114. dziedzictwo mocy 2 - traviss karen - braterstwo krwi.pdf
Embed Size (px)
TRANSCRIPT
-
GWIEZDNE
WOJNY
DZIEDZICTWO MOCY
BRATERSTWO KRWI
KAREN TRAVISS
Przekad
Andrzej Syrzycki
Tytu oryginau
Legacy of the Force: Bloodlines
-
Bryanowi Boultowi
-
BOHATEROWIE POWIECI
Bariyt Saiy - (Korelianin)
Ben Skywalker - (trzynastoletni chopiec)
Boba Fett - na poy emerytowany owca nagrd (mczyzna z Mandalory)
Cal Omas - przywdca Galaktycznego Sojuszu (mczyzna)
Cha Niathal - admira Galaktycznego Sojuszu (Kalamarianka)
Goran Beviin - mandaloriaski onierz (mczyzna)
G'vli G'Sil - coruscaski senator, przywdca Rady Bezpieczestwa i Wywiadu
Galaktycznego Sojuszu (mczyzna)
Han Solo - kapitan Sokoa Millenium" (mczyzna)
Heol Girdun - kapitan Stray Galaktycznego Sojuszu (mczyzna)
Jacen Solo - rycerz Jedi (mczyzna)
Jaina Solo - rycerz Jedi (kobieta)
Jori Lekauf - kapral Stray Galaktycznego Sojuszu (mczyzna)
Leia Organa Solo - rycerz Jedi, drugi pilot Sokoa Millenium" (kobieta)
Lon Shevu - kapitan Stray Galaktycznego Sojuszu (mczyzna)
Luke Skywalker - wielki mistrz Jedi (mczyzna)
Lumiya - Ciemna Jedi (kobieta)
Mara Jade Skywalker - mistrzyni Jedi (kobieta)
Mirta Gev - owczyni nagrd (kobieta)
Taun We - badaczka (Kaminoanka)
Thrackan Sal-Solo - przywdca Korelii (mczyzna)
-
PROLOG
System atzerriaski, dziesi standardowych lat po wojnie z Yuuzhan Vangami:
Pilot Niewolnika 1" ciga statek przestpcy H'buka.
z prywatnych zapiskw Boby Fetta
- Bez wzgldu na to, ile od nich dostaniesz, Fett, zapac ci dwa razy wicej - sysz z
gonika komunikatora pokadowego.
Bardzo czsto wygaduj podobne brednie. Po prostu nie rozumiej, czym jest kontrakt.
Tym razem cigam atzerriaskiego handlarza byszczostymem, H'buka, ktry nie zwrci
Koalicji Kupcw czterystu tysicy kredytw w terminie. Koalicja uznaa za suszne zapaci
mi piset tysicy kredytw, aby da jemu i wszystkim innym nauczk, e zobowizania
finansowe naley honorowa.
Z caego serca zgadzam si ze zdaniem Koalicji Kupcw.
- Kontrakt to kontrakt - odpowiadam. Niewolnik 1" jest wystarczajco blisko, ebym
widzia cigany statek. Mgbym przysic, e to stary myliwiec typu Z-95 owca Gw. Nie
ma jednostki napdu nadwietlnego, bo do tej pory wskoczyby do nadprzestrzeni. I nie
dziwi si, e jego waciciel jest zaskoczony. Pilot starekiego policyjnego patrolowca klasy
Firespray w rodzaju Niewolnika 1" nie powinien by go dogoni, korzystajc wycznie z
jednostki napdu podwietlnego.
Tyle e ostatnio zainstalowaem na pokadzie kilka... No, dodatkowych urzdze.
Prawd mwic, jedyn oryginaln czci Niewolnika 1" pozosta fotel, w ktrym siedz.
- Moje laserowe dziako jest uzbrojone - mwi H'buk takim tonem, jakby brakowao
mu tchu.
- I bardzo dobrze - odpowiadam. Nigdy si nie dowiem, dlaczego moje ofiary zawsze
chc ze mn porozmawia. Hej, ty tam... Zamknij si albo strzelaj, myl. Wiem, e musisz
odwrci maszyn, eby da ognia z tego dziaka. W cigu tej sekundy czy dwch i tak zd
przysmay twoje jednostki napdowe. - Galaktyka to niebezpieczne miejsce.
Dziki dziaaniu rufowych silniczkw manewrowych owca Gw skrca raptownie
na bakburt, ale system namiarowy laserw Niewolnika", ktry ledzi charakterystyczne
parametry jednostki napdowej ciganego myliwca, automatycznie nada za wszystkimi
-
jego zwrotami i ptlami. Chwil pniej silniki ciganej maszyny przemieniaj si w kul
biaego wiata. owca Gw zaczyna koziokowa, wic musz wczy generator promienia
cigajcego, eby schwyta H'buka.
Kiedy sysz metaliczny brzk chwytakw Niewolnika" o kadub myliwca,
przytwierdzam go do swojego patrolowca nad wyrzutni torped. Mwiono mi kiedy, e
oskot zetknicia si dwch metalowych kadubw brzmi tak, jakby zamykay si za kim
cikie drzwi wiziennej celi. To odgos, po ktrym osadzeni trac wszelk nadziej.
Zabawne... Po takim dwiku nabrabym jeszcze wikszej ochoty do walki.
H'buk wpada w panik i zaczyna mnie baga, ale ostatnio rzadko zwracam uwag na
takie proby. Niektrzy winiowie nie trac wprawdzie buntowniczego ducha, ale wikszo
wpada w przeraenie. H'buk obiecuje mi zote gry i jeszcze wicej, ebym tylko darowa mu
ycie.
- Mog ci zapaci miliony - mwi.
Nie wie, e zgodnie z kontraktem mam go dostarczy ywego.
Zleceniodawcy nie pozostawili co do tego cienia wtpliwoci.
- A na dodatek dostaniesz moje udziay w Kuat Drive Yards.
Mam nadziej, e w kocu zrezygnuje, jeeli bd zachowywa milczenie.
- Fett, mam urodziw crk...
Nie powinien by tego powiedzie. Wpadam w gniew, co nieczsto mi si zdarza.
- Nigdy nie wykorzystuj swoich dzieci, kanalio - mwi. - Przenigdy.
Mj tata zawsze stawia mnie na pierwszym miejscu. Tak powinien postpowa kady
ojciec. Nigdy wprawdzie nie wspczuem Hbukowi, ale teraz ju jestem pewny, e
zasuguje na wszystko, co Koalicja Kupcw chce mu zrobi. Gdybym mia mikkie serce, ju
dawno bym go zabi. Nie jestem litociwy, co to, to nie, ale kontrakt wyranie mwi, e mam
go dostarczy ywego.
- Czy zechce pan negocjowa wysoko opaty ldowniczej? - Pyta mnie operator
Atzerriaskiej Kontroli Ruchu Powietrznego.
- A ty zechcesz wda si w negocjacje z dziakiem jonowym? - Pytam.
- Och, bardzo pana przepraszam, panie Fett... - Sysz w odpowiedzi.
Zawsze rozumiej, co chc im powiedzie.
Kiedy si ma przytwierdzony dodatkowy ciar do grnej czci kaduba, ldowanie
na Atzerri moe by troch zdradliwe. Umiejtnie przesyajc energi do silniczkw
manewrowych, sadzam Niewolnika 1" na pycie ldowiska, ale czuj, e pod ciarem
myliwca rufowa sekcja wibruje. No i mam widowni.
-
Koalicja chciaa udowodni, e j sta na wynajcie najlepszego fachowca do
schwytania kadego, kto z nimi zadrze. Nie mam nic przeciwko takiemu pokazowi, ktry -
podobnie jak widok mojej mandaloriaskiej zbroi - trafia wszystkim do przekonania bez
koniecznoci oddania choby jednego strzau. Id wzdu kaduba unieruchomionego
Niewolnika 1", wspinam si na burt owcy Gw i promieniem lasera z nadgarstka mojej
rkawicy otwieram zatrzask owiewki jego kabiny. Wymierzam Hbukowi cios silniejszy, ni
musz, wywlekam go z kabiny i zjedam z nim po lince z wysokoci dziesiciu metrw na
talrep.
