpić sobie z medium. Wyciągnął z kieszeni swój dokument osobisty i pokazał go w milczeniu Zwirliczowi-ojcu.. Ten, przeczy­tawszy imię kolegi, zawołał z galerii do medium, siedzącego na dole, w drugim końcu sali:

— Władziu, jakie pan ma imię?I nagle... z ust medium padło imię me­

go kolegi!Sceptyk zeszedł z balkonu z nietęgą

m in a ...

„G* wyjdą za maż?Jakieś dwie panie domagają się ró­

wnocześnie odpowiedzi, czy wyjdą za mąz za swych narzeczonych. Ku zadowo­leniu gorszej połowy rodzaju ludzkiego, z ajdrnącej s1̂ na sali, obydwie przedsta-

» S Ä S mÄ S S Iwspółczuciem, a na Zwirlicza z nienawi­ścią, po .czym jedna z nich machnąwszy

Drzewo-morderca„Złoty figowiec“ dusi swych

sąsiadów. Dyrektor nowojorskego Ogrodu Bota­

nicznego udzielił dziennikarzom cieka­wych informacji o drzewie, które morduje.

I.m "gangsterem'' między drzewami jest „Ficus a urea", „Złoty figowiec", rodzaj figowca, rosnącego na Florydzie.

Zabójcze to drzewo nie popełnia mor­derstw z musu, gdyż posiada takie ko- rżenie, jak i inne drzewa i mogło by żyć normalnie, jak i one. Wysyła jednak swo­je korzenie do sąsiednich drzew i każde z nich, którego się dotkną macki „gang­stera", niechybnie ginie. Nawet olbrzymie dęby padają ofiarami tego figowca.

Ficus aurea oplata sąsiednie drzewo swymi korzeniami, z których wyrasta później cała sieć mniejszych korzonków.

Dławią ^ne nieszcżęsne drzewo tak, że nie może ono przyjmować pokarmu, choruje i w ciągu krótkiego czasu więdnie 1 usycha. Wkrótce potem korzenie figow­ca doprowadzają do ruiny pień zeschłego drzewa; ofiara wali się na ziemię. A Fi­cus aurea, uporawszy się z sąsiadem szu­ka z kolei innej ofiary...

Przyrodnicy nie stwierdzili na razie, dlaczego figowiec zabija sąsiadów. Mo­zę jest to objaw zwyrodnienia figowca, który chce przez wygubienie sąsiadów za­pewnie sobie dostateczną ilość pokarmu z gruntu, a być może, iż straszne drzewo walczy w ten sposób o zdobycie dosta­tecznej ilości światła słonecznego, Jm)

Gdy Zwirlicz-starszy znalazł eię na dole, postawiłem mu pytanie, ile mam pie­niędzy w kieszeni. W portmonetce brzę­czało mi 2 zł. 40 gr. Trochę się wstydzi­łem, źe mam tak mało, a trochę chciałem podejść mego interlokutora, szepnąłem mu tedy do ucha, że mam 9,40 zł.

— Władziu — zapytał — ile pan ma pieniędzy?

— 9,40 zł. — rozległ się donośny głos młodego jasnowidza.

Po mnóstwie innych pytań, występ do­biegł do końca. Nie zdradziwszy się, kim jestem, nawiązałem rozmowę z jasnowi­dzem i jego ojcem.

Okazuje się. że odgadywacz myśli uro­dził się 14 grudnia 1912 r., a swą karierę „mediumiczną“ rozpoczął jako 8-lctni chłopiec.

Przełomowy dzieńh— Pewnego dnia — opowiada ojciec

Władzia — syna bardzo bolały zęby. Płakał i lamentował, nie mogąc sobie zna­leźć miejsca. Zdenerwowany tym, powie­działem mu: „Mówisz głupstwa! Jesteś przeczulony. Zęby cię nie bolą! Idź spać!“ Syn spojrzał na mnie jakimś dziwnym wzrokiem, położył się posłusznie do łóżka i oświadczył, że... rzeczywiście zęby go nie bolą. Wiedząc o tym, że wywieram na niego znaczny wpływ sugestywny, po­stanowiłem to wykorzystać. W tym celu przeprowadzałem z nim ćwiczenia i eks­perymenty. Dar jego jasnowidzenia roz­wijał się powoli, lecz systematycznie, aż doszedł do stadium dzisiejszego.

Przepowiednia o HitnmrlA czy syn — pytam — odniósł jakieś

większe sukcesy w swojej niezwykłej ka­rierze?

— Owszem! — odpowiada ojciec ja­snowidza. — Na początku wojny włosko' abisyńskiej przepowiedział wiele wypad­ków. które się sprawdziły. W yw różył między innymi, że wojna skończy się klę­ską Abisynii, przepowiedział ucieczkę Ne­gusa i to, że jeszcze przez czas długi po zakończeniu wojny, partyzanci abisyńscy będą napadali na wojska włoskie. Osta­tnio, w związku z wojną domową w Hisz­panii, orzekł, że ustrój w tym państwie ulegnie zmianie, że wypadki hiszpańskie wywołają walki klasowe w całej Europie, że jednakże do zatargu międzynarodowe­go nie dojdzie.

Czy jasnowidz ma rację — okaże naj­bliższa przyszłość... W każdym razie warto sobie zapamiętać tę jego przepo­wiednię.

St. Sk.

H U M O RDYSKRECJA. OŚWIADCZYNY

— Jeżeli przyjm iesz mnie, obiecuję ci, że stanę .się innym człowiekiem.

— Dziękuję ci bardzo, ale ten inny człowiek już się z jaw f

(»Le Rite“)

W ZESZYCIE SZKOLNYM

„Afgańczycy są narodem bardzo górzystym “.(„Le R ite“)

TEŻ POWÓD

— Kochana pani, czemu chce się pani roz­wieść?

— Mam już dosyć wiecznej sam otności I(„Jugend“)

W KAWIARNI.

— Proszę cię, abyś nie wygadaj się przed moją żoną, że pożyczyłeś mi 100 zł.

— A ja cię proszę, abyś nie wygadał się przed moją, źe miałem 100 zł.

UCZCZIWY ZNALAZCA M uzyk do d y re k to ra opery :— Jak pan znajduje moje melodie?— Właśnie <ł to sam o Chciałem pana zapy-

POWRÓT TATY.

taćl(„M ercury“)

Ona: On: -

TANIO- Nie m am co włożyć na siebie!O tul się milczeniem!

(»Le Rlre“)

DIALOG MAŁŻEŃSKIOn: — Znowu masz swoje bóle głowy? Ona: — M o j e bóle głowy? C z y j e ś bóle

głowy miałabym mieć?£,Le Rite“).

— Na Boga, skąd ty wracasz? r - Z konferencji pacyfistycznej,

Panie starszy, czy po zsiadłym mleku tnogG się napić piwa?

— Owszem, ale prosiłbym, aby pan zafaż uregulował rachunek,

Kanadyjczycy Thomson i Smiths s ę l is i w Kaiowicfficb

Po blisko dw óch miesiącach sta rań Śląskie­go Okręgowego Związku H okeja ńa Lodzie sprowadzono wreszcie do Katowic K anadyjczy­ków, którzy m ają przyczynić się do podniesie­nia poziomu spo rtu hokejowego na Śląsku.

K anadyjczyków oczekiwaliśmy w piątek wieczorem. P rzybyli oni jednak do Katowic do­piero w sobotę krótko przed godziną 10-tą. O- czekiwaliśmy ich na stacji. Z ostatniego wago­nu pociągu B erlin—Bukareszt wysiedli: BiliThom son oraz B iff Stanley Smith. Pierwszy przyw itał się z gośćmi nasz sprawozdawca. O- baj K anadyjczycy mówią tylko po angielsku. Lepiej prezentuje się Thomson. Nie w ygląda on zbytnio na K anadyjczyka, robi raczej wrażenie Ślązaka, dobrze wyglądającego, tryskającego hum orem . T hom son mimo młodego w ieku (26 lat) posiada dużo tuszy.

Drugi K anadyjczyk, Smith, reprezentuje typ wybitnie am erykańsk i i m a dużo podobieństw a do znanego rekordzisty św iata w" płotkach A- m erykanina Głeen H ardina. Jest to bardzo miły chłopiec.Tym samym pociągiem przyjechała hokejow a reprezentacja B erlina. K ierownik zespołu p. Maus kom unikuje nam , że dw aj kanadyjscy gracze zespołu niem ieckiego: F orsy th 1 Seyfryd pozostali w Bytom iu na granicy, nie m ając od­pow iedniej wizy. Obaj przybyli do Katowic w godzinach południow ych po interw encji u od­powiednich czynników.

Po krótkim zapoznaniu się cała ekspedycja wyruszyła do ho te lu Savoy, gdzie zajm uje przy­gotowane kw atery.

