201302222234warto byc przyzwoitym

26

Upload: w-drodze

Post on 02-Apr-2016

225 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

https://wdrodze.pl/fragmenty/201302222234warto_byc_przyzwoitym.pdf

TRANSCRIPT

Page 1: 201302222234warto byc przyzwoitym
Page 2: 201302222234warto byc przyzwoitym

2 Warto być przyzwoitym

Page 3: 201302222234warto byc przyzwoitym

Warto być przyzwoitym 1

WARTO BYĆ PRZYZWOITYM

Page 4: 201302222234warto byc przyzwoitym

2 Warto być przyzwoitym

Page 5: 201302222234warto byc przyzwoitym

Warto być przyzwoitym 3

WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI

WARTO BYĆ PRZYZWOITYM

Teksty osobiste i nieosobiste

Page 6: 201302222234warto byc przyzwoitym

4 Warto być przyzwoitym

© Copyright by Władysław Bartoszewski 2005

Indeks opracowałaZofi a Bartoszewska

RedaktorJolanta Czapczyk

Redaktor technicznyJustyna Nowaczyk

Projekt okładki i stron tytułowychAleksander Bąk

Fotografi a na okładce Jerzy Gumowski / AG

Wydanie drugie zmienione

ISBN 978-83-7033-877-0

Wydawnictwo Polskiej Prowincji DominikanówW drodze, 2005

ul. Kościuszki 99, 60–920 Poznańtel. (061) 852 39 62 i faks (061) 850 82 17

e–mail: [email protected] www.wdrodze.pl

Page 7: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 5

WSTÊP

Zaszczyt i problem. Zaszczyt � bowiem pro�ba W³adys³awa Barto-szewskiego, bym napisa³ wstêp do jego ksi¹¿ki, jest dla mnie pro�b¹ za-szczytn¹. Problem � bo rozpoczynaj¹cy ten tom obszerny esej biogra-ficzny pióra prof. Andrzeja Friszkego prezentuje, obficie czerpi¹c ze �róde³,szczegó³owy ¿yciorys Profesora. Wynika wiêc z tego, ¿e muszê napisaæw tonie osobistym, co zawsze w wyst¹pieniu publicznym jest nieproste.Mam jednak tak wiele wdziêczno�ci dla Profesora za ponad trzydzie�ci latnaszej � niewspó³miernej, bom te¿ i ponad trzydzie�ci lat m³odszy� przyja�ni, ¿e spróbujê od serca co� napisaæ. Dwie � co najmniej �bowiem istotne rzeczy w mym ¿yciu zawdziêczam Profesorowi Bartoszew-skiemu: odkrycie, ¿e tak¿e w PRL�u istnieje nowoczesny polski patrio-tyzm oraz ¿e mo¿liwe jest bycie niekoniunkturalist¹ w kraju, w którymniepodzielnie króluje koniunkturalizm.

Sk¹d ja, sk¹d moja generacja wchodz¹ca w doros³e ¿ycie w pocz¹tkulat siedemdziesi¹tych mieli�my uczyæ siê m¹drej mi³o�ci do Polski? Z pod-rêczników historii, w których nawet tradycja powstañ dziewiêtnastowiecz-nych by³a �geopolitycznie� poprzekrêcana, nie mówi¹c ju¿ o dokumentnymzafa³szowaniu ca³ego nastêpnego stulecia? Od nauczycieli, którzy � czêstoprzymuszani � sprawdzali uczniowsk¹ obecno�æ na pierwszomajowychpochodach, uczyli, ¿e polskich jeñców w Katyniu mordowali Niemcy i przy-gotowywali akademie ku czci Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Pa�dzier-nikowej? Z harcerstwa rz¹dzonego przez PZPR�owskich aktywistów � bio-logicznie mocno ju¿ przero�niêt¹ partyjn¹ �m³odzie¿ówkê�?

Wydawnictw bezdebitowych jeszcze wtedy nie by³o. Opozycja jeszczenie istnia³a. Je¿eli nie mieszka³o siê w o�rodkach tak silnych, jak Warsza-

Page 8: 201302222234warto byc przyzwoitym

6 Warto byæ przyzwoitym

wa i Kraków, bardzo trudno by³o zarówno o dobry przyk³ad, jak i o rzetel-n¹ informacjê. Mój Wroc³aw i tak mia³ na szczê�cie maleñk¹ enklawêKlubu Inteligencji Katolickiej i w³a�nie do tej enklawy regularnie przy-je¿d¿a³ W³adys³aw Bartoszewski, opowiadaj¹c o II Rzeczpospolitej,o Polskim Pañstwie Podziemnym, o �¯egocie�, Powstaniu Warszawskimczy o eliminowaniu opozycji po wojnie przez PPR i UB. Bardzo wa¿neby³o i to, co, i to, jak opowiada³, ale nie mniej wa¿ne by³o to, kto mówi³ donas o tym wszystkim. A mówi³ wiêzieñ Auschwitz, AK�owiec ratuj¹cy¯ydów i walcz¹cy w Powstaniu, u zarania PRL � m³ody opozycyjny po-lityk, a gdy tylko PRL podros³a � jej wieloletni wiêzieñ. A potem cz³o-wiek, który mimo braku sta³ej posady budowa³ zrêby polsko�niemieckie-go i polsko�¿ydowskiego pojednania, poddawany nieustannym szykanomze strony w³adz PRL�u. Zgód�my siê, cz³owiek�legenda, ale cz³owiekbez cienia egzaltacji czy autopromocji, o¿ywiany wielk¹ trosk¹ o s³ab-szych, o potrzebuj¹cych, o m³odszych. Dla mnie, dla nas w tym okresieinicjacji by³o to bezcenne, w czasie gdy prawie ca³y �wiat mówi³ do nas:Nie b¹d� naiwniakiem, nie b¹d� idealist¹, wtop siê w ten system; nie b¹d�donkiszotem � Ja³ty nie zmienisz, niemieckiej Realpolitik nie przetrans-formujesz, francuski pragmatyzm nigdy nie pozwoli umieraæ za Gdañsk,tysiêcy g³owic nuklearnych te¿ nie rozbroisz, za du¿y wiatr na twoj¹ we³-nê. A je¿eli nie bêdziesz pokorny, to wcze�niej czy pó�niej bêdziesz mia³na karku SB, Stasi czy inne KGB, które zniszczy ci ¿ycie, wiêc siê nieoszukuj, lepiej zrób to jak najszybciej, bêdzie krócej bola³o.