Czuj silny bl w odku, ale nie daj po sobie niczego pozna.
A pniej zostawiam jeca przed ludmi, ktrym jest winien czterysta tysicy
kredytw. Wystarczajco dobitnie trafia to wszystkim do przekonania. Lubi trafia ludziom
do przekonania. Taka demonstracja to poowa bitwy.
- Chce pan zatrzyma gwiezdny myliwiec? - Pyta mj klient.
- To nie w moim stylu - odpowiadam. Operator kosmoportowego dwigu uruchamia
go, eby odczy owc Gw od kaduba Niewolnika", ale wycigam rk. Chc dosta
reszt honorarium.
Mj klient wrcza mi obiecane dwiecie pidziesit tysicy kredytw w
sprawdzonym mikroobwodzie.
- Dlaczego si pan cay czas tym zajmuje? - Pyta.
- Bo ludzie cay czas mnie o to prosz - odpowiadam.
Zada mi dobre pytanie. Zastanawiam si nad nim, kiedy siedz w kabinie i
przegldam najnowsze wiadomoci finansowe w HoloNecie. W tym czasie kierowany przez
autopilota Niewolnik I " leci na Kamino. Mam si tam spotka z moim lekarzem. Nie lubi
dugich podry, ale nie pac mu za to, eby by zachwycony.
Myl take o mojej crce Ailyn, ktrej nie widziaem od pidziesiciu lat.
Zastanawiam si, czy wci jeszcze yje.
Rozmylam o tym, bo jestem powanie chory. Prawdopodobnie umieram.
Jeeli tak, musz jeszcze zaatwi kilka spraw. Przede wszystkim powinienem si
dowiedzie, co si stao z Ailyn. Potem si zastanowi i zdecyduj, kto po mojej mierci
zostanie Mandalorem.
A trzecim problemem bdzie znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak oszuka mier.
Zdyem w tym nabra naprawd sporej wprawy.
-
ROZDZIA 1
Jak dugo jeszcze bdziemy si borykali z kolejnymi kryzysami? W cigu
niespena czterdziestu lat musimy stawia czoo trzeciemu galaktycznemu
konfliktowi... Prawdziwej wojnie domowej. Na razie toczymy niewinne potyczki,
ale jeeli Omas nie podejmie zdecydowanych krokw, eby zdawi bunt w
zarodku, sytuacja wymknie si spod kontroli. Potrzebujemy jakiego okresu
spokoju, ale wedug mnie jeeli chcemy go zyska, musimy da komu po
gowie o wiele mocniej ni do tej pory.
pani admira Cha Niathal, w nieoficjalnej rozmowie z delegatami kalamariaskiego
Senatu
Sala recepcyjna przywdcy Galaktycznego Sojuszu, gmach Senatu, Coruscant,
szedziesit dni po akcji na terenie stacji Centerpoint
Kiedy si miao trzynacie lat, najgorsze byo to, e raz wszyscy ci uwaali za
dorosego, a kiedy indziej znw traktowali jak dziecko.
Trzynastoletni Ben Skywalker, zdezorientowany, bo wiedzia, czego si po nim
spodziewano, stara si bra przykad ze swojego kuzyna Jacena Solo i siedzie cierpliwie w
poczekalni sali recepcyjnej przywdcy Galaktycznego Sojuszu, Cala Omasa, mieszczcej si
w gmachu Senatu na Coruscant. Poczekalni zaprojektowano w taki sposb, eby wszyscy w
niej czuli si kompletnie zagubieni; w przestrzeni midzy drzwiami na korytarz a cian
prywatnego gabinetu Omasa mgby si zmieci spory apartament. Ben niemal si
spodziewa, e zobaczy kule winoroli misura, gnane podmuchami wiatru po nieskazitelnie
czystym bkitnym dywanie. Nie rozumia, dlaczego marnuje si tyle wolnej przestrzeni.
Jacen mwi mu, e Yuuzhan Vongowie okupowali gmach Senatu i zmienili go przez
ten czas nie do poznania. Zatarcie wszystkich ladw inwazji obcych istot i przywrcenie
budynku do poprzedniego stanu zajo architektom, projektantom i armii konstrukcyjnych
robotw kilka dugich lat. Wsuchujc si w Moc, Ben usiowa wykry echo obcych istot i
dziwacznych wytworw ich biotechniki; w kocu doszed do wniosku, e chyba syszy
niemoliwe do zidentyfikowania odgosy. Wzdrygn si i przenis spojrzenie na stert
lecych na greeldrewnianym niskim stole holozinw.
-
Byy to stare, nudne tygodniki powicone ostatnim wydarzeniom i politycznym
analizom, ale na okadce jednego widnia wizerunek Jacena. Ben sign po holozin, wczy
go i umiechn si do siebie, bo nastpny obraz przedstawia wirujc stacj Centerpoint.
Odkd pomg j uszkodzi, nie wygldaa ju tak dobrze jak na zarejestrowanym
hologramie.
Mio jest mie wiadomo, e brao si udzia w czym wanym, pomyla.
Znalaz tu te fragmenty koreliaskiego biuletynu informacyjnego na temat tamtej
akcji, ale holoreporter nie wspomnia ani sowem o jego udziale. Ben nie by pewny, czy mu
si to podoba. Z jednej strony mio byoby doczeka jakiego dowodu uznania, ale z drugiej...
Koreliaski holoreporter potraktowa Jacena bardzo obcesowo. Prawd mwic, nazwa go
terroryst i zdrajc. Gos reportera wypeni poczekalni, chocia Ben nastawi natenie fonii
na minimum, a dywan i gobeliny na cianach powinny tumi dwiki.
Korelianin nie okaza szacunku nawet wujkowi Hanowi. Nieznany mczyzna w
rednim wieku, ktrego Ben nigdy nie widzia, zwierza si reporterowi, co sdzi o Hanie
Solo:
- Uwaa si za Korelianina, ale rwnie dobrze zamiast czerwonych lampasw na
spodniach mgby mie wielk t plam na tyku, bo jest tylko marionetk Galaktycznego
Sojuszu. Zdradzi Koreli, robic to, co mu kazali kumple Cala Omasa. A jego synalek nie
jest ani odrobin lepszy.
Jacen wyglda na zakopotanego. Pewnie zdenerwoway go obelgi pod adresem ojca.
Ben wanie tak by zareagowa, gdyby chodzio o Luke'a Skywalkera.
- Powiniene by skorzysta ze suchawek, eby nikt tego nie sysza - pouczy Bena
rycerz Jedi.
- Przecie jeste sawny. - Ben wycign ku niemu rk z holozinem. - Chcesz
obejrze?
Jacen unis brew. Chyba si niepokoi tym, jak przebiegnie ich spotkanie z
przywdc Omasem.
- wietnie, ale nie podoba mi si, e Thrackan Sal-Solo wykorzystuje mnie, aby
ponia mojego ojca przed ca Koreli - powiedzia. - Wiesz, e przekaza t informacj
rodkom masowego przekazu?
- Tak, naturalnie e wiem - odpar Ben. - Ale jeeli my si tego nie wstydzimy, jakie to
moe mie znaczenie? Zrobilimy dla Galaktycznego Sojuszu to, co uwaalimy za suszne.
Stacja Centerpoint stanowia dla wszystkich due zagroenie.
Jacen odwrci gow bardzo powoli i spojrza na niego. Lekko si umiecha, robi tak
-
zawsze, kiedy modszy kuzyn mu zaimponowa.
- Wadcy wielu innych planet opowiadaj si jednak w tej chwili po stronie Korelii -
zauway. - Jak uwaasz, czy takie historie wyrzdzaj szkod, czy nie?