Nasz spraw ozdaw ca pilnu je Thom sona I Sm itha.

B ardziej rozm ow ny jest Thomson. Thom son pow iada, żc o ba j w yjechali, z Londynu w czw artek w ieczór o godzinie 8.30. Jechali przez H olandię I Niemcy, gdzie w Berlinie połączyli się z ekspedycją berlińską. W czasie przejazdu przez kanał La M anche morze było bardzo bu­rzliwe i w nocy nie mogli spać. Thom son już od trzech la t przebyw a w Anglii; grał w ze- spole B irm ingham Meapic Leafs, gdzie zajm o­wał pozycję lewego obrońcy; w Kanadzie g ry ­wał w barw ach V ancouver Cubs.

Sm ith jest bardzie j zmęczony podróżą. Od razu pow iada też, by nie spodziewano się po nim cudów, bo rozegrać się dopiero może za k ilka dni. Do Anglii przyjechał 23 w rześnia z całą „paką" K anadyjczyków . Początkow o młał grać w jednym z klubów londyńskich, jednak czekał na propozycje swego m eneźera, który

mu zaproponow ał wyjazd do Polski. Smith już raz był w Anglii, jednak przed rokiem wrócił do Kanady, grając ostatnio w Sas Katoon w Zachodniej Kanadzie; ma obecnie 24 la ta i sta­łe grywa na pozycji środkowego napastn ika, względnie na praw ym skrzydle.

Podczas śniadania dowiadujem y się dal­szych szczegółów.

Smith powiada, że w Kanadzie g rają rów ­nież w klubach hokejow ych Polacy; n a jb a r­dziej znani 1 popularni są dw aj b racia Kwaśni z Bostonu.

— każdego . gracza, którzy przytrzym uj« swego przeciwnika kijem ;

— każdego gracza, k tóry powolną grą dąży do utrzym ania wyniku.

NA DW IE MINUTY:— każdego gracza, k tó ry rozm yślnie pod­

staw ia nogę przeciwnikowi, rzuca k ij na lód lub w ybija kijem k ij przeciw nika;

— każdego gracza, rozm yślnie stw arzające­go pozycje spalone;

— za kłócenie się z sędzią lub z publiczno­ścią.

NA TRZY MINUTY:— każdego gracza, który podczas „bodłez-

k a" posługuje się kijem 1 kopie nogą przeciw­nika lub też rzuca kij, by uniemożliwić zdoby­cie bram ki.

NA PIĘĆ MINUT:W ystaw ia się gracza w w ypadku kopnięcia

przeciw nika łyżwą, znieważenia go lub też za słowną obrazę przeciwnika.

Poniew aż w meczach hokejow ych dochodzi często do głośnych protestów w wypadkach, kiedy sędzia nie dość ostro karci wybryki gra­czy, M iędzynarodowy Zw. H okeja na Lodzie, by zapobiec temu, w ydal ostatnio zalecenie dla sędziów, dotyczące w ykluczania z gry.

Na m inutę może sędzia wykluczyć gracza za następujące przewinienia:

— za rzucenie krążka ręką przed siebte (z w yjątkiem bram karza);

— bram karza za podstawienie nogi a taku ją ­cemu napastnikow i;

HOKEJ ZAGRANICZNY— Spotkanie H am burg — Düsseldorf zakoń­

czyło się w ygraną H am burga 3:2 (2:1, 1:0, 0:1).— Berlin — A msterdam 2:2 (1:0, 0:1, 1:1).

Spotkanie rozegrano w Amsterdamie.— Anglicy w ybrali już kandydatów do d ru ­

żyny na hokejowe m istrzostw a świata, k tóre odbędą się w lutym w Londynie. Do bram ki przewidziani są: Forster, Goldie i Milne; do o- brony — W hitelaw, E rhard t i Dailley; do a ta ­ku — Brenchley, Dawey, Stinchcombe, Mc Oude, Coward, Anderson, Chappel, Kelly i Ar­cher.

B o l t s e r z y S t u t t g a r t u s ą J u ż w I » o l s c e

Warszawa, 5. 12 Tel. wł.Pociągiem berlińskim przyjechali dziś

o godz. 8,20 do Warszawy bokserzy Stutt­gartu. Na dworcu imieniem W.O.Z.B. po­witał gości p. Idźkowski i dr. Koszla. Boehm, kierownik drużyny,oświadczył na­szemu przedstawicielowi;

— Bokserów warszawskich nie znamy dobrze i nigdy z nimi nie wałczyliśmy. Nie możemy więc wiele powiedzieć o oczeku­jącym nas spotkaniu. Zdaje mi się jednak, że wyjdziemy z tego spotkania ze znaczną przewagą. Jesteśmy niezmiernie zadowo­

leni z serdecznego przyjęcia, jakie nas spotkało na granicy polskiej. Od granicy do Warszawy opiekował się nami delegat łódzkiego okręgu.

— Kto przyjechał?— Wszyscy w zapowiedzianym skła­

dzie: Stoetler, Ostlaender, Bondel, Zeller, Held, Ackerman I Scholler.

— Który z nich jest najgroźniejszy dla naszych bokserów?

— Held, w wadze średniej, wygrał spotkanie z mistrzem olimpijskim, a Acker­man, w wadze półciężkiej, jest również bardzo groźny; Reszta to bokserzy prze­ciętni.

Jak wiadomo, bokserzy niemieccy wal­czyć będą również w Łodzi i Katowicach.

Łiss przyjeżdża na 13 bin. do AiS-nŚąsK-Mazowsze w gimnastyce

W dniu 13 g rudnia ligowa 'drużyna ŁKS. przyjeżdża na Śląsk, gdzie rozegra ciekawe spotkanie z beniam inkiem Ligi AKS-em z Chorzowa.

Mecz len ze względu na dobrą form ę Śląza­ków i znaną am bicję Łodzian, którzy na m iej­scu zasileni będą przez b. swego gracza Króla, ściągnie niew ątpliw ie na Stadion w Chorzowie wicie widzów.

Zebranie Liii PZPNDoroczne w alne zebranie Ligi P . Z. P . N.

wyznaczone zostało na 16 1 17 stycznia r. p. w W arszawie.

W alne zebranie rozpatrzy szereg ważnych i aktualnych zagadnień p ilkarstw a polskiego. M. in. niew ątpliw ie obszerną dyskusję wywoła spraw a w ykluczenia z Ligi K. S. Dębu.

M ie ilz ie !® s p o r to w aW Łodzi mecz zapaśniczy Berlin ■—• Łódź,

zawody pływ ackie YMCA — Unia Poznań i mecz gim nastyczny Mazowsze — Śląsk.

W Krakowie mecz p iłkarski Cracovia — Garbarni*.

W K atow icach mecz p iłkarski Śląsk — FAC ’(Wiedeń) oraz mecz hokejow y Berlin Śląsk.

W Poznaniu mecz bokserski Poznań—Śląsk.W W ilnie m ecz bokserski W ilno — Biały­

stok.W Równem mecz bokserski W ołyń—Lwów.W Bydgoszczy m istrzostw a gimnastyczne

miasta.

Suligowskiemu, lecz zatrzym ał m andat k ap ita ­na sportowego.

— W num erze niedzielnym podaliśm y, że w treningow ym meczu z Ruchem, drużyna Po­cztowego PW . Katowice przegrała 13:2. Tym czasem z Ruchem grała nie drużyna PPW lecz KPW. Zespół PPW . grał w październiku z m i­strzem Polski, z wynikiem 5:3.

Wbrew pogłoskom o odwołaniu meczu gimnastycznego Śląsk — Mazowsze, mecz ten dochodzi do skutku i odbędzie się w niedzielę w Łodzi w sali Filharmonii.

Reprezentacja Mazowsza składać się będzie z najlepszych gimnastyków, sokoła warszawskiego i łódzkiego. Specjalne za­interesowanie budzi start mistrza Polski Dołowego, oraz Noskiewicza, Kosmana i Pietrzykowskiego z Warszawy. Trzej osta­tni zawodnicy nie brali udziału w mistrzo­

stwach Polski odbytych przed tygodniem w Katowicach.

Drużyna śląska wystąpi z Bregułą, Szlo- sarkiem, Gryszką, Pradelą, Niesytą i Ro­stem na czele.

W poniedziałek sokoli śląscy wezmą u- dział w pokazie gimnastycznym w Pabia­nicach. Warto zaznaczyć, że w roku ub. na meczu Łódź — Śląsk w Łodzi było oko­ło 2.000 widzów.

lak odzyskaliśmy srebrny medal?Gen. Skotnicki o obradach w Paryżu

Sport na Śląsku— Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego

przyjął na ostatnim zebraniu w poczet swych członków KPW. z Tarnow skich Gór a jednocze­śnie skreślił: W aw el — Nowa Wieś, PŻL. Myśl­ników, Sokół — Łomża, Legion — Łomża, Cze ladź — Czeladź, KS. Zw. Strzel. — Tarnow skie Góry i BKS. Zw. Strzel. Dąbrowa.