Dla mnie, dla mych rówie�ników w tym wa¿nym czasie dorastaniaProfesor by³ znakiem nadziei, ¿e tak argumentuj¹ fa³szywi doradcy, ¿e nietrzeba koniecznie byæ oportunist¹, ¿e mo¿na ¿yæ w PRL�u i przy tym byæspe³nionym oraz szczê�liwym. Dlatego ka¿dy jego przyjazd, a zdarza³ysiê do�æ czêsto, by³ dla mnie prawdziwym �wiêtem. Rytua³ ka¿dej takiejwizyty przebiega³ podobnie. W³adys³aw Bartoszewski przyje¿d¿a³ noc-nym poci¹giem wcze�nie rano. Jecha³em po niego na dworzec. Z ty³u,w pó³mroku dyskretnie czai³o siê paru esbeków. Jeszcze przed wyj�ciemz wagonu Profesor zaczyna³ mówiæ i przez ca³¹ drogê do naszego przyja-ciela, który przygotowywa³ �niadanie, kontynuowa³ sw¹ opowie�æ, co pe-wien czas ¿artuj¹c z paru �smutnych� panów, którzy asystowali namw drodze. Nastêpnie jad³ �niadanie i nie przerywaj¹c jedzenia, mówi³ przez

Page 9: 201302222234warto byc przyzwoitym

Wstêp 7

ca³y czas. Tylko on to potrafi. Potem szli�my na uniwersytet, do bibliotekiInstytutu Historii, gdzie przychodzi³a grupa historyków, a Profesor nie-strudzenie perorowa³. Na obiad szli�my do arcybiskupa, a potem jeszczejedno, dwa krótkie towarzyskie spotkania � Bartoszewski nie przestawa³mówiæ ani na sekundê. Potem nastêpowa³o danie g³ówne pobytu � od-czyt w KIK�u. Ludzie �ci�niêci w sali i na korytarzach, z braku miejscastali równie¿ na zewn¹trz, s³uchali, jak Pan W³adys³aw wyk³ada najnow-sz¹ historiê Polski, czyni¹c, z coraz wiêkszym zapa³em, dowcipne aluzjedo realiów PRL�u. Huraganowy �miech, który co chwila przetacza³ siêprzez salê, by³ niebezpieczny dla zdrowia. W tak wielkim �cisku ³atwomo¿na by³o naderwaæ miê�nie brzucha lub z³amaæ ¿ebro. Po odczycie szli-�my zawsze do mojego domu na kolacjê, na któr¹ zaprasza³em paru go�ci.Profesor do pierwszej w nocy mówi³ bez chwili odpoczynku, a potem rze�kii ¿wawy wsiada³ do nocnego poci¹gu. W ten sposób mniej wiêcej raz nakwarta³ mia³em osiemna�cie czy dziewiêtna�cie godzin s³uchania przema-wiaj¹cego bez chwili przerwy W³adys³awa Bartoszewskiego. I cz³owiekod rana do nocy zawsze s³ucha³ tego z rozdziawionymi ustami. Co najwy-¿ej przeszkadza³ coraz bardziej bol¹cy ze �miechu brzuch, bo Profesor �tak¿e w kameralnym gronie � co chwilê serwowa³ wy�mienite dowcipy.Tylko �smutni� panowie pozostawali ponurzy, eskortuj¹c nas w drodze nadworzec.

To by³y niezapomniane lekcje historii pieczêtowane �wiadectwemi dope³niane rozmowami z Pani¹ Zofi¹, ¿on¹ Profesora, w mieszkaniu naKarolinki. Lekcje niezmiernie dla mnie wa¿ne � umacniaj¹ce, po�ródbeznadziei, nadziejê i wiarê. Ta dobra wiê� przetrwa³a próbê czasu i galophistorii, przetrwa³a czas �Solidarno�ci� oraz stan wojenny, przetrwa³a okres�niemiecki� Profesora, gdy zaprosi³ mnie do Augsburga i okres �minister-ski�, gdy ze wzruszeniem patrzy³em, jak prezydent dekoruje go OrderemOr³a Bia³ego � s¹dzê, ¿e przetrwa na wieczno�æ.

A ja zawsze bêdê my�la³ z wielk¹ wdziêczno�ci¹ o Cz³owieku, którypokaza³ mi swoim ¿yciem, ¿e tak¿e w czasach trudnych, nawet najtrud-niejszych, mo¿na byæ przyzwoitym i warto byæ przyzwoitym.

Maciej Ziêba OP

Page 10: 201302222234warto byc przyzwoitym

8 Warto byæ przyzwoitym

Page 11: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 9

W£ADYS£AW BARTOSZEWSKI � SZKIC PORTRETU

Okupacyjna biografia Bartoszewskiego rozpoczê³a siê 19 wrze�nia1940 r., kiedy niemiecka policja zabra³a go z mieszkania podczas ³apankina ¯oliborzu. W trzy dni potem wraz z innymi wziêtymi w brance zosta³wys³any do Auschwitz. Straszne traktowanie w koszarach SS w Warsza-wie, potem transport w bydlêcym wagonie by³y przera¿aj¹cym do�wiad-czeniem dla osiemnastoletniego m³odzieñca. A by³ to tylko wstêp do tego,co mia³ ujrzeæ i prze¿yæ w Auschwitz. Zosta³ zarejestrowany jako wiêzieñnr 4427. Obóz w Auschwitz dopiero powstawa³, wiê�niów, w�ród którychby³ Bartoszewski, zmuszano do budowania obozu. Czas, kiedy Auschwitzsta³ siê fabryk¹ �mierci, mia³ dopiero nadej�æ, ale ju¿ wówczas wiê�nio-wie masowo umierali na skutek g³odu, braku higieny, sadystycznego trak-towania i wyczerpuj¹cej pracy wykonywanej biegiem, w b³ocie, zimnie,bez odpowiedniej odzie¿y. Po kilku tygodniach Bartoszewski by³ zupe³niewycieñczony, pokaleczony, a cia³o mia³ pokryte wrzodami. Dziêki pol-skiemu lekarzowi, tak¿e wiê�niowi, trafi³ do izby chorych, co mu urato-wa³o ¿ycie. Z obozu zosta³ zwolniony 8 kwietnia 1941 r., najpewniej dziê-ki staraniom Polskiego Czerwonego Krzy¿a, którego by³ pracownikiem.Otrzyma³ tym samym od losu niezwyk³¹ szansê: �[...] z mojego domu,sk¹d by³o wywiezionych 14 mê¿czyzn, zwolniono trzech [...] Pozosta³ychjedenastu zmar³o�1.