Teraz ju Ben zawsze si orientowa, kiedy go wyprbowuj. Wiedzia, e musi
powiedzie, co naprawd myli: nie byo sensu udawa sprytniejszego ni jest. Chcia si
uczy od Jacena, a ta ch prawie go spalaa.
- Wadcy niektrych planet i tak si opowiedz przeciwko Sojuszowi, wic rwnie
dobrze moemy wysa sygna naszym sprzymierzecom, e zabieramy si do dziaania -
powiedzia. - Dziki temu poczuj si bezpieczniejsi.
Jacen pokiwa gow z aprobat i Ben poczu w mzgu delikatne dotknicie Mocy,
jakby kuzyn poklepa go lekko po gowie.
- Jeste bardzo bystry - pochwali. - Moim zdaniem masz racj.
- I tak wszyscy bd wiedzieli, e robisz, co moesz, aby nie dopuci do wybuchu
wojny. - Ben odoy holozin na stolik i rzuci okiem na pozostae tytuy. - Ostatnio pokazuj
ci w nich czciej ni kogokolwiek innego.
Jacen spowania i spojrza w kierunku drzwi gabinetu Cala Omasa, jakby czeka, a
przywdca Galaktycznego Sojuszu ogosi koniec narady i wyjdzie. Ben stara si
zorientowa, co zwrcio uwag starszego kuzyna. Wyczu cakiem wyranie konflikt... Jakby
kto si z kim sprzecza. Jeeli si wiedziao, jak wyczuwa impulsy Mocy, mona byo
niemal usysze ich gosy. Ben je wyczuwa. Jacen by dobrym nauczycielem.
Mody Skywalker zwrci uwag na jego twarz. Kuzyn wyglda ostatnio o wiele
starzej. Czasami mona byoby pomyle, e jest niemal rwnie stary jak tata.
- Co si dzieje? - Zapyta.
- Wielka polityka - odpar rycerz Jedi tak cicho, e Ben ledwo go usysza.
Przysun palec do warg dyskretnym gestem, ktrego nie dostrzegby nikt inny... Na
przykad urzdniczka za biurkiem obok wielkich dwuskrzydowych drzwi do gabinetu
Omasa. Mimo to Ben zrozumia, co Jacen chce mu przekaza: bd cicho.
Bardzo by nie chcia zawie kuzyna. Przywdca Omas nie by kim obcym... Zna
jego ojca, a Ben mia okazj pozna Omasa podczas jednego ze wit pastwowych. Pamita
tylko to, e czu si wwczas bardzo may wrd tumu wysokich osb dyskutujcych o
sprawach, ktrych nie rozumia. Mimo to bardzo chcia, aby go uwaano za ucznia Jacena, a
nie syna Luke'a Skywalkera, dziedzica dynastii", jak nazwa go wtedy jeden z zaproszonych
goci. Trudno jest by potomkiem dwojga mistrzw Jedi, ktrych wszyscy uwaali za ywe
legendy. Ben straci rachub, ile razy czu si niewidzialny.
-
- Przywdca Omas z pewnoci nie kae panu dugo czeka, Jedi Solo - odezwaa si
urzdniczka, wskazujc gow na zamknite drzwi gabinetu. - W tej chwili rozmawia z pani
admira Niathal.
Znw jestem niewidzialny, pomyla Ben.
Wyprostowa si i podobnie jak Jacen zaplt rce na podoku. Usiowa policzy
gatunki zwierzt na ogromnym gobelinie, ktry zajmowa cz przeciwlegej ciany. To, co
w pierwszej chwili uzna za zbiorowisko przypadkowych barwnych plam, byo w
rzeczywistoci nakadajcymi si na siebie wizerunkami tysicy stworze yjcych w
galaktyce... A przynajmniej na planetach wchodzcych w skad Galaktycznego Sojuszu.
W kocu skrzyda drzwi si rozsuny i z gabinetu wysza zirytowana Niathal. Chwil
pniej na progu pojawi si przywdca Omas z kwanym umiechem na twarzy.
- Witaj, Jacenie - powiedzia. - Przykro mi, e kazaem ci czeka. Prosz, wejd. Witaj,
Benie. Ciesz si, e i ciebie tu widz.
Niathal spojrzaa na Jacena, jakby go nie poznawaa. Rycerz Jedi powita j lekkim
skinieniem gowy.
- Witam, pani admira - rzek, leciutko si umiechajc. - Mio pani widzie.
Niathal odwrcia gow i obrzucia go szczerym spojrzeniem... Szczerym jak na
Kalamariank, a wic przedstawicielk rasy istot, ktre maj oczy po bokach gowy. Patrzya
bez sowa na obu Jedi.
- Spisa si pan na medal podczas tamtej akcji na terenie stacji Centerpoint - odezwaa
si w kocu. - Ty take, mody czowieku.
Mam na imi Ben, oburzy si w mylach mody Skywalker. Do tej pory nauczy si
jednak tego i owego na temat dyplomacji.
- Dzikuj pani - powiedzia.
Omas zaprosi Jacena, eby wszed, a Ben posusznie pody za rycerzem Jedi. Na
szczcie przywdca Galaktycznego Sojuszu nie wygosi stereotypowej uwagi, e Ben urs
od czasu, kiedy go ostatnio widzia. Nie patrzy take ponad jego gow, ilekro si zwraca
do Jacena, za to spojrza mu prosto w oczy. Ben poczu si dumny, ale zarazem troch
wytrcony z rwnowagi tym, e zosta potraktowany jak dorosy. Postanowi skupi ca
uwag na omawianych problemach.
Omas nie usiad naprzeciwko nich po drugiej stronie stou, ale za biurkiem, jakby
chcia si za nim ukry.
- A zatem co ci do mnie sprowadza, Jacenie? - Zapyta.
- Chciabym przedstawi panu pewn propozycj - odpar rycerz Jedi.
-
- Sucham.
- Uszkodzenie stacji Centerpoint pozwolio nam tylko zyska troch czasu w naszym
konflikcie z Koreli - zacz Jacen. - Mamy najwyej kilka miesicy, zanim naprawi stacj, a
wtedy znajdziemy si ponownie w punkcie wyjcia. Tyle e wwczas przyjdzie si nam
zmierzy z bardziej zdeterminowan Koreli, ktra bdzie miaa po swojej stronie wicej
sojusznikw.
- Czy to ekstrapolacja tego, co mwi ci Moc, Jacenie? - Zainteresowa si Omas.
- Nie, ale to oczywiste a do blu - achn si rycerz Jedi.
Ben wyczu, e Omas si waha przed podjciem decyzji. Wygldao to, jakby obaj
mczyni sprzeczali si bez sw.
- Mw dalej - zachci w kocu przywdca Galaktycznego Sojuszu.
- Te kilka miesicy to wszystko, co mamy na podjcie wyprzedzajcych krokw,
zanim nasi prawdziwi przeciwnicy zd si zorganizowa - podj Solo. - Korelia,
Commenor i Chasin musz dosta reprymend... Spektakularn reprymend, ktra zniechci
wadcw pozostaych planet do podejmowania wrogich krokw przeciwko Galaktycznemu
Sojuszowi. Musimy take uniemoliwi tamtym planetom udzia w wojnie, co oznacza
konieczno zniszczenia ich gwiezdnych stoczni.
Ben ucieszy si, e Jacen uy sowa zniszczenie". Pierwszy raz zrozumia, co
waciwie oznacza sowo reprymenda".
- Taka sama propozycja pada podczas rozmowy, ktr wanie zakoczyem -
powiedzia z namysem Omas.
Sposb, w jaki wypowiedzia sowo rozmowa", pozwala si domyli, e wanie na
ten temat sprzecza si z pani admira Niathal. A zatem Kalamarianka, podobnie jak Jacen,
take chciaa przedsiwzi niezbdne kroki.
- Dalimy po apach Korelii, ale przy okazji zrobilimy z niej mczennic sprawy
niepodlegoci - tumaczy Jacen. - Uzbrojon mczennic sprawy, ktrej nie da si
rozstrzygn inaczej ni na drodze konfliktu zbrojnego.