Również w łonie zarządu zaszły zmiany personalne. Dotychczasowy wiceprezes por. Łapiński ustąp ił m iejsce dokooptowanem u inż.

M iędzynarodowa Federacja Jeździecka pod koniec obrad powzięła — jak wiadomo — u- chwałę, uznającą, że oba orzeczenia jury, od­bierające Polsce srebrny m edal olim pijski i drugie m iejsce w konkursie „M ilitary“ — by­ły w ynikiem procedury omyłkowej. Wobec tego przyznano Polsce z pow rotem zarówno medal, jak i drugie miejsce w ogólnej klasyfi­kacji.

Przewodniczący delegacji polskiej na kongres gen. Grzmot - Skotnicki oświadczył przedsta­wicielom prasy polskiej w Paryżu, co nastę­puje:

— Sprawa ta wpłynęła n a porządek dzien­ny obecnych obrad m iędzynarodow ej F edera­cji Jeździeckiej z inicjatywy W arszawy. P rzy­bywaliśmy na kongres w przekonaniu, że bę­dziemy musieli stoczyć walkę, w obronie słusz­ności naszego stanowiska, tym czasem muszę stwierdzić z najwyższym zadowoleniem, że spraw a cała została załatw iona w sposób nie­słychanie dżentelmeński i sportowy przez wszystkich uczestników kongresu, a szczegól­nie przez prezydium. Uchwała zapadła jedno­myślnie wszystkimi 17 głosami kongresu.

Prezydium kongresu postawiło sprawę w ten sposób, że naw et nie mieliśmy okazji do szerszego motywow ania naszego stanowiska, sprawę bowiem wpisano na porządek dzienny obrad z inicjatywy W arszawy, a prezydium podjęło od siebie w czasie obrad kroki i samo wystąpiło z odnośnym wnioskiem, przyznają­cym Polsce słuszność. Nie doszło w tych w a­runkach do żadnego skrzyżowania szpad, p o ­

nieważ żadna z delegacyj nie przeciwstaw iała się wnioskowi i wszyscy jednośnie zaakcepto­w ali wniosek prezydium przyznający 100-pro- centową słuszność stanowisku polskiemu.

Delegacja polska w tych w arunkach mogła się tylko ograniczyć do złożenia podziękow ania wszystkim delegatom kongresu po powzięciu

danej uchwały, za tak sportow e i dżentelm eń­skie załatwienie sprawy. Podkreślić muszę specjalnie wspaniałe, jak zwykle zresztą w za­gadnieniach sportowych, zachow anie się przed­stawicieli angielskich, którzy przez obecną u- chwalę przechodzą z drugiego na trzecie m iej­sce w ogólnej klasyfikacji.

Zawieszenie 1500 klubówNiemiecki urząd dla spraw w ychowania fi­

zycznego zawiesił 1500 organizacji i klubów sportow ych za nicwywlązywanie się z finanso­wych zobowiązań wobec urzędu.

POLACY W ZJEŹDZIE GWIAŹDZISTYM DO MONTE CARLO.

W samochodowym zjeździe do Monte Carlo, którego s ta rt rozpocznie się 26 stycznia r. p., weźmie udział znany polski autom obilista Je­rzy Nowak (P. Klub Mot.). Poza tym możliwy jest jeszcze s ta rt dwóch zawodników, pp. Sie­miątkowskiego i Borowika.

Polacy wyruszą do Monte Carlo z Tallina.POLSKI TOURING KLUB

opracow ał p ro jek t Państwow ej Odznaki Moto­ryzacyjnej. P rojekt ten uwzględnia nie tylko ocenę um iejętności prow adzenia pojazdów m e­chanicznych, ale również ocenę umiejętności technicznych kierowcy.

P ro jek t P. O. M. został przedstaw iony do aprobaty M. S. W ojsk. W najbliższym czasie fi. (L K, ogłosi konkurs pa wz_<k odznakL

— W ojskowy Klub Sportowy w Cieszynieorganizuje mecz bokserski 12 grudnia br. o go­dzinie 20-ej w Domu Ż ołnierza.. Do wzięcia u- działu w walkach zostały zaproszone SKS. „Cieszyn“, oraz Klub Sportowy w Cieszynie. Prócz tego wezmą udział zawodnicy WKS. „Cieszyn“ K antor i Ga worek, którzy w alczył będą w dziesięciu rundach.

=— W kom isji budżetow ej Sejm u referentem budżetu Min. O św iaty ,. w którym zaw arty jest projekt budżetu Państwowego Urzędu W F. | PW., jest poseł Pochm arski.

Sumy prelim inow ane na PUW F. zaw arte są w rubryce „W ychowanie ‘ Fizyczne Młodzieży“. Ogólna sum a wynosi 6.945.000, a zatem tyle sa­mo co w budżecie 1936 — 37

Podział tej sum y przedstaw ia się następu jąco: płace 552 tys. zł., pomoc dla organizacyj i propaganda 171 tys., u trzym anie Centralnego Insty tu tu W F. — 513 tys., instruktorzy, obazy i kursy — 3.247 tys., przejazdy — 619 tys., w ydatki m ateriałow e i inwestycyjne *—> 1.343 ty.«, i ł

/ Sfr. I* „ S I E D E M G R O S Z Y "

M E B L EP O Z N A Ń S K I Es ły n n e ze swej n ieogran i­czonej trw ałości ekspor­

tu je się na cały św iat, bo n ie są droższe od tan ­detnych . Sypialnie, jadaln ie, kuchnie , pokoje m ieszkalne, kom binow ane, tapczany , leżanki poleca po cenach na jn iższych - fabrycznych„ P O Z N A N S K I DOM MEBLI 'KATOWICE, Piłsudskiego 15. sklep frontow y

W @ $ a .R { E P O S A D Y

FRYZJERKA — trw ała ,’ wodna, m anicure, fa r­bowanie brw i, potrzebna -= w arunki podać. — Zgłoszenia do „K. B.“, Siedem Groszy. 9177

POWAŻNA fabryka aparatów radiow ych po­szukuje przedstaw icieli na poszczególne m ia­sta w Polsce, k tórym ew entualnie powierzy składy konsygnacyjne oraz wyłączność. Zgło­szenia: Powszechne Biuro Ogłoszeń W arszawa, M arszałkowska 132 pod „542“. 9176

AKWIZYTORZY w całej Polsce dobrze w pro­wadzeni w sferach urzędniczych poszukiwani do sprzedaży apara tów radiow ych za Pożyczki Państwowe. W ysoka prow izja. Radio-Phonet, Gdynia, Św iętojańska 50. 9175

20 ZŁOTYCH dziennie zarobi każdy. „Pom oc“, Lwów 15, Cerkiew na 18. 9099

PANIE energiczne i chętne do pracy bez wzglę­du na stan i dotychczasowe zajęcie, powyżej la t 24 do stałej p racy handlow ej przyjm iem y. Zgłoszenia w poniedziałek od 10 — 1 i 3 — 5 Katowice, Stawowa 10 I p tr. 9185

FRYZJERKA źelazkow a z m anikirem n a stalą posadę potrzebna. O ferty Siedem Groszy pod„Katowice“ 5371d. 9167

POTRZEBNY uczeń. Kośmldek Józef, m istrz szewski, Piotrow ice, M. Piłsudskiego 28. 9159

RADIOMONTER sam odzielny ty lko siła p ie r­wszorzędna poszukiw ana natychm iast. O ferty z podaniem wieku i ostatnich m iejsc pracy kie­row ać do A dm inistracji Siedem Groszy pod nr. 5342d. 9160

RUTYNOWANA fryzjerkaM alczarek, M urcki. Rynek.

może się zgłosić.9200

KUPIĘ m ały domek z ogródkiem za gotówkę. O ferty do Siedem Groszy pod „5385d“. 9199

TANIO sprzedam nowy dom z wodociągiem, wygodami, ogrodem w Ligocie. Oferty Siedem Groszy pod „5413d“. 9215

KIOSK z parcelą do sprzedania z powodu w y­jazdu. Zgłoszenia Siedem Groszy Chorzów pod „K iosk“. ' 9222

PLAC budowlany 23.000 m. kw. w P iekarach Śląskich korzystnie do sprzedania. Inform acji udziela się w Chorzowie I, Katowicka 19 m. 4.

9227S P R I E P A Z e

MEBLE biurowe, domowe i różne inne rze­czy tanio sprzeda. Katowice, Styczyńskiego 3. m. 4. 9180

SANIE w eleganckim w ykonaniu, powóz pół- kry ty coupe, w óz' rzeźnicki, koła gumowe, he­blarkę, la tarn ie powozowe sprzeda tanio J. Marx, Katowice, Słowackiego 26. 9179

POŻYCZKI narodowe, konsolidacyjne, inw esty­cyjne, przyjm uje przy zakupie: maszyn do szy­cia, rowerów, wózków dziecięcych i t. d. Ryb­nik, Piłsudskiego 12, F ranc Morawiec.