Do rodziny wróci³ w stanie skrajnego wyczerpania. Swojej kole¿ance,Hannie Czaki, udzieli³ obszernej relacji o warunkach panuj¹cych w obo-zie. Sta³a siê ona jednym ze �róde³, na podstawie których Biuro Informacji

1 W³adys³aw Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (4), �Wiê�� 1997nr 5, s. 83.

Page 12: 201302222234warto byc przyzwoitym

10 Warto byæ przyzwoitym

i Propagandy Komendy G³ównej ZWZ�AK przygotowa³o broszurê O�wiê-cim � pamiêtnik wiê�nia, wydan¹ na powielaczu wiosn¹ 1942 r.2.

Od pa�dziernika 1941 r. chodzi³ na tajne polonistyczne komplety uni-wersyteckie, gdzie wyk³adali m.in.: Zofia Szmydtowa, Maria Ossowska,Julian Krzy¿anowski, a w�ród grupki studiuj¹cych byli Tadeusz Gajcyi Zdzis³aw Stroiñski.

W 1942 r. � dziêki po�rednictwu Hanny Czaki � spotka³ Zofiê Kos-sak, znan¹ pisarkê, stoj¹c¹ na czele Frontu Odrodzenia Polski, niewielkiejkonspiracyjnej organizacji katolickiej. Jej liczne broszury, dotycz¹ce po-winno�ci katolika w warunkach okupacji i zagro¿enia ¿ycia bli�nich, two-rzy³y rys ideowy FOP�u. Tak Bartoszewski wspomina swoje pierwszewra¿enia ze spotkania z pisark¹:

Zna³em sprzed wojny chyba wszystkie wa¿niejsze ksi¹¿ki Zofii Kossak,�Po¿ogê�, �Szaleñców Bo¿ych�, �Nieznany Kraj� [...], ale przede wszyst-kim g³o�na w moich latach gimnazjalnych i licealnych trylogiê � �Krzy-¿owców�, �Króla trêdowatego� i �Bez orê¿a�. Wydawa³a siê wspania³¹ re-prezentantk¹ katolicyzmu franciszkañskiego. [...] We Froncie OdrodzeniaPolski widzia³a lu�n¹, zwi¹zan¹ tylko wspóln¹ ide¹ i wspólnymi celamigrupê ludzi, ró¿nego rodowodu politycznego wspó³dzia³aj¹cych dla bu-dowy przysz³ej Polski idealnej, opartej o Ewangeliê, a szczególnie o na-uki Kazania na górze. Tak, dziêki Zofii Kossak w �rodku nocy okupacyj-nej natrafi³em nagle na jêzyk mojego dzieciñstwa. Mia³o to dla mnieogromn¹, stymuluj¹c¹ rolê uczuciow¹. Znalaz³em ludzi, którzy mówilimoim jêzykiem3.

Zofia Kossak zaproponowa³a Bartoszewskiemu poprowadzenie kol-porta¿u pism FOP�u, wkrótce zosta³ sekretarzem znanej pisarki, a zara-zem sekretarzem redakcji �Prawdy�, organu prasowego FOP�u, oraz re-daktorem �Prawdy M³odych� � pisma przeznaczonego dla m³odzie¿y4.

2 Bartoszewski, Publikacje konspiracyjne o O�wiêcimiu, �Wiê�� 1985 nr 1�2�3; O�wiê-cim � pamiêtnik wiê�nia, tam¿e.

3 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (6), �Wiê�� 1997 nr 7, s. 117��119. Por. Bartoszewski, Z Zofi¹ Kossak w podziemiu, �Tygodnik Powszechny� 1968, nr 24,przedruk w: Do�wiadczenia lat wojny 1939�1945, oprac. W. Bartoszewski, Kraków 1980.

4 Por. Aldona Kimontt, Wspomnienie o Zofii Kossak i FOP�ie, �Wi� 1986 nr 4.

Page 13: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 11

Zofia Kossak w³¹czy³a Bartoszewskiego do akcji pomocy ukrywaj¹cymsiê ¯ydom i organizowania Rady Pomocy ¯ydom. Poprzez ni¹ pozna³Witolda Bieñkowskiego, dzia³acza FOP�u i szar¹ eminencjê w Delegatu-rze Rz¹du. Od listopada 1942 r. wspó³pracowa³ blisko z Bieñkowskimw komórce wiêziennej Delegatury, która kontaktowa³a siê z lud�mi prze-trzymywanymi w wiêzieniach, udziela³a im � w miarê mo¿liwo�ci � po-mocy, zbiera³a informacje o przebiegu �ledztw, kierunku zainteresowañgestapo oraz ostrzega³a osoby zagro¿one aresztowaniem. Z DepartamentuOpieki Spo³ecznej Delegatury uzyskano znaczne �rodki finansowe, któreumo¿liwi³y dodatkowe zakupy ¿ywno�ci dla kuchni wiêziennej na Pawiakuoraz wsparcie akcji paczkowej Patronatu Opieki nad Wiê�niami5.