- Korelianie jednak zobaczyli, do czego jestemy zdolni, dziki czemu zastanowi si
dwa razy, zanim podejm jakiekolwiek kroki - zauway Omas.
- My za zobaczylimy, do czego oni s zdolni - przypomnia rycerz Jedi. - Ja take
zastanowiem si dobrze, zanim przyszedem do pana z t propozycj. Jeeli mianuje mnie
pan dowdc grupy szturmowej, zniszcz najwaniejsze stocznie i nie dopuszcz do wybuchu
wojny. Ucierajc nosa Korelii, damy wszystkim do zrozumienia, e adna pojedyncza planeta
nie jest wiksza ani waniejsza ni Sojusz.
-
- Prosisz mnie o wypowiedzenie wojny, Jacenie, a na to nigdy nie uzyskam zgody
Senatu - oznajmi Omas. - Wiem take, jakie zdanie na ten temat maj czonkowie Rady Jedi.
- Wojna wkrtce i tak wybuchnie - stwierdzi Solo. - Jeeli kto wyciga bro
przeciwko Korelianom, lepiej niech bdzie gotowy do jej uycia. Wycignlimy t bro,
atakujc stacj Centerpoint.
Omas radzi sobie cakiem niele z ukrywaniem niepokoju, ale Ben i tak go wyczuwa.
Przywdca nie lka si jednak Jacena... Ogarniaa go mniej konkretna, pozbawiona ksztatu
obawa, e moe go porwa bieg wydarze.
- Skoro ju mowa o Korelianach... Czy tamten atak nie skci ci z twoim ojcem? -
Zapyta w kocu Omas.
- Moe i skci - przyzna Jacen. - Jestem jednak Jedi, a tamto jest spraw osobist,
ktrej nie powinnimy bra pod uwag.
- Zastanowi si nad twoj propozycj - zdecydowa przywdca.
- Rozumiem, e odpowied brzmi nie". - Jacen sprawia wraenie niezwykle
spokojnego. - Mog powiedzie panu z pewnoci, jak daje mi Moc, e jeeli w tej chwili
nie zdawimy tego buntu, w cigu nastpnych kilku lat strac ycie miliardy istot. Znajdujemy
si w krytycznym punkcie; wanie teraz moemy wybra porzdek albo chaos.
Omas zaplt palce na blacie biurka i wbi w nie udrczone spojrzenie.
- Zgadzam si, e mamy bardzo trudn sytuacj - przyzna. - To rzeczywicie punkt
przeomowy. Uwaam jednak, e eskalacja dziaa zbrojnych popchnie nas w stron wojny,
nie w kierunku zapobieenia jej wybuchowi. Nie zapomniaem o Imperium, Jacenie. yem w
tamtych czasach. Odrzucam ewentualno, e moglibymy si sta podobn wadz.
Jacen kiwn gow i wsta, eby wyj z gabinetu.
- Dzikuj, e zechcia pan wysucha mojej propozycji - powiedzia.
Obaj Jedi ruszyli w dug drog do senackich kuluarw. Przeszli szerokim korytarzem
wyoonym niebieskimi i miodowymi marmurowymi pytkami i zjechali na parter kabin
turbowindy o cianach tak wypolerowanych, e wyglday niemal jak bursztynowe lustra.
- Czy polityka zawsze tak wyglda? - Zainteresowa si Ben. - Dlaczego obaj nie
powiedzielicie tego, co naprawd mylicie?
Jacen wybuchn miechem.
- Wwczas nie byoby mowy o polityce, prawda? - Powiedzia.
- A dlaczego wszyscy cigle mwi nie zapomniaem o Imperium"? Wujek Han
twierdzi, e byo ze. Przywdca Omas te jest tego zdania. Jeeli obaj obawiaj si tego
samego, jak to moliwe, e stoj po przeciwnych stronach?
-
Rycerz Jedi mia rozbawion min. Ben poczu si zbity z tropu.
- Tylko pytaem, Jacenie - zastrzeg pospiesznie.
- Nie miej si z ciebie - odpar Solo. - Mio sysze, jak kto zapomina o tych
bzdurach i zadaje naprawd rzeczowe pytanie.
- A wic co zamierzasz teraz zrobi?
Jacen wycign komunikator.
- Nadal adnej odpowiedzi od taty - powiedzia. - Musz najpierw z nim to uzgodni.
Wcieka si z powodu tego, co zaszo na terenie stacji Centerpoint.
- Chodzio mi o przywdc Omasa - ucili Ben.
- Bdziemy cierpliwi - odpar Jacen. - Wkrtce rozwizanie stanie si oczywiste... Dla
nas obu.
- To znaczy dla ciebie i dla Omasa? - Domyli si mody Skywalker.
- Nie, dla mnie i dla ciebie.
Ben ucieszy si, e kuzyn traktuje powanie jego zdanie. By bardziej ni
kiedykolwiek zdecydowany zachowywa si nie jak chopak, ale jak dorosy mczyzna.
Uwiadomi sobie, e koniec z dziecinnymi zabawami.
Minli las kolumn senackich kuluarw i spojrzeli na plac skpany w blasku
przeszywajcych mg promieni soca.
Przed gmachem Senatu zobaczyli rozcignit w nierwn lini grup liczc mniej
wicej dwiecie protestujcych osb. Dostpu do budynku broniy dziesitki funkcjonariuszy
Coruscaskiej Suby Bezpieczestwa, ale wygldao na to, e demonstracja ma pokojowy
przebieg. Wznoszone od czasu do czasu okrzyki w rodzaju: Korelia nie jest wasz koloni!"
- pozwalay si domyli tosamoci protestujcych osb. Na Coruscant mieszkay istoty
niemal ze wszystkich planet galaktyki, ktre postanowiy tu pozosta nawet w obliczu
nadcigajcej wojny. Ben uzna to za dziwne.
Wojny kojarzyy mu si z liniami frontu i odlegymi planetami, nie z ludmi, ktrzy
wygldali jak on i mieszkali niemal po ssiedzku.
- Co mi mwi, e lepiej bdzie nie zatrzymywa si i nie zawraca sobie gowy
rozdawaniem autografw - powiedzia.
Mimo to Jacen przystan i powid spojrzeniem po szeregu demonstrantw.
- Jak mylisz, ilu Korelian mieszka w Galactic City? - Zapyta. Jeden z protestujcych
wczy holoprojektor i posa na cian gmachu Senatu wielki hologram napisu: Korelia ma
prawo do samoobrony. - Pi milionw? Pi miliardw?
- Czy przypuszczasz, e mog stanowi zagroenie? - Zaniepokoi si chopak.
-
- Moim zdaniem ta wojna bdzie bardzo skomplikowana, bo na Coruscant yje wielu
Korelian - odpar rycerz Jedi.
- Nie toczymy jeszcze wojny. Na razie - przypomnia Ben.
- Rzeczywicie wadze jeszcze jej nie wypowiedziay - stwierdzi Solo. - Postaraj si
jednak wyczu otoczenie.
Ben nie mia rwnie wraliwych na Moc zmysw jak Jacen - opanowa tylko niektre
fizyczne umiejtnoci i pocztki technik medytacji - ale mimo to zamkn oczy. Poczu w
gardle lekkie askotanie... Zapowied czego niebezpiecznego, ale bardzo odlegego. Wiejcy
na placu lekki wiatr przynis wo lici. Demonstracja stawaa si coraz bardziej haaliwa,
ale nadal przebiegaa pokojowo.
- Wyczuwam zagroenie, ale jeszcze bardzo daleko. - Ben otworzy oczy, troch
zmartwiony tym, e moe udzieli odpowiedzi na niewaciwe pytanie. - Jakby nadcigaa
naprawd paskudna burza. Nic wicej.