PRZEDSTAWICIELE i agenci mogą się «głosić do sprzedaży now ych żarówek. Zgłoszenia: Polskie Towarzystw o Przem ysłu św ietlnego. Biuro Sprzedaży, Katowice, Staro w iejska 2.

9214'

POTRZEBNI zdolni panow ie do p racy akw izy­cyjnej «a w ysoką prow izją. Zgłoszenia piśm ien­ne do Siedem Groszy pod „’40% “ 6420d. 9219

POTRZEBNY stolarz polerow nik od zaraz, — W iadom ość Siedem Groszy, Mysłowice. 9232l» < S B > & 2 ra iE & « JJĄ * » « 8 A C Y

MŁODSZA sierota uczciwa, czysta poszukuje posady do wszystkiego. Zgłoszenia Siedem Gro­szy pod „Pracow ita“. 9148

POSZUKUJĘ posady w charakterze dziewczyny do posyłek lub dziecka. O ferty Siedem Groszy pod 5359d. ̂ 9161

UCZCIWY, Inteligentny młodzieniec poszukuje posady, chętnie do sklepu. Zgłoszenia Siedem Groszy pod „Uczciwy“. ,9151

19 LETN I siero ta poszukuje jakiegokolw iek zajęcia z u trzym aniem lub wynagrodzeniem. — O ferty Siedem Groszy pod „S. O. S.". 9152

FRYZJERKA dam ska i m ęska zmieni posadę zaraz, siła dotira. Zgłoszenia * w arunkam i: Sie­dem Groszy Sosnowiec pod. „Zaraz“. 9156

POSADY pom ocnika kucharskiego poszukuję. Chorzów II, S talm acha 10 m. 9. 9225

MEBLE używ ane kupuję. Katowice, Młyńska14. 9171

REGAŁY używ ane kuplę zaraz. O ferty: PoloniaRybnik, „Stoły". 9173»

KUPIĘ nowe lub używ ane w yw rotki w ąskoto­row e 60 cm. Pałasz Orzesze. 9207g » @ p g H r - a » A i e c E Ł E ^ = = = = =

DOM nowy 6.500 zł. nadający się na sklep. Dom nowy 14 ubikacyj 18.000 zł. Czynsz zł. 150 m ie­sięcznie. W ędzarnia śledzi z całym inw enta­rzem z powodu w yjazdu sprzeda: „W iera“Piotrowice, ul. Dworcowa 6. 9193

1 PARCELĘ budow laną w Świętochłowicach sprzedam natychm iast. Dudowa, Kochłowice, M. Piłsudskiego 51. « 9144

SPRZEDAM m ały domek koło Białej. Oferty pod „7000“. 9147

KUPIĘ mały dom albo m ałą parcelę w Katowi­cach za gotówkę. Oferty do Siedem Groszy pod 5381 d. ______ " 9163

NOWY dom murowany, chlew m urow any w do­brym utrzymaniu, na dogodnych w arunkach Sprzedam. Oferty do Siedem Groszy pod 5880d. ______________________ 9164

DOM dwu piętrowy, trzydziestu lokatorów , ce­na 16.000, wpłaty 10.000. Domek parterow y, budow isko jedna morga, cena 5000 surzeda B urghardt, Piotrowice, Piłsudskiego 13. 9233

DOM z kom fortem w Oehojcu lub Piotrow icach « ogrodem do 25.000 kupię zaraz. O ferty do Siedem Groszy pod „5403d". 9209

SPRZEDAM nowo wybudowany dom 7 ub ika­cji z kom fortem Piotrowice, ul. Janasa 26 przy ul, Krasińskiego, Langner, 9212

9174

UWAGA Kapitaliści I Sprzedam wynalazek, k tó ­ry będzie przez władze bezpieczeństwa dla pu ­bliczności przym usowo zaprow adzony; pewny mil. obrót. Zgłoszenia pod „P aten t“, Siedem Groszy. 9149

MAGLE nowoczesne na zapęd elektryczny, ręczne oraz domowe magle - prasownic, nagro­dzone złotymi medalami, dostarcza Fabryka Magli M. Jankow iak Poznań—Starołecka. 8258

BIURKA dębowe 45 zł., b iu rka am erykańskie dębowe 95 zł. oraz wszelkie meble biurowe sprzedaje najtan ie j „DOM OKAZJI“ KATOWI­CE, UL. M. PIŁSUDSKIEGO 40. 8076

MASZYNY DO SZYCIA światowych m arek. MA- SZYNY DO PISANIA fahr, nowe od 280.— zł. RADIO APARATY udoskonalone gw arantujące pierwszorzędny odbiór, ROWERY gw arantow a­ne różnych typów poleca najtan iej i na dogod­nych w arunkach A jentura Polskich Maszyn F. K. Inż. Ryszard W iśniewski, Sp. z o. o. KATO­WICE, MICKIEWICZA 14. Tel. 326 09. P rzy j­mujemy przy zakupie wszystkie Pożyczki P ań­stwowe. 9071

MEBLE solidne kupisz najtan iej we f-e ME- BLODOM Katowice, 3 Maja 17 w podwórzu.

9074

MASZYNY do pisania nowe, używane, biurowe, walizkowe, gw arantow ane, korzystne w arunki" spłat. Remont, ul. Dworcowa 18, Dom Konsumu Kolejowego. 8246

OBRAZY ŚW IĘTE DEWOCJONAŁY POLECA NA GWIAZDKĘ PO CENACH ZNIŻONYCH KA­TOLICKI DOM OBRAZÓW, KATOWICE, MŁYŃSKA 20. 9158

MAGIEL nowy na łożyskach kulkow ych oka­zyjnie do sprzedania. Orzeł — Im ielin — Głów­na. 9154

SAMOCHÓD Fiat w dobrym stanie tanio sprze­dam. Sittnik, Dąb, Dębowa 57 III p. 9198

MASZYNA tryko tarska (Strickmaschine) do sprzedania. Piotrowice, Sobocińskiego 20. Dą­bek. 9202

UWAGA! r o zlikwidowaniu jednej firm y w Krakowie otrzym aliśm y do sprzedania oka­zyjnie fu tra damskie i kurtk i — praw dziw e źrebcowe po 75 zł. L. Korona, Katowice, Dy- rekcyjna 10/1 p. 9231

SAMOCHÓD „Chevrolet“ 2 tonny na chodzie sprzedam zaraz. Sosnowiec, P rosta 6. 9195

SINGERMASZYNA 50 zł., nowe maszyny, ro ­wery na raty sprzeda Kornek, Katowice, J a ­giellońska 7. 9221

B » o g z i n t ó . j g

MIESZKANIE dwupokojowe z kuchnią poszu­kuję od stycznia w Zawodziu, Załężu lub Bo­gucicach. Zgłoszenia do redakcji Siedem Gro­szy pod „Stały urzędnik Giesche“ 5387d. 9201

I A M I I A M A 1 * 8 * ® S Z E 6 A M 5 = = =

FIRANKI, STORY, wszelkie m ateriały dekora­cyjne poleca chrześcijańska firm a A. Niewrzę- dow ska Katowice, Młyńska 4. 9096

FORTEPIAN, fu tro damskie, fisharm onium , lisa, kanapę tanio sprzedam. Katowice, Rynek 8/1. 9097

MASZYNY do szycia SINGERA, PFAFFA, nowoczesne okrętki, dziurkarki, m ereżkarki, pli- sówki, rym arskie, kuśnierskie, TRYKOTAR- SKIE okazyjnie poleca: Katowice, Gliwicka 24a.

9107

OBLIGACJE NARODOWE, INWESTYCYJNE, KONSOLIDACYJNE itd. przyjm ujem y PO NAJ­WYŻSZEJ CENIE przy zakupie biżuterii, ze­garków, nakrycia stołowego, aparatów rad io­wych itd. na dogodnych w arunkach. „URANIA* Sp. z o. o. KATOWICE, pi W olności 7. (W EJ­ŚCIE OD ULICY GLIW ICKIEJ), w grudniu w niedzielę od 1 — 6 otw arte. 9072

SPR ZED A M dom (o św ie tlen ie e lek try czn e) z trzy n astu zam ieszkałym i ub ikacjam i, p rzy czym plac bu d o w lan y około 2500 m*, b lisko fa b ry ­ki „ B a ta ” d w o rc a ko le jow ego , i kościo ła w C hełm ku p o w ia t C h rzan ó w . — W iadom ość „Siedem G roszy’’ M ysłow ice 4645 m . 11. 8824

MEBLE najtan iej kupisz tylko w now ootw ar- tym składzie mebli „CENTROMEBEL“ K ato­wice, M. Piłsudskiego 28 te). 357-85 poleca: wielki wybór wszelkich mebli po cenach n a j­tańszych i dogodnych w arunkach spłaty. Przyjm ujem y obligacje pożyczek państwowych w pełnej wartości. Dostawy bezpłatne. 9186

MEBLE bez pośrednictw a handlarza. Sypialnia dębowa 220 zł. Mahoniowa 400 zł., kuchnie od 100 zł. — Dostawa bezpłatna. — W yrób Mebli „Masyw“ — Katowice, Piłsudskiego 50. P rzy­jezdnym zwracamy koszta podróży. 9188

MASZYNY do pisania rew elacyjnie niskie ceny, 18 miesięcznych rat, gw arancja dwuletnia, żą­dajcie dem onstracji: Remont, Dworcowa 18.