Z komórk¹ wiêzienn¹ blisko zwi¹zany by³ utworzony w lutym 1943 r.referat ¿ydowski Departamentu Spraw Wewnêtrznych Delegatury, tak¿eprowadzony przez Bieñkowskiego, który Bartoszewskiego uczyni³ swoimzastêpc¹. Referat �ci�le wspó³dzia³a³ z Rad¹ Pomocy ¯ydom, po�redni-czy³ w jej kontaktach z innymi departamentami i komórkami Delegaturyw przekazywaniu funduszy na pomoc dla ̄ ydów, w korespondencji z Lon-dynem itp. By³a to wiêc komórka niewielka, ale umo¿liwiaj¹ca skutecznedzia³anie Rady Pomocy ̄ ydom. Ponadto w referacie przygotowywano biu-letyn przeznaczony dla ró¿nych agend podziemia, w którym opisywano nabie¿¹co przebieg zag³ady ̄ ydów. Zbierano tak¿e materia³y do walki z szan-ta¿em oraz przekazywano ostrze¿enia osobom zagro¿onym b¹d� jako ukry-waj¹cy siê, b¹d� udzielaj¹cy pomocy6.

W pracach Rady Pomocy ̄ ydom Bartoszewski uczestniczy³ jako przed-stawiciel referatu ¿ydowskiego Delegatury, a zarazem dzia³acz FOP�u.Rada by³a formalnie skonstruowana wed³ug klucza partyjnego � uczest-niczyli w niej dzia³acze PPS�WRN, SL, SD, FOP�u oraz przedstawicieleorganizacji ¿ydowskich. Jednocze�nie w swej bie¿¹cej pracy opiera³a siêna ludziach czêsto odleg³ych od wszelkich zaanga¿owañ politycznych, po-ruszonych do g³êbi tragedi¹ ¿ydowskich wspó³obywateli, zdecydowanychryzykowaæ w³asne ¿ycie, aby ratowaæ ¿ycie innych.

5 Bartoszewski, Warszawski pier�cieñ �mierci 1939�1944, Warszawa 1970, s. 24.6 Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy ¯ydom w Warszawie 1942�1945, War-

szawa 1982, s. 64�65.

Page 14: 201302222234warto byc przyzwoitym

12 Warto byæ przyzwoitym

Naszym zadaniem by³o � najogólniej mówi¹c � ratowanie ludzi od �mier-ci: szukanie pomieszczeñ dla uciekinierów z gett i obozów, zaopatrywanieich w obowi¹zuj¹ce dokumenty, udzielanie dorywczych lub sta³ych zasi³-ków materialnych, niekiedy te¿ dopomaganie w znalezieniu pracy dla tych(g³ównie kobiet), którzy mieli odpowiednie warunki � wygl¹d! � umo¿-liwiaj¹ce wzglêdnie bezpieczne poruszanie siê7.

Dzia³alno�æ ta rozwinê³a siê najszerzej w Warszawie, a tak¿e w Krako-wie i Lwowie, dziêki istnieniu w tych miastach silnych struktur podzie-mia. Rada stara³a siê tworzyæ komórki prowincjonalne, nawi¹zaæ kontak-ty z reprezentantami lokalnych spo³eczno�ci ¿ydowskich i przekazywaæim jakie� �rodki materialne. By³o to jednak trudne, gdy¿ do wiosny 1943 r.,kiedy Rada rozwinê³a swoj¹ dzia³alno�æ, ogromna wiêkszo�æ gett by³a ju¿zlikwidowana, a ich mieszkañcy pomordowani. Nawi¹zanie kontaktuz poszczególnymi ukrywaj¹cymi siê by³o z natury rzeczy trudne. Tote¿w�ród podopiecznych Rady dominowali ci, z którymi kontakty nawi¹zanowcze�niej, przed formalnym powstaniem Rady. Czê�æ z nich uda³o siêuratowaæ dziêki aktywno�ci Zofii Kossak i innych dzia³aczy FOP�u. Za-ufanie, jakim dzia³acze FOP�u cieszyli siê w �rodowiskach ko�cielnych,u³atwia³o im znajdowanie miejsc dla ukrywaj¹cych siê w klasztorachi o�rodkach prowadzonych przez Ko�ció³, a tak¿e uzyskiwanie �lewych�metryk chrztu dla ukrywaj¹cych siê, co z kolei pozwala³o na wyrobienielegalnych ju¿ kenkart. W dzia³alno�ci Rady Pomocy ̄ ydom Bartoszewskiby³ aktywny do chwili wybuchu Powstania Warszawskiego.

Od wrze�nia 1942 r. Bartoszewski by³ równie¿ ¿o³nierzem Armii Krajo-wej o pseudonimie �Teofil�, zatrudnionym w Wydziale Informacji BiP�u(Biuro Informacji i Propagandy Komendy G³ównej). By³a to wa¿na ko-mórka AK, zajmuj¹ca siê badaniem polityki okupanta we wszelkich dzie-dzinach, postaw politycznych spo³eczeñstwa, w tym najró¿niejszych grupkonspiracyjnych, a tak¿e analizowaniem sytuacji mniejszo�ci narodowych,nie tylko ¯ydów, ale te¿ Ukraiñców i Bia³orusinów. Na podstawie zebra-nych informacji przygotowywano syntetyczne opracowania i raporty dla

7 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (8), �Wiê�� 1997 nr 9, s. 138.

Page 15: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 13

komendanta AK, a tak¿e dla w³adz naczelnych na emigracji. W WydzialeInformacji BiP�u pracowa³o grono wybitnych specjalistów z ró¿nych dzie-dzin, a spaja³a ten zespó³ atmosfera nie tylko patriotyzmu, ale i zdecydo-wanie demokratycznej orientacji. Wydzia³em Informacji kierowa³ JerzyMakowiecki, a pracowali w nim m.in. sêdziwy prof. Marceli Handelsmanoraz Aleksander Gieysztor, Ludwik Landau, Witold Kula, Ludwik Wi-dersztal, Wac³aw Szubert, Stanis³aw Herbst, Henryk Woliñski, W³adys³awTomkiewicz, Stefan Kieniewicz. Wielu spo�ród nich by³o m³odymi, alewyró¿niaj¹cymi siê ju¿ historykami. Bartoszewski podj¹³ pracê w podwy-dziale, który analizowa³ dzia³alno�æ ugrupowañ uznaj¹cych rz¹d w Lon-dynie oraz koncepcje programowe prasy i wydawnictw konspiracyjnych.Bezpo�rednimi zwierzchnikami Bartoszewskiego byli Adam Dobrowol-ski oraz Kazimierz Ostrowski, a kierownikiem ca³ego podwydzia³u Euge-niusz Czarnowski. W�ród najbli¿szych wspó³pracowników Bartoszewskie-go znajdowa³ siê Kazimierz Moczarski. Do�wiadczenie pracy w takimzespole, jaki skupi³ siê w BIP�ie, by³o niezwykle buduj¹ce dla m³odegocz³owieka, wywar³o nañ ogromny wp³yw, a zadzierzgniête wówczas kon-takty i wiêzi przetrwa³y wiele lat.