- Tak to wyglda - potwierdzi rycerz Jedi. - Wyczuwasz echo uczu miliardw
zaniepokojonych, nieszczliwych, gotowych do walki ludzi, ktrzy chc, eby sytuacja si
ustabilizowaa. Ludzi, ktrzy pragn pokoju, nie wojny.
- Wanie na tym polega nasze zadanie, prawda? - Zapyta Ben.
- Tak - przyzna Jacen. - Na tym polega nasza praca.
- A ja bd pracowa z tob?
Ben chciaby si co do tego upewni. Przyswoi sobie pierwsz lekcj tego, co kuzyn
nazywa umiejtnoci przystosowania si do sytuacji. Zaledwie kilka tygodni wczeniej Ben
by komandosem i bohaterem... Prawdziwym onierzem, ktry pomg uszkodzi urzdzenia
stacji Centerpoint, co doprowadzio do wciekoci wadze Korelii. Teraz jednak musia by
cicho i odzywa si tylko, kiedy kto si do niego zwraca. Musia wiedzie, czy Jacen,
podobnie jak jego ojciec, wielki mistrz Jedi, zechce traktowa go jak dorosego zawsze, czy
te tylko wtedy, kiedy bdzie mia na to ochot.
Na niektrych planetach trzynastoletnich chopcw uwaano za prawdziwych
mczyzn. Nie musieli si ju martwi, co powiedz rodzice. Trzynastoletni Mandalorianie
przechodzili prby pod nadzorem ojcw i stawali si wojownikami. Jedi take szkolili si od
dziecistwa, ale trwao to o wiele duej. Ben wiedzia, e dopki nie ukoczy dwudziestu
kilku lat, nie zostanie rycerzem Jedi.
Wydawao mu si, e dzieli go od tej chwili caa wieczno.
Nagle zacz zazdroci mandaloriaskim chopcom, chocia prawdopodobnie nigdy
nie mia adnego pozna.
-
- Tak - odezwa si w kocu Jacen. - Naturalnie, e bdziesz pracowa ze mn. Nie
zawsze bdzie ci atwo, ale dasz sobie rad. Wiem, e sobie poradzisz. Bdziemy omawiali
tematy, ktre musz pozosta tylko midzy nami, ale tak zawsze si dzieje, ilekro w gr
wchodz sprawy natury wojskowej. Czy jeste na to gotw?
Jakby Ben mwi cokolwiek ojcu! Ostatnio gupio mu byo rozmawia na niektre
tematy nawet z matk.
- Masz na myli pani admira Niathal? - Zapyta.
Jacen si umiechn. Ben znw odgad jego myli.
- Tak, wanie o ni mi chodzio - powiedzia. - Prawdopodobnie zostanie nasz
sojuszniczk.
- Rozumiem, Jacenie - stwierdzi kuzyn. - Wiem, e to powana sprawa.
- Bardzo dobrze - przyzna rycerz Jedi. - Wanie to chciaem usysze.
Ben rozkoszowa si jaki czas aprobat kuzyna, chocia wiedzia, e nie powinien,
kiedy jest mowa o wojnie. Rozumia ju, jak wielka przepa dzieli wiczenia we wadaniu
wietlnym mieczem - ktre byy waciwie rodzajem zabawy - od uywania broni Jedi
podczas prawdziwej walki. Ludzie cay czas tracili ycie, a wielu miao je straci w
przyszoci. Ben czsto o tym myla, kiedy opadao podniecenie po bitwie.
Teraz chciaby si dowiedzie, co naprawd stao si z Brish... Dziwn kobiet, do
ktrej od pierwszej chwili nie czu sympatii, a take z Jedi o imieniu Nelani, z ktr wyruszyli
na wypraw. Jacen powiedzia mu tylko, e obie zginy, ale nie poda adnych szczegw
ani nie udzieli wyjanie. A Ben niczego sobie nie przypomina, chocia by pewny, e jaki
czas spdzi w ich towarzystwie.
Czyby Jacen powiedzia o tym mojemu ojcu, ale nie mnie? - Zada sobie pytanie.
Nie dawao mu to spokoju. Zocio go, e nie pamita wanych rzeczy, a ta sprawa
bya chyba wana i godna zapamitania.
- Wyczuwam, e co ci drczy - odezwa si rycerz Jedi, kiedy zostawili
coruscaskich demonstrantw z tyu i ruszyli w dalsz drog.
Owszem... Brisha i Nelani, pomyla Ben, ale doszed do wniosku, e skoro chce by
dorosy, musi umie decydowa, kiedy naley sucha polece. Nie mg si zachowywa jak
dziecko, ktre niczego nie rozumie. Powinien postpowa jak onierz, wiadom, e nie
wszystko musi wiedzie.
- Nic wanego - powiedzia. - Zupenie nic.
-
Gabinet ministra Koa Ne, placwka klonujca, Tipoca City, Kamino, dziesi
standardowych lat po wojnie z Yuuzhan Vongami
- Jest pan umierajcy - zawyrokowa w kocu lekarz.
Boba Fett dostrzega odbicie mczyzny w zajmujcej ca cian tafli transpastali, za
ktr byo wida wzburzone morze. Lekarz, ubrany w jasnobeowy paszcz, mia szarote
wosy i popielat twarz. Na pewno by ciekaw, dlaczego pacjent kaza mu lecie tak daleko,
eby wykona jeszcze kilka testw.
C, wedug mnie potrzebuj opinii medycznej Kaminoan, nie tylko twojej, pomyla
owca nagrd. I mam racj.
Tipoca City byo obecnie ponur ruin wzniesionego ze skromn elegancj orodka,
bardzo porzdnego jeszcze w czasach jego ojca, - ale kilka pozostaych wie, chocia
czciowo zrujnowanych, nadal zapewniao Bobie bezpieczniejsz przysta, ni kiedykolwiek
mgby znale na Coruscant. Fett wbi spojrzenie w ciemn powierzchni morza i odczeka
kilka sekund, eby przekona si, czy na wspornikach nadal gromadz si aiwhy. W kocu
jednak dotary do niego sowa lekarza. Teraz musia je przetrawi.
Smakoway znajomo, jak co nieuniknionego, a jednak czu je w odku niczym bry
lodu. Z trudem zachowa spokojny wyraz twarzy i skierowa w stron lekarza nieruchom
mask, nieprzeniknion jak przesona mandaloriaskiego hemu.
Doktor Beluine by jedn z kilku zaledwie osb, ktre widziay Boba bez tej osony.
Na widok jego znieksztaconej twarzy lekarze reagowali o wiele spokojniej ni inni ludzie.
- Wiem, e jestem umierajcy - odezwa si w kocu Fett. - Pac panu za to, eby mi
pan powiedzia, co mog z tym zrobi.
Beluine zawaha si, a Fett zobaczy w transpastalowym iluminatorze, e lekarz
zerkn na Koa Ne, kaminoaskiego naukowca kierujcego placwk klonujc, teraz, kiedy
bya zaledwie cieniem dawnej wietnoci. Prawdopodobnie obawia si powiedzie
zawodowemu zabjcy, e musi umrze, a moe, jak kady dobry lekarz, zawiesza gos,
zanim wyjawi pacjentowi z nowin najagodniej, jak umie. Fett oderwa spojrzenie od
ogromnego okna, wsun kciuki za pas i unis poznaczone bliznami brwi w niemym pytaniu.
Beluine zrozumia jego spojrzenie.
- Nic - powiedzia.
atwo si poddajesz, doktorku, pomyla Fett.
- Ile jeszcze zostao mi czasu? - Zapyta.
- Ma pan przed sob standardowy rok, najwyej dwa, jeeli bdzie si pan oszczdza -
-
odpar Beluine. - Mniej, jeeli bdzie pan prowadzi dotychczasowy tryb ycia.
- Niech pan nie zgaduje - burkn owca nagrd. - Chc zna suche fakty.
Beluine nerwowo zamruga.