9190

najtaniej, najdogodniej jak zawsze

w Śląskiej Centrali HebliKatowice, ul. F r a n c u s k a 1róg M. P iłsudsk iego 1 . u a W « tf

ZAMIENIĘ pokój z kuchnią na 2 pokoje z k u ­chnią w Katowicach. Oferty do Siedem Groszy pod „5421d“. 9220

=====

TRZYPOKOJOWE mieszkanie z kom fortem od zaraz do wynajęcia. W iadom ość: Mysłowice, K rakow ska 10 m. 2 — jedna m inuta od stacji.

9153

2 POKOJE kuchnia, czynsz 24 zł. do w ynaję­cia. Katowice, Andrzeja 11 m. 19. 9213

MIESZKANIE 2 pokojow e z kuchnią, przedpo­kojem i łazienką w Katowicach zaraz do wy­najęcia. Pośrednicy wykluczeni. Czynsz 50 zł. miesięcznie. Zgłoszenia Siedem Grosy pod 9230.

9230.1»8 / Ł T B 8 Y !* B 0 1 M g A B L W ®

2 KAWALEROWIE rzem ieślnicy la t 26 i 30 zw łasną egzystencją, poszukują pań od la t 20 — 29; trochę gotówki pożądane. O ferty Siedem Groszy „620 M“. 9128

MIŁA Poznanianka 42, siedem tysięcy, pozna pana cel m atrym onialny. O ferty „PAR“ Po­znań pod „58,196“. 9145

BIURO M atrymonialne, Katowice,. Szopena 16, podaje rękę do szczęśliwego m ałżeństwa. Na odpowiedź 1 zł. w znaczkach. 9157

POZNAŁABYM Pana do la t 35, w zrostu wyż­szego, na stałej posadzie, którem u zależałoby na m iłym ognisku domowym, — a nie reflek tu­jący na posag. Cel m atrym onialny. Oferty Sie­dem Groszy pod „Biedna 24“ 5402d. 9208

POŚLUBIĘ panią przysto jną do la t 40. O ferty pow ażne składać do Siedem Groszy pod „ In ­spek tor“ 5419d. 9218

POSZUKUJE tow arzyszki życia były wyższy u- rzędnik, czasowo bez pracy, sam otny katolik. Dla wspólnego dobra pożądana gotów ka lub zabezpieczenie hipoteczne, ew entualnie stosun­ki, otrzym ania posady. Miejscowość, wiek, wy­znanie obojętne. Zgłoszenia możliwie z fo to­grafią: Siedem Groszy Chorzów pod „Czter­dziestoletni“. 9224

* W Y C H Ó W = = = = =

TAŃCZYĆ Tanga, SIowfoxa, Fox tro ta i W alca, wyucza Szkoła Gajewskiego! Całkowita opłata tylko 15 złotych!! Katowice: M ikułowska 10(restauracja), Chorzów: W olności 47 (restaura- cja). 9187

„BUCHAŁ FERYJNE W spółczesne W ykłady“, W arszawa, Nowogrodzka 48, gw arantują wie- lodzicdzinową sam odzielność — ( natychm iasto­wy w arsztat pracy! Zamiejscowym korespon­dencyjnie. 9146

KURSY KIEROWCÓW SAMOCHODOWYCH I MOTOCYKLOWYCH. Kohut Em anuel, Siem ia­nowice, H utnicza 2. 9210

SPRZEDAM od 1. I. 1937 r. skład kolonialny —i m ieszane tow ary w rez z 4 pokojow ym m ieszka­niem. Oferty do Siedem Groszy pod „5398d“.

— 9204

FRYZJERNIĘ sprzedam w Katowicach. Oferty Siedem Groszy pod „5416d“. 9216

SPRZEDAM zaraz w L ipinach skład z urządzeń niem i maglem wraz z tow arem za gotówkę. Egzystencja zapewniona. Mieszkanie na m iej­scu. Zgłoszenia Siedem Groszy Chorzów pod „Tow ar“. 9229

SKLEP spożywczy z towarem , pokojem , dobry punk t sprzedam. W iadomość W ielkie H ajduki, Słowackiego 1, sklep. 9223

PIEKARNIA z urządzeniem do sprzedania. Ce­na 4.500 zł. W iadom ość Michałkowice, Kościel­na 52. t 9228Q f f l i i g Ö T — greagaE M urPOSZUKUJE się pożyczki w wysokości 4000 zł. n a I hipotekę, pewność zagw arantow ana, dom m ieszkalny i rola. Zgłoszenia pod „TB" do Sie­dem Groszy. 9172

POSZUKUJĘ pożyczki 3000 na I hipotekę do­m u i pola, w artości 18 tysięcy zł. Oferty do Siedem Groszy pod nr. „5382d“‘. 9197

SPÓLNIKA(CZKI) 3—6000 zł. zabezpieczoną h ipo teka do in tra t, in teresu poszukuje kaw a­ler, w ostatnim razie małżeństwo nie w yki« czone. O ferty do Siedem Groszy pod nn „5400d“. 9206

P O M O I E W M S IE B 8E .

KURSY KIEROWCÓW SAMOCHODOWYCH I MOTOCYKLOWYCH. Nowa W ieś (W irek), Mi- kolowska 15. Fabryka papy dachow ej B ednar­ski. 9211

Ł O K A Ł E W ! A I P Ł O T T B

SKLEP, kuchnia, pokój, rem iza, chlew do wy­najęcia w Świętochłowicach. Zgłoszenia: Sie­dem Groszy pod nr. 9189. 9189MEBLE NA RATY ZA BEZCEN! Cały Śląsk

mówi o naszych niskich cenach! Sypialnie, ja- ------- —...........- 1 —— ■—“dalnie, gabinety, kuchnie w w ielkim wyborze, SPRZEDAM dobrze zaprow adzony skład kolo-również pojedvricze meble sprzedaje najtan iej nialny w centrum Katowic. O fertv nod „5000“znana firm a „DOM OKAZJI“ KATOWICE, ul, óo Siedem Groszy.M. Piłsudskiego 40. Uwaga! tylko pod nr. 40.Kupującym z poza Katowic zw raca się podróż.Przy kupnie urządzenia pokojowego, leżankę dajem y bezpłatnie. D ostaw a bezpłatna. 9183

9170

SKŁAD z m ieszkaniem od 1 stycznia do wy­najęcia. Wełnowiec, Peow iaków 65 parter.

9130

OSZCZĘDNOŚCIĄ PIENIĘDZY I KŁOPOTÓW jest zakup MEBLI W „BAZARZE MEBLI“ Ka­towice, ul. Kościuszki 12. Teł. 323-58. Polecamy w wielkim w yborze po najniższych cenach, również na raty , nowe i mało używane sypial­nie, jadalnie, gabinety m ęskie — dębowe, ma- choniowe, oraz orzech kaukaski i kuchnie. MEBLE BIUROWE, MASZYNY DO PISANIA 1 SZYCIA STALE NA SKŁADZIE. Skład mój przy ul. Piłsudskiego 40 zlikwidowałem. 9184

SINGERMASZYNA 50, kraw iecka zł. 100 sprze­dam zaraz Rybnik, W iejska 21*. 9205

RESTAURACJA, sala, ogród do sprzedania, za­miany lub wynajęcia. P rzystanek autobusowy. Łaziska Dolne — Śliwka Józef. gpjg

SKLEP próżny zaraz do wynajęcia. Katowice- Ligota, Zgoda 13.___________________ 9i 62

DOBRZE prosperujący kiosk na głównej ulicy w Katowicach, tanio sprzedam. Zgłoszenia Ka­towice, Staro w iejska 2 u Pana Olesia. 9155

SKŁAD spożywczy z maglem i pokojem do sprzedania. Oferty do Siedem Groszy cod „5394d“i 9203

POSZUKUJĘ dobrze umeblowanego pokoju 1 telefonem w śródmieściu Katowic od zaraz lub15. XII. Zgłoszenia Siedem Groszy pod 9181.