W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego Bartoszewski otrzyma³przydzia³ do placówki informacyjno�radiowej �Anna�. Jej zadaniem by³oobserwowanie i analizowanie sytuacji, warunków ¿ycia, dzia³añ s³u¿b cy-wilnych, aprowizacji, opieki spo³ecznej i sanitarnej, aktywno�ci i postawludno�ci w po³udniowej czê�ci �ródmie�cia oraz systematyczne przeka-zywanie drog¹ radiow¹ meldunków do centrali BiP�u, czyli Oddzia³u VIpowstañczego sztabu. Informacjê otrzymywali tak¿e dowódcy grup bojo-wych AK, o�rodki opieki spo³ecznej, szpitale, czasem powstañcza policjaczyli Pañstwowy Korpus Bezpieczeñstwa. Jednocze�nie od 3 sierpnia dokoñca powstania placówka wydawa³a dwa razy dziennie biuletyn �Wiado-mo�ci z Miasta i Wiadomo�ci Radiowe�, redagowany przez Bartoszew-skiego. Pismo przynosi³o informacje z nas³uchów radiowych, wiadomo�ciz miasta, reporta¿e, apele i zarz¹dzenia w³adz powstañczych8. Kiedy we

8 Bartoszewski, �Wiadomo�ci z Miasta i Wiadomo�ci Radiowe�. Ze wspomnieñ redakto-ra powstañczego biuletynu, �Rocznik Historii Prasy Polskiej� 1972 nr 4.

Page 16: 201302222234warto byc przyzwoitym

14 Warto byæ przyzwoitym

wrze�niu 1944 r. do po³udniowego �ródmie�cia przyby³o kierownictwoWydzia³u Propagandy BiP�u, odbywa³y siê systematyczne odprawy dlaredaktorów prasy AK�owskiej prowadzone przez Tadeusza ¯enczykow-skiego. Wtedy te¿ Bartoszewski zetkn¹³ siê osobi�cie z tym wybitnym ofi-cerem AK, odpowiedzialnym od lat m.in. za przygotowanie propagandypowstañczej. Tu¿ przed powstaniem lub na jego pocz¹tku Bartoszewskizosta³ przez Romana Goldmana wprowadzony do �konspiracji w konspi-racji�, czyli organizacji �Nie�, budowanej na okres okupacji sowieckiejw Polsce.

Po upadku powstania Bartoszewski nie uda³ siê do niewoli, ale � wrazz kilkunastoma pracownikami BiP�u � wyszed³ z Warszawy wraz z lud-no�ci¹ cywiln¹ z zamiarem dalszej dzia³alno�ci konspiracyjnej. Przedo-sta³ siê do Kazimierza Moczarskiego i Adama Dobrowolskiego. Redago-wa³ przy pomocy Ewy Dre¿epolskiej �Dziennik Radiowy � RAD� orazsekretarzowa³ redakcji �Biuletynu Informacyjnego�, który przez ca³y okresokupacji by³ g³ównym i presti¿owym organem prasowym AK.

W Krakowie 18 stycznia 1945 r. by³ �wiadkiem wkroczenia Armii Czer-wonej. Zamyka³ siê niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, jaki w wielu innych z jego pokolenia, etap okupacji niemieckiej. Wkrótce nazwo³anej naradzie kierownictwa BiP�u �Moczarski stwierdzi³, ¿e nasza pracakonspiracyjna jest zakoñczona, Armia Krajowa � dla unikniêcia zbytecz-nych represji � zosta³a rozwi¹zana, a jej najwy¿szy zwierzchnik, prezy-dent Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie, zwolni³ nas z przysiêgi�9.

W lutym 1945 r. powróci³ do zniszczonej Warszawy. Na zlecenie Gold-mana opracowa³ dla organizacji �Nie� ulotkê Czy to jest wolno�æ?, na-stêpnie podj¹³ pracê w organizowanej przez p³k. Jana Rzepeckiego Dele-gaturze Si³ Zbrojnych. Sytuacja konspiratorów by³a jednak inna ni¿ podokupacj¹ niemieck¹. Istnia³a niemal powszechna �wiadomo�æ g³êbokiejniesuwerenno�ci pañstwa � po�wiadczona obecno�ci¹ w Polsce wojsksowieckich i tysiêcy �doradców� � a tak¿e ca³kowitej zale¿no�ci od Mo-skwy zdominowanych przez komunistów w³adz od Moskwy. Powszech-nym do�wiadczeniem by³y mordy i aresztowania dokonywane na Pola-

9 Bartoszewski, 75 lat w XX wieku. Pamiêtnik mówiony (11), �Wiê�� 1998 nr 4, s. 136.

Page 17: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 15

kach, zw³aszcza ¿o³nierzach podziemia. Jednocze�nie, w zmêczonychwojn¹ i wykrwawionym okupacyjnym terrorem spo³eczeñstwie, niezwy-kle silne by³o pragnienie powrotu do normalnego ¿ycia, odbudowy kraju,pracy zawodowej i studiów. Po powrocie z Londynu do Polski Stanis³awaMiko³ajczyka dominowa³a, zw³aszcza w krêgu BiP�u, tendencja do zamk-niêcia etapu konspiracji. Niektórzy, jak Witold Bieñkowski, zaanga¿owalisiê we wspó³pracê z nowymi w³adzami. Inni, jak Zofia Kossak, przygoto-wywali siê do emigracji. Równocze�nie bezpieka depta³a AK�owcom popiêtach, Bartoszewski dwukrotnie ledwie unikn¹³ aresztowania. Wynikiemtego zmêczenia konspiracj¹ i tworz¹cego siê przekonania o potrzebie in-nego rodzaju aktywno�ci w nowej sytuacji by³a decyzja o skorzystaniuz og³oszonej przez w³adze komunistyczne amnestii i ujawnieniu siê. Bar-toszewski uczyni³ to 10 pa�dziernika 1945 r. przed komisj¹, w której �obok przedstawicieli nowych w³adz � zasiada³ by³y szef Biura Personal-nego Komendy G³ównej AK p³k Jan Gorazdowski. Z konspiracji wycho-dzi³ jako porucznik czasu wojny, odznaczony w 1944 r. Krzy¿em Walecz-nych oraz Srebrnym Krzy¿em Zas³ugi z Mieczami.