- W podobnych prognozach zawsze istnieje element niepewnoci, prosz pana -
odezwa si w kocu. - Degeneracja tkanek postpuje u pana w przyspieszonym tempie,
nawet w transplantowanej nodze. Ma pan liczne guzy, a lekarstwa ju nie poprawiaj
funkcjonowania paskiej wtroby. To moe mie co wsplnego z... Eee... Pask niezwyk
przeszoci.
- Chodzi panu o to, e jestem klonem, prawda? - Zapyta Fett.
- Tak.
- Rozumiem, e nie jest pan tego pewien.
Beluine - wyszkolony na Coruscant, bardzo drogi, renomowany lekarz - wyglda,
jakby mia ochot zwia.
- To zrozumiae, e bdzie pan chcia zasign opinii jeszcze jednej osoby - odezwa
si w kocu.
- Znalazem tak osob - oznajmi Fett. - Siebie. A w mojej opinii umr, kiedy bd na
to gotw.
- Przykro mi, e przekazaem panu niepomylne wieci - stwierdzi Beluine.
- Syszaem w yciu gorsze.
- Gdybym mia dostp do wynikw laboratoryjnych bada Kaminoan, moe...
- Musz porozmawia o tym z Koa Ne - przerwa owca nagrd, patrzc na obc istot.
- Prosz wyprowadzi lekarza.
Kaminoanin uprzejmym, cho rwnoczenie do oschym gestem wskaza drzwi, a
lekarz przelizgn si midzy skrzydami, zanim jeszcze zupenie si otworzyy. Naprawd
bardzo si spieszy, eby wyj. Pyty zamkny si z cichym sykiem za jego plecami.
- A wic gdzie s te wyniki bada? - Zapyta Fett. - Co si stao z Taun We?
- Taun We... Odleciaa.
No c, to dopiero niespodzianka! Fett zna Taun We nie gorzej ni kada inna osoba -
a przynajmniej kady inny czowiek - i wszystko wskazywao na to, e badaczka jest lojalna
wzgldem istot swojej rasy. Opiekowaa si nim, kiedy by maym chopcem, a jego ojciec
przebywa daleko od Kamino. Fett musia przyzna, e nawet mu si to podobao.
- Kiedy? - Zapyta.
- Trzy tygodnie temu.
- Dlaczego wanie wtedy?
-
- Moe powodem bya postpujca niestabilno polityczna galaktyki?
- A zatem w kocu daa drapaka jak wczeniej Ko Sai.
- Przyznaj, e niektre moje koleanki wykazyway skonno... Eee... Do szukania
zatrudnienia gdzie indziej.
Kaminoanie nie przepadali za podrami. Fett nie przypuszcza eby czuli si
swobodnie w jakimkolwiek innym miejscu ni na ojczystej planecie.
- I zabraa swoje tajemnice? - Zapyta.
Koa Ne waha si chwil, zanim odpowiedzia.
- Tak - przyzna w kocu. - Nigdy si nie dowiedzielimy, co si stao z oryginalnymi
wynikami bada Ko Sai.
- Czyli co waciwie zabraa Taun We?
- Oprcz informacji na temat rozwoju sklonowanych istot ludzkich? - Domyli si
Koa Ne. - Mnstwo mniej istotnych danych.
Kaminoanie stracili opini najlepszych kloniarzy galaktyki ponad pidziesit lat
wczeniej, kiedy z planety uciekli naukowcy, ale i tak od tamtej pory nikt nie dorwna im
pod wzgldem umiejtnoci. Kady, kto by zdoby i wykorzysta ich wiedz, zarobi by
krocie... Mgby za to przyspieszy rozwj gospodarki caej planety, nie tylko powikszy
stan wasnego konta. Gdyby Fett nie by umierajcy, moe by si skusi, eby wykorzysta
tak okazj.
- Nie obawia si pan, e Beluine ma za dugi jzyk? - Zapyta Koa Ne.
- Nie duszy ni mj zbrojmistrz albo ksigowy. - Fett znw spojrza przez
iluminator, szukajc wzrokiem aiwh. Chcia uporzdkowa myli i instynktownie nada
najwyszy priorytet swoim przedsiwziciom w obecnej sytuacji. - S opacani, eby
dochowywali tajemnicy. A zreszt co z tego, jeeli nawet galaktyk si dowie, e umieram?
Ju kiedy uznano mnie za zmarego.
- To stwarza niestabiln sytuacj - stwierdzi Kaminoanin.
- Dla kogo?
- Dla Mandalorian.
- Przecie i tak nic ci nie obchodzimy, prawda?
Jak wszyscy Kaminoanie, Koa Ne troszczy si wycznie o planet Kamino; byo to
oczywiste, cho tak bardzo stara si by uprzejmy. Z pocztku Fett nie by le nastawiony do
Kaminoan ale w miar upywu lat lubi ich coraz mniej. Podobnie jak on byli najemnikami.
Zdarzao mu si wprawdzie otrzymywa honorarium za czyny, o ktrych susznoci nie by
przekonany, ale nigdy nie posun si do hodowania innych istot, eby za niego walczyy.
-
- Zawsze traktowalimy ci ze szczeglnym szacunkiem, Boba - przypomnia
Kaminoanin.
owca nagrd nie znosi, kiedy Koa Ne zwraca si do niego po imieniu. Czy wci
jeszcze macie prbki tkanki mojego ojca? - Pomyla. Nadal zamierzacie zrobi z nich
uytek? Wtpi. Nie dalibycie rady trzyma tak dugo genetycznego materiau w stanie
nienaruszonym, prawda?
- Nie ma sensu polowa na Taun We - powiedzia. - Nawet noga, ktr dla mnie
sklonowaa, ulega powolnej degeneracji. Czci zapasowe tu nic nie pomog.
- Ale my moglibymy zrobi uytek z tej techniki...
- Wy moe tak, ale nie ja - uci Fett.
- Taun We moe ci si jeszcze przyda - zaprotestowa Koa Ne. - To bardzo zdolna
badaczka.
- Powinnicie mnie byli wynaj kilkadziesit lat temu, ebym odnalaz Ko Sai -
zauway owca nagrd. - Nie musiabym teraz wyrusza w pogo za Taun We.
- Mamy powody, aby sdzi, e kto ju odnalaz Ko Sai oznajmi Kaminoanin. -
Wiemy jednak wystarczajco duo, eby kontynuowa klonowanie bez niej, chocia
stracilimy wyniki jej bada na temat kontrolowania tempa starzenia si klonw.
- Nawet jeeli kto pozna t tajemnic, nigdy nie stara si jej sprzeda - zaznaczy
Fett. - Kto tak dugo trzymaby w ukryciu rwnie wartociowy towar? Nie znam takiej osoby.
Prawdopodobnie Fett potrzebowa teraz wynikw bada Ko Sai, ale trop ostyg ponad
pidziesit lat wczeniej. Nawet on miaby trudnoci, eby j odnale.
Kto jednak na ni trafi. Ko Sai dokd odleciaa. Moe pozostay po niej lady natury
finansowej - jak okreliby je ksigowy owcy nagrd - po ktrych mona byoby j odnale?
Taun We mogaby chyba doprowadzi Fetta do wynikw jej bada. Moe zreszt sama
podya tym samym szlakiem? Niewykluczone te, e miaa tych samych zleceniodawcw;
w kocu w galaktyce rzadko si spotykao tak zdolnych kloniarzy.
- Obaj mamy powody, eby odzyska jak najwicej danych i odnale kogo si da -
odezwa si Koa Ne. Fett podejrzewa, e gdyby kaminoaski minister by istot ludzk,
prawdopodobnie by si umiechn. - Zechce nam pan pomc?
- Chcesz mnie wykorzysta, dopki jeszcze yj, co? - Domyli si owca nagrd.
- Obaj odniesiemy z tego korzyci.
- Korzyci kosztuj. - Fett odwrci si plecami do okna i sign po hem. - Nie
udzielam pomocy za darmo.
