magazyn próbny

Post on 16-Mar-2016

233 Views

Category:

Documents

0 Downloads

Preview:

Click to see full reader

DESCRIPTION

lakjdskljhdalkhdaslhklkdhlkasd

TRANSCRIPT

1

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

2

3

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

4

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

5

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

6

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

7

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

8

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

9

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

10

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

11

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

12

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

13

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

14

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

15

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

16

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

17

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

18

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

19

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

20

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

21

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

22

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

23

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

24

Sport podzielony !

Siadłem do pisania i właśnie wtedy,

jak grom z jasnego nieba, spadła in-

formacja ministerstwa sportu o no-

wym podziale dyscyplin oraz ich fi-

nansowaniu.

Pani minister Joanna Mucha była

uprzejma spoliczkować wszystkich

ludzi sportu w naszym kraju i to do

tego publicznie. Można mieć tylko

nadzieję, że kiedyś, gdzieś – sprawie-

dliwości stanie się zadość.

Pani minister oświadczyła, bowiem:-

„Związki sportowe muszą odzwyczaić

się od otrzymywania środków finan-

sowych na obecnych zasadach. Finan-

sowanie będzie przeznaczone na wy-

raźnie i ściśle określone zadania i po

spełnieniu określonych warunków.”

To oznacza, że do tej pory wszystkie

związki sportowe masowo i notorycz-

nie marnotrawiły pieniądze, które

otrzymywały z ministerstwa! Nie

mniej, nie więcej. Mało tego! Pani

minister zasugerowała uprzejmie, że

od tej pory związki będą musiał

„spełnić określone warunki”, co ozna-

cza, wprost, że „ktoś”, „gdzieś”, na

przykład w ministerstwie – będzie

sprawdzał plany zrobione przez trene-

rów i zarząd każdego ze związków.

Idźmy dalej. Wynika z tego, że w mi-

nisterstwie są ludzie mądrzejsi, niż

prezesi związków, wiceprezesi związ-

ków, szefowie wyszkolenia związ-

ków, trenerzy koordynatorzy związ-

ków, sekretarze związków, lokalni

działacze, sędziowie. Czyli – osoby,

które często pełnią znaczące role w

międzynarodowych strukturach spor-

tu.

Jesteście debilami! A byliście marno-

trawcami! – dała nam do zrozumienia

pani minister. Ja, na przykład, jako że

bardzo się przyjaźnię z kilkoma preze-

sami związków sportowych i często

rozmawiam z nimi o bieżących spra-

wach, poczułem się głupio… Nawet

jest mi trochę wstyd, na przykład

przed rodziną. Jak mogłem się do tej

pory zadawać z takim elementem?

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

Weźmy na przykład Mirka Oknińskie-

go, którego uważam za największy

autorytet we wszystkich sprawach

polskiego MMA. Pani minister powie-

działa wprost, że w ministerstwie są

„lepsi” od niego. Kto to k…a jest?

Może ktoś wie?

Andrzej Palacz, prezes kickboxingu,

związany z tym sportem całe życie i

całym życiem. Kto to jest? Tam, w

ministerstwie są naprawdę fachowcy!

Prezes od trójboju, który jest notablem

w światowej federacji, mistrz i jedno-

cześnie prezes związku podnoszenia

ciężarów, – co z nich za specjaliści?

Naprawdę muszę zapytać pani Muchy,

dlaczego ci, którzy teraz będą oceniać

podania o pieniądze z polskich związ-

ków – do tej pory byli w ukryciu? A

może… Aż strach myśleć… Może

pani minister wzięła ich z Białorusi?

Zatem pokłońmy się nisko pani mini-

ster za cios w twarz i – nie oszukujmy

się – nadstawmy szczękę na drugi

cios. Bo on padnie! I to szybciej, niż

się spodziewamy!

Wróćmy do podziału. Jak to zrobio-

no?

Podział sportów olimpijskich (w kon-

tekście promocji kraju i szans w rywa-

lizacji międzynarodowej):

Sporty strategiczne (grupa złota) -

kolarstwo, narciarstwo, pływanie,

podnoszenie ciężarów, zapasy, żeglar-

stwo - utrzymanie dotychczasowych

Sporty o minimalnym znaczeniu (poza

podium) - akrobatyka sportowa, cur-

ling, golf, łyżwiarstwo figurowe, pię-

ciobój nowoczesny, sporty saneczko-

we, taekwondo, triathlon - o 30 proc.

mniej środków.

Pięciobój! K…a! Sport, w którym

haruje się ciężko na losowy wynik

zawodów, bo koń może wyłamać, bo

szpada może nie piknąć, sport wywo-

dzący się z wieloboju zwanego oficer-

skim, sport, w którym kultywuje się

najlepsze tradycje polskich ułanów,

całej polskiej jazdy. Okazuje się po

analizie pani minister, że to ma mini-

malne znaczenie!

Podział ów powstawał w zaciszach

gabinetów, bo w ministerstwie sportu

jest wielu wiceministrów, dyrektorów,

oraz ich zastępców, a inspiracją dla

decyzji o losie sportów olimpijskich

były wyniki na igrzyskach w Londy-

nie. Dlatego „spuszczono” boks.

Sport ma (albo już miał) uczyć i wy-

chowywać. Dlatego na czele sportu

jako całości powinien stać wycho-

wawca, pedagog, trener. Na pewno nie

ekonomistka, choćby najbardziej wy-

kształcona. Pani minister zastosowała

pedagogiczny chwyt w postaci kary,

ale nie jak pedagog, ale jak… Dopisz-

cie sobie sami, bo nie mam czasu na

procesy o zniesławienie.

Nas najbardziej interesują sporty nieo-

limpijskie, które zostały też podzielo-

ne na grupy. Oto one, cytuję:

Podział sportów nieolimpijskich:

grupa I - alpinizm, brydż sportowy,

karate tradycyjne, kick boxing, sporty

motorowodne i narciarstwo wodne,

sporty lotnicze, sporty motorowe, sza-

chy taekwon-do ITF - wyraźnie mniej

środków, ale nadal finansowane.

grupa II - ju-jitsu, karate, karate fudo-

kan, kulturystyka i trójbój siłowy,

muaythaj (boks tajski), orientacja

sportowa, sumo wu-shu - wyraźnie

Z OSTATNIEJ CHWILI

25

26

27

28

29

30

top related