Okres wojny by³ niezwykle wa¿ny w biografii Bartoszewskiego, gdy¿formowa³ go w³a�ciwie na ca³e dalsze ¿ycie. Zdoby³ do�wiadczenie jakourzêdnik Delegatury i AK, uczestnik akcji pomocy ̄ ydom, ale jednocze�-nie redaktor, publicysta, kronikarz, dokumentalista, badacz prasy. Naby³ogromn¹ wiedzê o strukturach podziemia. Pozna³ wielu wybitnych ludzi,którzy wywarli nañ powa¿ny wp³yw. Okupacyjne do�wiadczenia, w tymosobiste prze¿ycia w Auschwitz, kszta³towa³y te¿ osobowo�æ cz³owieka.Wielokrotnie pó�niej podkre�la³ swoj¹ antytotalitarn¹ postawê w³a�nie zewzglêdu na zbrodniczo�æ wszelkiego totalitaryzmu, prawicowego czy le-wicowego. Chocia¿ tak czynny w konspiracji, nie walczy³ z broni¹ w rêku.Wybra³ drogê walki polegaj¹c¹ na rejestrowaniu i ujawnianiu zbrodni oku-panta, pomocy dla �ciganych i prze�ladowanych, oddzia³ywaniu s³owempisanym. Te cywilne formy oporu okazywa³y siê byæ szczególnie wa¿newobec nadci¹gaj¹cej komunistycznej rzeczywisto�ci. W wytrwaniuw takiej postawie pomog³y mu cechy charakteru � wysoki poziom odwa-gi cywilnej, umiejêtno�æ jawnego przeciwstawiania siê, zaciêto�æ, a jed-nocze�nie dok³adno�æ, metodyczno�æ, wytrwa³o�æ, zdolno�æ planowaniad³ugotrwa³ej pracy.

Page 18: 201302222234warto byc przyzwoitym

16 Warto byæ przyzwoitym

*Drog¹ powrotu do �normalno�ci� by³a wspó³praca z Instytutem Pa-

miêci Narodowej kierowanym przez Stanis³awa P³oskiego, który w latachwojny sta³ na czele Wojskowego Biura Historycznego w Komendzie G³ów-nej AK, a tak¿e dzia³a³ w BiP�ie. Przez P³oskiego zetkn¹³ siê z G³ówn¹Komisj¹ Badania Zbrodni Niemieckich. Wspó³pracowa³ m.in. przy prze-prowadzaniu ekshumacji ofiar zbrodni pope³nionych w Warszawie i w okoli-cach, m.in. w Palmirach i Magdalence. Jako historyk debiutowa³ w 1946 r.studium Egzekucje publiczne w Warszawie w latach 1943 do 1944, za-mieszczonym w pierwszym tomie �Biuletynu Badania Zbrodni Niemiec-kich w Polsce�. Artyku³ ten by³ jednym z pierwszych powojennych opra-cowañ o terrorze hitlerowskim w Polsce.

Równolegle, dziêki okupacyjnym kontaktom, w lutym 1946 r. otrzy-ma³ etat w �Gazecie Ludowej�, organie Polskiego Stronnictwa Ludowegoi jedynym opozycyjnym dzienniku. Pierwszy og³oszony tu artyku³ po�wie-ci³ Hannie Czaki, aresztowanej w lutym 1944 r. przez gestapo i zamordo-wanej wraz z rodzicami. W �Gazecie Ludowej� pracowa³ formalniew dziale miejskim, ale faktycznie zajmowa³ siê tematami budz¹cymi wów-czas niezwykle ¿ywe zainteresowanie. Warszawa by³a bowiem miastemwracaj¹cym do ¿ycia i niemal ka¿dy dzieñ przynosi³ niezwyk³e wydarze-nia: decyzje o odbudowie poszczególnych gmachów, wznawianiu pracyprzez szko³y, biblioteki, uczelnie wy¿sze, szpitale itp. Relacjonowa³ rów-nie¿ proces dzia³aczy NSZ�etu � Antoniego Symonowicza i innych, alew sposób odmienny od dominuj¹cego w ówczesnej prasie, bez potêpieñoskar¿onych, z uwypukleniem ich zeznañ i wyja�nieñ.

Ponadto Bartoszewski podejmowa³ tematy dotycz¹ce niedawnej prze-sz³o�ci miasta. W ponad 50 notatkach i artyku³ach, które opublikowa³w 1946 r., dominowa³y trzy w¹tki zainteresowañ, którym pozosta³ wiernyprzez wiele nastêpnych lat: zbrodnie niemieckie, szczególnie w Warsza-wie, Powstanie Warszawskie (opublikowa³ jedn¹ z pierwszych, a chybapierwsz¹ tak obszern¹ wówczas kronikê powstania) oraz mêczeñstwo ̄ y-dów i pomoc udzielana im przez polskie podziemie. Ju¿ w tych pierw-szych opracowaniach ujawni³ siê styl charakterystyczny dla pó�niejszychprac Bartoszewskiego: zwiêz³o�æ, rzeczowo�æ, �cis³o�æ faktograficzna,

Page 19: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 17

tylko minimum ogólnych komentarzy. Tê metodologiê � jak pó�niej wspo-mnia³ � przej¹³ od prof. P³oskiego, który

[...] sta³ na bardzo realistycznym stanowisku, ¿e w aktualnie panuj¹cymw Polsce systemie niewiele bêdzie mo¿na zrobiæ. Jednak nie oznacza to,¿e historycy mieli zrezygnowaæ ze swoich zadañ. Wed³ug niego nale¿a³owiêc przede wszystkim d¹¿yæ do ustalenia i publikowania w mo¿liwiezwiêz³ej i suchej formie jak najwiêcej faktów. Przysz³e za� syntezy i opra-cowania pozostawiæ na czas, gdy warunki polityczne jako� siê zmieni¹,nawet gdyby mia³o to trwaæ bardzo d³ugo. Dla przysz³ych pokoleñ pracedokumentacyjne bêd¹ mieæ podstawowe znaczenie10.