9181Z O W p R O M K

TECZKĘ z książkam i kościelnym i i katechiz­mem zgubiłem; oddać proszę u p. Lenertowej, Czerwionka. 9169

ZAGINĄŁ dowód osobisty 1 papiery wojskowe na Szulim Floryne. Będzin, K ołłątaja 24. 9194

TANIO! W ypożyczam kostium y teatralne, sm o­kingi, frak i, cylindry. Katowice, Stawowa 16, mieszkanie 8. 9178

PODZIĘKOWANIE. Do Insty tu tu Grafologicz- nego Turay-K arfen, Katowice, Kochanowskie­go 11, czw arte piętro. Uwaga n a dokładny adres. Z w łasnej woli i ku stw ierdzeniu praw ­dy, oświadczam z tego m iejsca, wohcc całego społeczeństwa śląskiego, że przy u trzym aniu mnie przy życiu, najskuteczniejszej pomocy udzieliło mi słynne m edium p. Vilma Tiiray- K ar ten i prezes p. J. K arten, gdyż doszłam do zdrowia, tylko dzięki ich wskazówkom. Nie pomogli mi różni znachorzy i znachorki, do których zw racałam się o pomoc, przeciwnie odradzali m i zawsze, gdy chciałam udać się do p. Vilmy Turay-K arlen, okazało się pomimo to, że pomoc uzyskałam tylko dzięki je j feno­m enalnej w izji i tylko ona jedna rozpoznała, co m i dolega. Polecam wobec tego, w s z y s t k i m z całego serca Insty tu t Grafologiczny Turay- K arten, Katowice, Kochanowskiego 11, czwarte piętro, Sleziona W iktoria, Brzezinka, ul. P ił. subdskiego 153, pow. Katowice.____________9191HOROSKOP ASTROLOGICZNY Z DOKŁAD­NIE WRYSOWANYM STANOWISKIEM

urodąenia i ich wpływem njuje km , nadesłaniem

„ « . ,....... . Instytdt Grafolo­giczny J . K arten Katowice, Kochanowskiego 11, Podać miejsce urodzenia, dzień, ro k i godzinę (w przybliżeniu). 9192

PO D ZIĘ K O W ANIE! Za przepowiednie 1 porady życiowe, na k tóre wygrałem w loterii, serdecz­nie i wskazówki, które się do jo ty spełniły, jipczak „m edium z Katowic, ul. Kochanow­skiego 14 m. 1. Juliusz Malik — Rybnik, ul. Zebrzydowska 31. fll6j

PODZIĘKOWANIE! P an i Marcie Filipczak’ „m edium z Katowic, ul. Kochanowskiego 14 m. 1 uprzejm ie dziękuję za tra fne przepowied- " le 1 wskazówki, k tóre się do jou ty spełniły. Rudolf Szalsza Katowice - Bogucice, ni. Ludwi­ka 4 i - ___ 9166

HARMONIE, akordiony, sprzedaję, zamieniam , reperuję. Komplety, celuloidy. P rzyjm uję po- zyczki państwowe. Rutkowski, Sosnowiec, 1-ge Maja 12a. 919*

FOTO GWIAZDKA! Portre ty od zł. 3.50; w ięk­sze rozm iary na raty . Foto-AItman, Katowice, Mielęckiego 6. 9217

DZIĘKUJĘ P anu W olnem u z H ajduk, Sobie­skiego 20 za tak praktyczny i wygodny piec. —> Józef Mikos Bytków, W iejska 18. 9234

NAJOSZCZĘDNIEJSZY piec w zoru w estfalskie­go różnego modelu n a odpłatę w H ajdukach Sobieskiego 20 mieszk. 9. 9226

ŁYŻWY, brzytwy, nożyce, m aszynki do mięs* szlifuję pod gw arancją B. JĄSIECKI Katowice, Plebiscytową ft,. ' 9019

0 SKŁADKI i -MikofcAj;

ä DLA MAŁYCH

CT-VTELN1K<

3 O R O S Z Ą

Siedzi Froncek i „redaehtfirens*

I tek ciężka kombinuję; obaj mają „lotny* nm yĄ

więc eoś chyba wystudlnjęt

Pierwsza *-* biedna kobiecina

uciułane swoje grosze daje na ten cel szlachetny, Tak rie zbierze ta pet roszę

[Wreszcie Froncek — naturalnie,■ . ;■ • . . -• >•” ' . «..' i -(no, bo któżby a tych dwu panów?) wpadł na sposób doskonały-.

Chwil* tylko si{ zastanów!

Oto skarboneczkę piękną

Froncek wziął 1 w lot maluje,

na niej stówa — najważniejsze} Może kto oo podaruje?«,

[ W iec

Lecz pan Szafllk ow sk llgo> +.f •'«A;*!* i. ftłitfł «?.« 'T ; £ .¾ t(pięciokrotny prezes, .doktor]' nie iqa czasu 1 nie widzi«.Ot, zwyczajnie, Jak dyrektor!

Idzie Froncek w ięc do- w illi■mtW .-'i-Przemyąłowlee ją zajnjujej Ten z 50 złotych chyba

do puszeczkl mu wpakuje«,Ten to bogacz znamienity da papierek „kościuszkowska

Dzwoni Froncek, ucieszony, do drzwi tego dobrodzieja, który pięknie się nazywa^

Tu jedyna Jest nadadęjal

M g o e t-

Nie wie nawet, Chłopak biedny, jak I kiedy to się Stało«,Drzwi otwarły się, zamknęły na

ktoś go kopnął, Jak przystało

Przemysłowcy bowiem zawsze wtedy tylko dają wiele, gdy to ważni ludzie widż% a nie byle jakie cielę.«

Potem z sklepu szedł do sklepu, prosząc o drobnostek klika, tyle bowiem głodnych dzieci **

to Jak straszna paszcza wilka«.

Tutaj dostał czekolady, tam pierników znowu trochę, ( bo nie wszyscy mają serca «r

jak najgorsze, złe macochy, v

ffllJTKW

Myślą przeto ob'aj znowu,

skądby resztę wzląó nareszcl*

[Wreszcie, niby muł, objaczoti wraca w redakcyjne progi.

„Pan redachtór*1 skrzywił gębę

I powiada, że za mało...Przyniósł wory trzy olbrzymie

pełne świetnych smakołyków.Pan „redachtór" wnet zawołał e s p i j Froncek Idzie drogi}

Czekoladek, marcepanów

Cukiereczków I pierników.

Moc nleobdarzonych dzieci

jeszezeby tu pozostało** /Ciężka to Jest praca bardzo

1 nl* eroelat », Sei. W ierzcie!;

Sfr. TV „ S I E D E M G R O S Z Y "

ROLNICTWO •OGRODNICTWODROBNY ROLNIK-DZIAŁKOWIEC-PSZCZELARZ

Pasieka w zimieZ łą w a d ą Jest n ie p o k o je n ie p szczó ł w Ic-

cie, a w zim ie jak iek o lw iek niepotrzebne prace w u lu są zup ełn ie n iedopuszczalne.B a rtn ik m oże je d y n ie to i ow o p o p ra w ić , o ile zo sta ło coś p rzeo czo n e w je s ien i, o raz p o m ó c w tern, gdzie p szczo ły w z im ie ra d y sob ie sam e d a ć riie m ogą. P o d ż a d n y m p o ­z o rem n ie n a leż y zag lą d ać do u la , a ro zb ie ­ra n ie g n iazd a b y ło b y w ręcz k a ry g o d n e .

W p ie rw sze j l in ii p iln ie trz e b a u w ażać , aby d a c h n ie zac iek a ł. T am , gdzie d o s ta je się w o d a z z ew n ą trz , a w raz ie gdyby w o d a za le w a ła gn iazdo , to ró j m oże zg inąć . P rze ­c iek a n ie d a szk u ła tw o p o zn ać po tym , że w ggiejscu, gdzie d aszek je s t n ieszczelny , p o ­w s ta je z w ie rzch u zaw sze w ilg o tn a p la m a . Jeże li n ie m o żn a in acz e j sob ie p o rad z ić , to t r z e b a d aszek p o k ry ć dość g ru b o słom ą, aby w o d a deszczow a i śn iegow a m ia ła odp ływ i a b y n ie p rz e d o s ta w a ła się do u la . S łom ę, n a jle p ie j d ługą , m o żn a p rzed w ia tre m za ­bezp ieczyć , p rz y c isk a ją c j ą d re w n ia n y m i k ró tk im i że rd k am i.