Zastanawia si, czy Koa Ne kiedykolwiek pomyla o jego ojcu. Nawet jeeli tak, to
-
wycznie dla korzyci, jakie Jango Fett mgby przynie kaminoaskiej gospodarce. Boba
nie powinien czu si uraony, e inny zawodowiec podchodzi do ycia rwnie cynicznie jak
on sam. W tym przypadku chodzio jednak o jego ojca, ktrego nie mg traktowa tylko w
kategoriach kredytw czy korzyci. Wykorzystywanie klonw jego ojca do obrony Kamino
przed sklonowan armi Imperium zawsze go denerwowao Boba uwaa to za czysty
wyzysk. Prawdopodobnie jego ojciec potraktowaby to jak nieuniknion cz umowy, ale te
byby w gbi serca oburzony.
Jeden z przyjaci ojca okrela Kaminoan mianem przynt na aiwhy, pomyla Boba.
Dobrze to pamitam.
- Moemy zapaci - odezwa si Koa Ne.
- Zgoda - odpar Fett. - Za yw czy za martw?
- Naturalnie, e za yw - achn si Kaminoanin. - Zapacimy milion, jeeli
sprowadzi j pan do nas yw i z wynikami bada.
- Dwa miliony, jeeli j tu sprowadz, i dodatkowy milion za wyniki bada -
sprostowa owca nagrd. - W sumie trzy miliony.
- To przesada - sprzeciwi si Koa Ne. - Twojemu ojcu wypacono zaledwie pi
milionw za stworzenie i wyszkolenie caej armii.
- Nie bierzesz pod uwag inflacji - przypomnia Fett. - Zgadzasz si czy nie?
Wspomnienie ojca pozostawio w jego umyle staccato ladw takich, jakie
pozostawia kamyk odbijajcy si od spokojnej powierzchni wody. Te lady czyy
poprzednio niepowizane wspomnienia.
Kiedy Kaminoanie ostatnio przypomnieli sobie o jego ojcu, yy setki tysicy... A
moe miliony mczyzn takich jak on. Dzi nie pozosta przy yciu ani jeden.
Boba zaoy hem i pogry si w jego bezpiecznym zamkniciu, podobnie jak
wczeniej robio to wiele klonw. Krtk chwil, dopki nie zadziaaa uszczelka i nie
wczyy si urzdzenia kontrolujce skad powietrza, smakowa ciepo i zapach swojego
oddechu. Gdyby tamtych mczyzn wykorzystano dla dobra Mandalory, galaktyka mogaby
wyglda zupenie inaczej.
To jednak nie by jego problem.
Jeszcze rok ycia, przypomnia sobie. Wystarczajco duo czasu, jeeli bd umia
najlepiej go wykorzysta.
Nie mia pojcia, dlaczego ostatnio zacz cigle myle o tamtej wojnie. Czyby
wiedzia, jak informacj przekae mu Beluine?
Tym razem naprawd umr, uwiadomi sobie.
-
- Potrzebuje pan tych wynikw bada nie mniej ni my - oderwa si w kocu Koa Ne.
- Jeden milion.
- Odnajd te dane - obieca Fett. - Jeeli jednak chcecie, ebym je wam odda,
naturalnie z wyjtkiem tych, ktre bd mi potrzebne, musicie mi zapaci trzy miliony. -
Najbardziej satysfakcjonujcym elementem negocjacji bya wiadomo, kiedy naley
przerwa rozmowy. Boba uwiadomi sobie, e wanie nadesza ta chwila. - Zawodowiec jest
wart swojej zapaty, Koa Ne - podj po chwili. - Moesz si zgodzi albo nie. Znajd kogo
innego, kto zapaci mi o wiele wicej ni wy... Oczywicie z tytuu zwrotu poniesionych
wydatkw.
- Na co przyda ci si majtek w takiej chwili? - Zapyta Kaminoanin.
Gdyby podobne sowa wypowiedzia czowiek, byoby to okrutnym artem z
umierajcego mczyzny. Kaminoanie nie mieli jednak w sobie do emocji, eby artowa.
- Na pewno bd umia zrobi z niego dobry uytek - odpar Fett.
Koa Ne mia racj. Boba nie potrzebowa ani kredytw, ani wpyww czy wadzy...
Zreszt polityka nigdy go nie interesowaa. Suy tak wielu politykom i bra udzia w tylu
machinacjach wymierzonych przeciwko innym politykom, e nawet nie czu satysfakcji, i
jest Mand'alorem, przywdc spoecznoci rozproszonych Mandalorian.
A wic dlaczego w ogle zawracam sobie tym gow? - Zada sobie pytanie.
Tak, by przywdc rozproszonych Mando'ade. Na Mandalorze z trudem wizali
koniec z kocem farmerzy, hutnicy i czonkowie ich rodzin. W rozrzuconych po reszcie
galaktyki diasporach yli take najemnicy, owcy nagrd i inni Mandalorianie. Trudno byoby
nazwa ich narodem. Boba Fett nie by nawet dla nich mem stanu w takim sensie, w jakim
rozumieli to Coruscanie czy Korelianie. Po zakoczeniu wojny z Yuuzhan Vongami mia do
dyspozycji zaledwie setk komandosw, ale wszyscy oni zajmowali si tym, co robili
Mandalorianie od wielu pokole... - Starali si utrzyma przy yciu w sektorze Mandalory,
bronili mandaloriaskich enklaw albo brali udzia w wojnach innych nacji. Boba nie mia
pojcia, ilu rozproszonych po galaktyce ludzi wci jeszcze uwaa si za Mandalorian.
Tak czy owak setka wojownikw Mando stanowia si, z ktr kady powinien si
liczy. Wszyscy Mandalorianie byli w gbi serca nadal wojownikami... Mczyni i kobiety,
chopcy i dziewczta. Wszyscy od dziecistwa szkolili si do walki.
Za dwa lata, moe wczeniej, bd martwy, pomyla Fett. Mam zaledwie
siedemdziesit jeden lat, wic powinienem y przynajmniej jeszcze trzydzieci.
- Fett... - Zacz Koa Ne.
Nie ma mowy.
-
- Trzy miliony.
Jeszcze nie umieram.
- Dwa miliony kredytw, jeeli odnajdziesz Taun We i sprowadzisz j do nas - rzuci
Kaminoanin. - To moja ostatnia propozycja.
Jestem synem mojego ojca, a mier to ryzyko, nie pewno, pomyla Boba. Nie
wtedy, kiedy strach przed ni wykorzystamy do koncentracji.
- Oywiam wam gospodark - przypomnia. Koa Ne mg si poczu uraony, ale w
przypadku Kaminoan trudno byo si zorientowa. - Nie zniewaaj mnie targowaniem si o
drobne.
- Mwisz, jakby zupenie nie by emocjonalnie zwizany z Taun We - zauway Koa
Ne.
- Interes to interes - stwierdzi Fett. - Nawet jeeli jestem umierajcy.
- Jeeli si zgodzisz przyj nagrod, przekaemy ci wszystkie informacje na jej temat
- obieca Kaminoanin.
Gdybycie mieli wystarczajco duo tych informacji, wcale bycie mnie nie
potrzebowali, pomyla owca nagrd.
- Trzy miliony - powtrzy.
- Nie zapominaj, e nawet ty nie dasz sobie sam rady.
- Zawsze mi to mwi - odpar Fett. To wanie w tym punkcie rezygnowa na dobre z
dalszych negocjacji. - Kiedy odnajd Taun We, wystawi na sprzeda jej informacje, eby
powetowa sobie poniesione koszty. Zacznijcie oszczdza.
Spodziewa si, e Koa Ne pobiegnie za nim na platform ldownicz, jak mieli
zwyczaj robi uparci klienci, gdy zaczynali nabiera rozumu, ale kiedy obejrza si, nie
zobaczy nikogo na platformie.
Moe naprawd nie sta go na wicej, pomyla. Wielka szkoda. To bdzie albo moje
ostatnie polowanie, albo pocztek nowej fortuny.