W pierwszych miesi¹cach 1946 r. uczestniczy³ w rozmowach dawnychdzia³aczy Rady Pomocy ¯ydom, którzy po wojnie znale�li siê w ró¿nychugrupowaniach, zarówno opozycyjnych, jak i wspieraj¹cych now¹ w³a-dzê. P³aszczyzn¹ spotkañ by³o przekonanie o potrzebie przeciwdzia³aniawyra�nie obecnym po wojnie nastrojom anty¿ydowskim, ale tak¿e innympostawom nienawi�ci rasowej czy religijnej. 30 marca 1946 r. powo³ano do¿ycia Komitet Organizacyjny Ogólnopolskiej Ligi do Walki z Rasizmem.Na jego czele stan¹³ wieloletni dzia³acz PPS�u Juliusz Górecki, a w prezy-dium znajdowali siê cz³onkowie kierownictwa okupacyjnej RP¯ � AdolfBerman, Tadeusz Rek, Marek Arczyñski, Irena Sendlerowa. Bartoszewskiwszed³ tak¿e w sk³ad Prezydium i jednocze�nie zosta³ kierownikiem Wy-dzia³u Propagandowo�Prasowego. Liga nie zdo³a³a rozwin¹æ szerokiej dzia-³alno�ci, choæ zaznaczy³a swoje istnienie m.in. przez wydanie odezwy popogromie kieleckim oraz zorganizowanie publicznego wiecu w Warsza-wie latem 1946 r. Bezskutecznie natomiast apelowa³a do najwy¿szych w³adzko�cielnych o potêpienie wyst¹pieñ anty¿ydowskich. We wrze�niu 1946 r.uruchomiono pismo �Prawa Cz³owieka�, ale po trzech numerach przesta-³o siê ono ukazywaæ (wznowione w 1948 r., mia³o ju¿ inny charakter)11.Rozwiniêcie efektywnej dzia³alno�ci okaza³o siê zatem trudne z wielu przy-

10 Rozmowa z W³adys³awem Bartoszewskim w 65�lecie urodzin, przeprowadzona przezWitolda Pronobisa, �Libertas� (Pary¿) 1987 nr 9, s. 22.

11 Bartoszewski, Powstanie Ligi do Walki z Rasizmem w 1946 r., �Wi� 1990 nr 4.

Page 20: 201302222234warto byc przyzwoitym

18 Warto byæ przyzwoitym

czyn, m.in. braku zainteresowania w³adz komunistycznych dla powstaniajakiegokolwiek pluralistycznego ideowo ruchu demokratycznego.

Najwa¿niejszym niew¹tpliwie w owym czasie obszarem aktywno�ciBartoszewskiego by³a �Gazeta Ludowa� i PSL, jedyne legalne stronnictwo,które walczy³o z dominacj¹ komunistów. Tymczasem od po³owy 1946 r.w zwi¹zku ze zbli¿aj¹cymi siê wyborami do Sejmu narasta³a brutalno�ære¿imu. Kierownictwo PPR zmierza³o do zniszczenia PSL za pomoc¹ dzia-³añ propagandowych, cenzuralnych, policyjnych i zwyczajnego terroru.W tych warunkach Bartoszewski zdecydowa³ zwiêkszyæ jeszcze swojezaanga¿owanie � we wrze�niu zosta³ wybrany do Zarz¹du PowiatowegoPSL Warszawa��ródmie�cie, a w pa�dzierniku wszed³ w sk³ad redakcji�Biuletynu Wewnêtrznego� Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL,rozsy³anego zarz¹dom wojewódzkim i powiatowym stronnictwa.

Tymczasem ca³y dzia³ informacyjno�propagandowy sta³ siê obiektembezpo�redniego ataku UB, zmierzaj¹cego najwyra�niej do sparali¿owaniaw przededniu wyborów prasy PSL. 11 pa�dziernika aresztowano Kazi-mierza Bagiñskiego, cz³onka NKW PSL odpowiedzialnego za prasêi wydawnictwa, 16 pa�dziernika redaktora naczelnego �Gazety Ludowej�Zygmunta Augustyñskiego, po czym w redakcji �Gazety� przeprowadzo-no szczegó³ow¹ rewizjê, przetrz¹saj¹c biurka dziennikarzy. W nastêpnychtygodniach UB zatrzyma³o kolejnych, tym razem m³odych pracownikówredakcji: Jana Zarañskiego, Wiktora Bazylewskiego i 15 listopada � W³a-dys³awa Bartoszewskiego.

*Przez kilka tygodni by³ przetrzymywany w areszcie Ministerstwa Bez-

pieczeñstwa Publicznego na Koszykowej, w dniu wigilii przewieziono godo wiêzienia na Rakowieckiej. By³ przetrzymywany � zgodnie z ówcze-snymi obyczajami � bez kontaktu z rodzin¹ lub adwokatem, bez dostêpudo ksi¹¿ek i prasy, w izolacji od wspó³wiê�niów. �ledztwo zmierza³o dosformu³owania oskar¿enia o szpiegostwo. Uwiêzienie dzia³acza Rady Po-mocy ̄ ydom musia³o spowodowaæ ró¿nego rodzaju interwencje ze stronyokupacyjnych podopiecznych i wspó³pracowników. Niektórzy z nich znaj-dowali siê na wysokich stanowiskach rz¹dowych. Sam Bartoszewski oce-nia, ¿e uwolnienie zawdziêcza Zofii Rudnickiej, dzia³aczce RP¯, a pod-