P rzy dużym m rozie w y lo t należy zw ę­z ić na jedną pszczo łę , jeże li je s t c iep ło — n a dw ie. W u la c h s łab y ch d o b rze je s t z a ­su n ą ć w y lo ty n a je d n ą p szczo łę d la u n ik ­n ięc ia ra b u n k u n a w iosnę , k ie d y w obec p i l­n y c h ro b ó t w p o lu ro ln ik n ie m a czasu n a częste zag lą d an ie d o p asiek i. P o n iew aż n a ­w e t p rz y n a jw ię k sz y c h m ro z a c h k o n ieczn y jć s t dop ływ św ieżego p o w ie trz a do u la , p rz e ­to ja k ty lk o sp ad n ie w iększy śnieg , na leży z m ia ta ć go z deseczk i w lo to w e j, ab y n ie d o ­p u śc ić d o z a sy p a n ia w y lo tu , gdyż p szczo ły m og ły b y się u d u s ić z b ra k u p o w ie trza . Z w łaszcza p o d czas zad y m k i, k ied y śn ieg p a ­d a Z w ie lu s tro n , trz e b a co d z ien n ie zag ląd ać d o p a s iek i i śn ieg ż w y lo tó w u suw ać .

P ow ażne szkody zim ow ą porą m ogą 7̂ . rz ąd z ić ptak i, ta k dzik ie , jak i d o j^ owe> N iek tó re z n ic h s ia d a ją n a w ylocie ; zaCzy- n a ją m o cn o d z iu b em k u ć w u l> z a n ie p o k o ­jo n e h a ła se m pszczoły , wych<*gz'ą przez w y . lo t i s ta ją się p a s tw ą ptaka.-" Z auw ażono , że p ta k i s to su ją ca łą ta k ty k ą _ j edne z n ichl # % # Ą ^ Ę % - ^ - % 4 L i l k u m ie jscach , in ­n e c h w y ta ją w ychodzące z u la p szczo ły , p rz y czym ro le często się zm ie n ia ją . P o n ie ­w aż je d n a k są to p rzew ażn ie p ta k i b a rd z o poży teczne , gdyż z ja d a ją n iez liczo n ą ilość w lecie szk o d liw y ch ow adów , a w z im ie ich ja j , p rz e to n ie n a leż y je zab ija ć , lecz p rzez c iąg łe p ło szen ie o d zw y cza jać je o d a ta k o ­w a n ia p a s iek . Jeszcze sk u teczn ie jsze będzie sy p an ie im n iep o trz e b n y c h o k ru szy n ch leb a i g o to w an y ch z iem n iaków , k aw ałeczk i n ie- so lo n e j s ło n in y i t. p . W ów czas p tac tw o zu ­p e łn ie n ie będzie czyn iło szkód w śró d p szczó ł.

D om ow e ptactw o n ie pow inno być zupeł­

n ie dopuszczane do pasiek . Z w łaszcza k a c z ­k i i in d y k i z w ie lk ą w p ra w ą c h w y ta ją le t­n ią p o rą w szystk ie p rz e la tu ją c e i w y la tu jące z u la pszczoły . N ie w ie lk ie s tad o k aczek lub in d y k m oże w c iąg u p a ru d n i zn iszczyć do ­szczętn ie Cały ró j, a w k ażd y m ra z ie -z n a c z ­n ie go o słab ić , a w iadom o ,^że ty lk o od sil­nego pnia m ożem y się sp odz iew ać m iodu .

Z tego w zg lędu trz e b a n a to zw racać p iln ą uw agę w lecie, p a m ię ta ją c , że zw łaszcza in ­d y k i są b a rd z o u p a r te i n ie zm ie rn ie tru d n o je oduczyć od ró żn y ch n a ro w ó w . W zim ie, k ied y m a tk a zu p e łn ie n ie cze rw i 1 k ied y sk u tk iem tego ilo ść p szczó ł n ie m oże się .po­w iększyć, k a c z k i i in d y k i p rz y p ra w ia ją p szcze la rza o p o w ażn ą s tra tę .

Zielona cebulka, pietruszka szczypiorek w zimie

Nawet w zimie, gay m rozy zetną ziemię, a śniegi pokry ją ogrody, m ożna mieć zieleń w a­rzyw niczą: cebulkę, pie­truszkę 1 szczypiorek, ja ­ko kuchenną przypraw ę do rosołu, żup i sosów łatw ym i tanim zabiegiem

Bierzemy k ilka dużych, głębokich donic, lub od­pow iednią skrzynkę czy naczynie, napełniam y je dobrą ziem ią ogrodową ‘ i sadzimy w m ałych od :1 stępach (jak to wirVzimy na rysunku obol;) kilka cebulek, par^. pietruszek oraz jedną Yub dwie kęp­ki szczypęorku i stawia-m7 P.lzy oknie w kuchni,

"w ciepłej w idnej piw- Silcy, podlew ając codzien­nie letn ią wodą. Po ty ­godniu Zaczynają sadzonki wypuszczać i w Posadzona w ten sposób cebulka czy pietrusz- m iarę w zrostu zieleni, odcinam y ostrym no- ka mimo codziennego cięcia, odrasta, tak , iż żem kuchennym z warzywa tyle, ile potrzeba, do pełnej wiosny m ożna z niej korzystać do

codziennego użytku kuchennego.

i

Brodawki

W poprzednim artykule podaw aliśm y spo­sób zak ładania stawu. Dziś z kolei — skróco­ną hodowlę karpi.

Rolnik, m ając już gotwy nieużytek wody, albo założony staw o przepływ ającej wodzie do zalania i zarybienia, w inien wcześnie, a więc z w iosną postarać się o zakupno roczne­go narybku karpia, względnie dwuletniego, k tóre m ożna już po roku, jako ry ­bę targow ą sprzedać. Pow inien już mieć przygotow any narybek, aby po tym, gdy bę­dzie stosow na chwila z a r y b i e n i a , mógł bez stra ty czasu wpuścić go do stawu. Przedtem jednak ro ln ik pow inien zastanowić się, ile na­rybku sprowadzić. Nie jest bowiem obojętnym, jak ą ilością ry b zarybi się dany staw, a zda­nie, że „im więcej ryb w stawie, tym będzie większy dochód“ jest absolutnie blędnem 1

w skazywałoby tylko na nieznajom ość rzeczy. Przy skróconej gospodarce stawow ej wskaza- nem będzie zakupno narybku rocznego karp ia o wadze 50—100 gram ów sztuka, by po roku otrzym ać sztukę o wadze 1 funta, albo zakup­no dw uletnich karp i o wadze 250—500 g ra­mów sztuka, by po roku otrzym ać sztukę o wadze 2—2 i pół funta. Osiągnięcie w ym ienio­nej wagi p rzyrostu nie może być pewnikiem , gdyż zależy to od wielu okoliczności. W aga p rzyrostu może być m niejsza i nie wszędzie jednakow a. P rzy obsadzie liczyć się trzeba z pewnymi stratam i, jak ie w ciągu roku ho­dowli zajść mogą. S traty liczy się przeciętnie przy obsadzie rocznym i karp iam i 10 proc., przy obsadzie dw uletnim i ■— 5 proc. W, n a ­stępnym artykule podam y „Mieszaną obsadę ryb w stawie“.

Brodawki są to w yrośla skórne rogowate '(twarde) lub mięsne (twardawe jędrne). P o ja­w iają się u zw ierząt na miejscach pokrytych cienką skórką i rzadkim włosem, mianowicie: n a wargach, n rs ie , na Wymieniu (szczególnie u krów), na pUzdrze i n a dolnej stronie brzucha. Pow stają skutkiem miejscowego podrażnienia zwykle jednak samodzielnie, jako w ynik szdze ■ gólnej skłonności i usposobienia odziedziczo­nego.

Brodawki rogowate p rzy trafia ją się najczę­ściej na wymieniu u krów, tudzież n a pysku u zwierząt młodych sysaków. Są suche, tw arde, zupełnie rogowate, barw y hiało-szarej lub żół­taw ej; są małe, okrągłe podobne do rogowych kolców (brodawki kolczaste), albo spłaszczone n a kształt m ałych krążków (brodawki płaskie). Z początku w ierzchołek brodaw ki jest cały i stożkowaty, pó.niej wszakże może popękać (brodawka koronowa). Te brodaw ki nie są głęboko osadzone w skórze , i dają się łatwo wyrwać, szczególniej gdy są już starsze. Zresztą brodaw ki rogowate znikają po pewnym cza­sie same, zasychają bowiem przy nasadzie, maleją, zanikają i nareszcie odpadają.