Page 21: 201302222234warto byc przyzwoitym

W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu 19

ówczas wysokiemu urzêdnikowi Ministerstwa Sprawiedliwo�ci. Z wiê-zienia wyszed³ 10 kwietnia 1948 r., ale �ledztwo przeciw niemu nie zosta-³o umorzone. W grudniu 1948 r. zosta³ przyjêty na trzeci rok studiów po-lonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

W Polsce zaczyna³ siê okres forsownej stalinizacji. Nie tolerowano�ladu jakiejkolwiek opozycyjnej aktywno�ci, zamykano do wiêzieñ praw-dziwych lub domniemanych przeciwników systemu. Bartoszewskiegoponownie aresztowano 14 grudnia 1949 r. Przez pó³tora roku, do maja1951, by³ przetrzymywany w piwnicach MBP na Koszykowej, nastêpnieprzewieziony do wiêzienia mokotowskiego i zamkniêty w pojedynczej celi.Po latach wspomina³:

Po sta³ym przebywaniu z kilkoma osobami w mroku i w brudzie, gdzie¿arówka piêtnasto�wiecowa pali³a siê dzieñ i noc, i gdzie nabawi³em siêchronicznego zapalenia spojówek, które po kilkudziesiêciu latach dzi� jesz-cze odczuwam, gdzie kurz z sienników, brak spacerów, dawa³y siê cz³o-wiekowi we znaki, to zmiana na samotno�æ wydawa³a mi siê luksusem12.

Po kilkunastu dniach trafi³ do normalnej celi ze wspó³wiê�niami rów-nie¿ przetrzymywanymi za dzia³alno�æ w AK. Mia³ to szczê�cie, ¿e nieby³ w �ledztwie torturowany, co spotka³o wielu innych. Po tajnej rozpra-wie w wiêzieniu zosta³ 29 maja 1952 r. skazany na 8 lat wiêzienia �zaszpiegostwo�.

Wyrok odsiadywa³ na Mokotowie, pracuj¹c w wiêziennej drukarni.W kwietniu 1954 r. zosta³ przeniesiony do wiêzienia w Rawiczu, w czerwcudo wiêzienia w Raciborzu. �mieræ Stalina w marcu 1953 r. zapocz¹tkowa³astopniowo �odwil¿�, która wyrazi³a siê m.in. popraw¹ warunkóww wiêzieniach. W sierpniu 1954 r., w wyniku starañ adwokata Jerzego Me-ringa, Bartoszewski zosta³ zwolniony ze wzglêdu na stan zdrowia. Wyszed³chory na gru�licê, serce, stawy. W marcu 1955 r. zosta³ uznany za nies³usz-nie skazanego. W sierpniu tego roku podj¹³ pracê w Stowarzyszeniu Biblio-tekarzy Polskich na stanowisku redaktora wydawnictw fachowych.

12 Zapis rozmowy przeprowadzonej przez Andrzeja Firszkego w lutym 1989 r.

Page 22: 201302222234warto byc przyzwoitym

Spis ilustracji 437

SPIS TRE�CI

Wstêp (Maciej Ziêba OP) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5W³adys³aw Bartoszewski � szkic portretu (Andrzej Friszke) . . . . 9

Czê�æ pierwszaWARTO BYÆ PRZYZWOITYM. SZKIC DO PAMIÊTNIKA

Warto byæ przyzwoitym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45Urodzony w wolno�ci dla wolnego ¿ycia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53Pierwsi ludzie zginêli we �nie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59Du¿y nos, okulary, a wiêc ¯yd... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62Auschwitz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69Ocaliæ �lady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80Wobec zag³ady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85Powstanie Warszawskie � i co potem? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92Jedziemy do O�wiêcimia? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98Wpadam w zasadzkê . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .103W wiêzieniu po raz wtóry 1949�1954 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .107Znowu? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 114Moje spotkania w RFN . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117Gdybym móg³ wybraæ jeszcze raz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .125

Czê�æ drugaWYBIJAMY SIÊ NA NIEPODLEG£O�Æ . . . . . . . . . . . . . . . . . . .129

Polskie Pañstwo Podziemne. Zarys problemu . . . . . . . . . . . . . . . 131

Page 23: 201302222234warto byc przyzwoitym

438 Spis tre�ci

Tajna prasa w okresie okupacji niemieckiej i jej rola w ¿yciuspo³eczeñstwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .159

Znak Polski Walcz¹cej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .179Lata wojenne Stanis³awa Herbsta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .184Oblicze kultury polskiej w konspiracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .199Kilka uwag o Powstaniu Warszawskim . . . . . . . . . . . . . . . . . . .247Przemówienia w rocznicê Powstania Warszawskiego

31. VII. 2004; 1. VIII. 2004 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .266Wyst¹pienie na uroczysto�ci sze�ædziesi¹tej Rocznicy oswo-

bodzenia ostatnich wiê�niów KL Auschwitz�Birkenau . . . . . .273Polacy � ¯ydzi � wojna � okupacja (My�li o stosunkach

polsko�¿ydowskich) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .276O Towarzystwie Kursów Naukowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .294G³os w dyskusji na Kongresie Kultury Polskiej 12 grudnia

1981 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .315Pokój za wszelk¹ cenê? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .323Dok¹d idziemy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .331

Czê�æ trzeciaDLA POLSKI EUROPY I �WIATA

Nie ma pokoju bez wolno�ci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .342Przemówienie w Bundestagu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 357Cz³owiek przyzwoity jest zawsze na pocz¹tku swojej drogi �

vir bonus semper tiro . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 375Zapobiegaæ u progu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .388Pojednanie � odpowiedzialno�æ i odwaga . . . . . . . . . . . . . . . . .389Wierzê w potêgê warto�ci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .394Si³a obecno�ci � si³a cierpienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .408

Indeks nazwisk (Zofia Bartoszewska) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .423

Page 24: 201302222234warto byc przyzwoitym

Spis tre�ci 439

Page 25: 201302222234warto byc przyzwoitym

440 Spis tre�ci

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze

Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA90-450 £ód�, ul. ¯wirki 2

Page 26: 201302222234warto byc przyzwoitym