Brodawki mięsne. U kazują się pojedyn­czo w rozm aitych miejscach. Powłokę m ają tw ardaw ą, ale wewnątrz znajduje się m iękka- !wa masa. D orastają wielkości orzecha lasko­wego, lub włoskiego i siedzą na szerokiej pod­stawie. W ierzchołek ich łatwo się obciera, krw aw i i sączy ciecz gęstawą, k tó ra z czasem zasycha na strupy. Te brodawki siedzą w skó­rze mocno i nie dają się wyrwać i rzadko kie­dy znikają same. Brodawki mięsne mogą być usunięte trojakim sposobem: a) przez odcięcie *— brodaw kę wraz z skórą wypręża się mocno i odcina przy samej nasadzie, a ranę przypala, b) przez podw iązanie1 za pomocą woskowa­nych jedw abnych nici, k tóre zaciska się m o­cno, po czym brodaw ka zamiera, c) przez pę stołowanie dymiącym kwasem siarczonym lub saletrzanym . Naokoło brodawki kładzie się

dosyć gruby nakład tłuszczu, po czym b ro ­dawkę pędzlu je się kilkakrotnie kwasem. Po pewnym czasie brodaw ka zasycha i odpada.

M ięso k ró liczeMięso Królicze znajduje się u nas na stole

cały rok, przerabiane w najrozm aitszych po­staciach, jak np. pieczeń z cebulą, bitki du-

xine z cebulą, befsztyk z cebulą, kotlety (lep­sze z dodaniem wołowiny i wieprzowiny cd karku w proporcji na 1 kilogram króliezyny

Ćwierć kg. wołowiny i ćw ierć Kg. w ieprzowi­ny), kotlety skrobane (bez bułki, a obtaczane w ja jk u i m ąee), potrawka * ryżem (jak z ku ­ry), po francusku, ja k cynaderki z m aderą (ale tylko z m łodych do 3 miesięcy), wątróbki sm a­żone, jak gęsie i pasztety. P rzy większym ubo­ju, t. j. 30 sztuk naraz, część królików zama- rynew ujem y tak , jak szynki po litewsku, ty l­ko comber i zadek bez przodka, a po 2---3 ty ­godniach wędzimy i tak wiszą po 2—3 m iesią­ce w zim nej spiżarce; robim y również k iełba­sy i parów ki, ale w tedy mięso królicze trzeba saletrować, aby zczerwieniało i z dodaniem wieprzowiny, z samego k ró lika jest niesm acz­ne (zresztą to rzecz gustu i podniebienia).

Królik duszony w śm ietanie, tak jak zając, z dodaniem drobno pokrajanych, obgotow a­nych grzybków, ułożony do słoja "i zalany so­sem (słój należy zawiązać pęcherzem i posta­wić "w piwnicy choć na tydzień), podany na zimno, jako zakąska do wódeczki im ieninowej, czy św iątecznej, jest bardzo m ile widziany. Doskonała jest również galaretka z m łodych królików z dodaniem 1 nóżki cielęcej, 1 w ie­przowej. Rosół, jest dobry tylko z 2 przodków króliczych z dodaniem pół kg. wołowiny i dró- bek od 1 kury. Z takiej porcji rosołu starczy na 6— 7 osób w zależności od apetytu. Smak mięsa jest bardzo zależny od tuszy k ró lika (im tłuściejszy, tern miększe jest mięso).

Tłuszcz z mięsa należy zdejmować, gdyż tłuste mięso prędko zbrzydnie. Tlusżcż króli­czy świetnie zastępuje masło, nadaje się do sm arzenia i do wypieku ciasta.

Smak mięsa jest bardzo zależny od szyb­kiego usunięcia moczu z zabitego królika, jak również i krew należy spuścić natychm iast po zabiciu, przez wyjęcie oczu ostrym nożykiem. Mięso sam ca niekaslrow anego jest niesmaczne, a w szczególności w zadnich udach.

Jak żywić prosiętaProsięta do 8 tygodni życia powinny żyw ił

się m lekiem m atki, k tó re jest niezastąpione« Ponieważ szybko rosną, potrzebują też dużo pokarm u. Gdybyśmy zatem chcieli je żywić tyl-i ko mlekiem m atki, m aciora szybko wycieńczy* łaby się, prosięta zaś cierpiałyby głód. Żeby tego uniknąć, trzeba już n a początku czw arte­go tygodnia życia prosięta podkarm iać m lekiem krow im . Mleko to pow inno być czyste, prosto od krowy, a więc jeszczę ciepłe. Na sztukę li­czy się 200 gram ów mleka, t j. l i tr n a 5 p ro ­siąt dziennie. Ilość tę daje się w 3 daw kach: rano, w południe i przed wieczorem. Dawkę tę zwiększa się stopniowo, tak, że w dziesią­tym tygodniu życia jedno prosię powinno otrzym ywać 1 litr m leka "dziennie, waga zaś jego w inna być w tedy 20 k |

Marchew deb rą pasządla toni

Zadaw ająe koniom marchew, trzeba Ją Bo­brze pokrajać. Marchew s dodatkiem siana W ilości 6— 8 kg. wystarczy jako porcja dzienna, ale w tym tylko wypadku, gdy konie nie pra­cują. Przy pracy koniecznym jest dodawanie, pasz treściwych, a więc otrąb 8—fi kg., a na­wet więcej. Nie należy koniom zadawać na początku większych ilości marchwi, gdyż mo­że to być szkodliwe, tylko powoli, stopniowo przyzwyczajać je. Marchew ma bardzo małą wartość oókywczą, na 1 Jednostkę karmową trzeba jej użyć od 8—19 kg. Jest jednakże pa­szą tanią. Nie pracując ciężko końmi, można ten system żywienia zaprowadzić na okres zi­mowy. u ) u Ą

Zwalcsame ch@r6b owocowych

Już w styczniu, a naw et i w grudniu mamy bardzo m ało swoich, krajow ych owoców, w m iesiącach zaś w iosennych praw ie wcale ich się nie spotyka. Gdzie należy szukać przyczy­ny tego stanu? Co jest tym czynnikiem, wpły­w ającym w łaśnie n a ten katastrofalny b rak o- woców krajow ych? Rozmaicie się to tłumaczy. Jedni tłum aczą brakiem sadów w Polsce, drü- dzy nieum iejętnym przechow ywaniem owoców. W edług wszelkiego praw dopodobieństw a, cała istota tego stanu tkw i w łaśnie w przechow y­w aniu owoców. Chcąc tedy uniknąć wszelkich strat, jakie ponosim y w skutek wadliwego prze­chow ywania owoców w piw nicach, w skrzy­niach i t. p., należy podjąć w alkę jeszcze w te­dy, gdy owoców nie m a jeszcze n a drzewach. Przed zakw itnieniem drzew, należy opryski­wać je cieczą bordoską i zielenią paryską. Sto­sując ten zabieg k ilka razy (2 — 3), zapobieg­niem y pow stającym w tym najw ięcejchorobom drzew owocowych.

Gdzie zakładać doły kompostowe

Doły kom postowe zaleca się zakładać W m iejscach, przez k tóre bydło przechodzi, idąc n a pastw isko albo na wygony. Dół nie m usi być głębszy, niż pół m etra. Zgarnia się doń wszystkie śmieci, chw asty i odpadki. Zwierzę­ta, przechodząc, p rzerab ia ją ten kom post i za­razem go udeptują, co dla dobrego rozkładu m asy kom postow ej jest b. pożądane.

Dychawic® u toniDychawica u kon i jest w ynikiem albo ro ­

zedmy płuc, albo schorzeń serca. D ychawica z rozedm y płuc prow adzi często do ronienia, a dychaw ica sercowa z reguły uniem ożliw ia donoszenie płodu. Spotyka się także wypadki, że mimo w ybitnych objawów dychawicy, klacz może donosić źrebię i w ykarm ić bez szkody dla niego. Klacz dychawiczną zażrebioną n a j­lepiej jest pozostawić w spokoju.

Choroba królikówCzęstą chorobą królików jest koksy dlozgL

W yw ołuje ją pasożyt, należący do typu p ier­wotniaków, zwany koksyd, kształtu jajow ate­go. Pasorzyt ten zakaża sztuki zdrowe, dosta­jąc się przez pokarm do w ątroby, skutkiem, czego następują schorzenia w ątroby. K róliki choroby tej przeważnie nie p rzetrzym ują i p a ­dają.

Obserwując w ątrobę zabitego Królika, zau­ważyć można na niej żółtawe guzy, wielkości fasoli, a naw et większe.

Jedynym środkiem w celu zapobieżenia’ rozszerzeniu się choroby jest zabijanie cho­rych sztuk, oddzielenie ich od zdrowych k ró ­lików, odkażenie i oczyszczenie m iejsca prze­byw ania zwierząt. i

Ospa drobiuOspa u drobiu przechodzi naogół dość ła ­

godnie, o ile jest to ospa skórna. Miejsca cho­re przem ywać 2—3 proc. kreoliną, lub 1 proc. kwasem borowym, pędzlować gliceryną. K ur­niki utrzym yw ać trzeba w czystości, często od­każać, zadawać drobiu dobrą paszę. Chore sztuki lepiej jest trzym ać oddzielnie.

Drukiem i nakładem Zakładów Graficznych i Wydawniczych „Polonią“ & A. w Katowicach, *-* Redaktor odpoyńedzialny Stam sW

top related