Podobao mu si to zlecenie. Przeczuwa, e ma zupenie spore szanse. Rok dla owcy
nagrd to bardzo dugi okres.
Wlizgn si do kabiny Niewolnika 1" i opuci owiewk. Wyda fortun,
przywracajc trzeci raz policyjny patrolowiec do stanu sprawnoci i dodajc modyfikacje, o
jakich jego ojciec nigdy nawet nie marzy. Siedzc w fotelu pilota, spoglda jaki czas na
wzburzony bezkresny ocean. Wyobrazi sobie, e znw jest dziewicioletnim chopcem,
zachwyconym moliwoci wyruszenia z ojcem na wypraw.
Planeta Kamino bya kiedy jego domem. Spdzi na niej najlepsze chwile ycia. Od
-
tamtej pory nigdy nie by tak szczliwy.
Powiadano, e przed oczami umierajcego przemykaj obrazki z przeszoci. Ludzie
gadaj jednak, co im lina na jzyk przyniesie, a on nigdy nie zwraca na to uwagi, jeeli nie
mia w tym interesu.
Przekaza energi do jednostki napdowej i wprowadzi Niewolnika 1" na
standardow trajektori ucieczki. Musia wpa na szlak, jaki pozostawia Taun We. Doszed
w kocu do wniosku, e Koa Ne mia racj. Jaki uytek mg zrobi z majtku w obecnej
sytuacji? Inni mczyni pozostawiali imperia albo mieli rodziny, ktrym ich bogactwo miao
zapewni przyszo.
Sprawdzi wyjtkowo nielegalny i bardzo niezawodny komunikacyjny skaner i
nastawi go, eby znalaz przypadki niezwykych transakcji akcjami spek brany
bioinynieryjnej. Taun We miaa co do zaoferowania i zamierzaa to sprzeda... A lady tej
transakcji powinny by tak wyrane, eby wczeniej czy pniej dao si je zauway.
Ciko westchn. Interesuje ci tylko wczeniej", powiedzia sobie. Jeeli nie
odnajdziesz tych wynikw bada, nie bdzie dla ciebie adnego pniej".
Nawet jego ojciec chcia od Kaminoan czego wicej ni tylko kredytw. Chcia mie
syna.
Miaem kiedy on i crk, przypomnia sobie Fett. Powinienem by si o nie lepiej
troszczy.
Nie mia czym si pochwali w yciu poza zawodow reputacj, a Mandalorianin
potrzebowa czego wicej ni tylko reputacji. Sam fakt, e kto jest Mandalorem - wszystko
jedno, zobojtniaym czy wiadomym - nie wystarcza, eby by gow rodu.
Boba doszed do wniosku, e czas odnowi stare kontakty. Rozsiad si wygodniej na
fotelu pilota, zdj hem i wpatrzy si w swoje odbicie w dziobowym iluminatorze.
Niewolnik 1" lecia zaprogramowanym wczeniej kursem, ktry mia go doprowadzi na
Tarisa.
Fett pomyla, e nigdy dotd nie uwiadamia sobie, jak bardzo tskni za Kamino.
-
ROZDZIA 2
Czy to ja?
CZY TO JA?
Czybym si udzi, Jaino?
Czybym popenia ten sam bd co dziadek?
Zdarzaj si dni - jest ich wikszo - e jestem tego pewny jak niczego innego
w yciu. A pniej si zastanawiam podczas bezsennych nocy, czy cieka
Sithw naprawd prowadzi do trwaego pokoju w galaktyce, czy te moe tylko
usiuje mi to wmwi moje ego. To mnie przeraa. Z drugiej strony jednak...
Gdyby motywem mojego postpowania bya ambicja, nie odczuwabym
podobnych wtpliwoci, prawda? Jaino, nie mog ci o wszystkim opowiedzie,
przynajmniej na razie. Nie zrozumiaaby tego. Kiedy jednak w kocu
zrozumiesz, i pamitaj, e jeste moj siostr, moim sercem, i e bez wzgldu na
wszystko, co moe si wydarzy, jaka cz mnie bdzie ci zawsze kochaa.
Dobranoc, Jaino.
SKASOWA * SKASOWA * SKASOWA
prywatny dziennik Jacena Solo;
zapis skasowany
Szlak handlowy kontroli ruchu powietrznego, przestrze powietrzna Koronetu, Korelia
Han Solo nigdy si nie przyzwyczai do ldowania na Korelii ukradkiem, niczym
przestpca.
Co innego wymykanie si prawdziwym nieprzyjacioom, ale powracanie na rodzinn
planet na pokadzie Sokoa Millenium" pod oson faszywego sygnau z transpondera
napeniao jego serce gorycz. Jak kady Korelianin, Han nie darzy Galaktycznego Sojuszu
szczegln sympati, ale uznanie go za zdrajc i sugusa Sojuszu naprawd go zabolao. Teraz
rozumia, jak czuje si uwaany przez wszystkich za ajdaka podwjny agent, ktremu nie
wolno si pochwali, jakich to bohaterskich wyczynw dokonuje dla dobra swojej ojczyzny.
Nie zamierza take wykorzystywa dyplomatycznego statusu Leii jako kamuflau.
Korelia bya jego domem, wic mia prawo wraca na ni, kiedy mu przyjdzie na to ochota.
-
Doszed do wniosku, e nie wylduje na planecie ukradkiem. Wylduje dyskretnie. Chodzio
tylko o to, eby nie rzuca si w oczy.
Kogo chcia wywie w pole? Dyskrecja, te mi co! Kipic z gniewu, skrci
Sokoem" w bok troch raptowniej, ni zamierza.
- Musisz nauczy si medytowa - odezwaa si Leia.
- Nie podoba mi si dwik, jaki wydaj systemy chodzenia - burkn Han.
Chocia m jej o to nie poprosi, ksiniczka przesuna pokrto zadajnika systemu
chodzenia.
- A zatem czas na remont - oznajmia. Bezceremonialne traktowanie statku przez ma
zmuszao j do samodzielnego dokonywania zmian niektrych parametrw. Zmiany te miay
zwikszy bezpieczestwo, ale ich wymowa bya jednoznaczna. - Zanim pknie rurocig
chodziwa albo tobie jaka ya.
- To a tak oczywiste, hm? - Zagadn Han.
- Jacen zostawi a trzy wiadomoci.
Han skrci Sokoem" ostro na sterburt, take tym razem troch zbyt nagle.
Przeciony silnik stabilizatora zaskowycza na znak protestu.
- Nie mam na tyle trzewego umysu, eby w tej chwili z nim rozmawia - stwierdzi
Solo.
- Doprawdy? - Zapytaa ona. - Nigdy przedtem ci to nie przeszkadzao.
- No dobrze, moe si odpr, kiedy zapytam Zekka, jakie ma zamiary wzgldem
Jainy.
- To rzeczywicie bardzo by pomogo...
- Bardziej podoba mi si Kyp - cign Han. - Waciwie co si z nim dzieje? A jeeli
ju o tym mowa, co si stao z Jagiem?
- Zestrzeliam go - przypomniaa Leia. - Doskonale wiesz, e to zrobiam.
- Ach, tak. Przypominam sobie - mrukn Solo. - I mwisz, e to ja oniemielam jej
chopakw?
- Zestrzelie Jaga, zanim ja zdyam wymierzy w niego laserowe dziako, kochanie
- stwierdzia ona. - Mam gdzie list zastraszonych przez ciebie mczyzn, ktrzy mieli
nieszczcie co czu do naszej crki. Ze wszystkich, ktrych zamierzae przepuci przez
maszynk do mielenia misa, pozosta tylko Zekk, wic jeeli teraz si do niego dobierzesz,
bdziesz mia komplet.
Han czeka, a ona poprawi mu samopoczucie kilkoma celnymi i sarkastycznymi
uwagami, ale tym razem jej starania nie przynosiy podanych rezultatw. Zawsze do tej
-
pory mia jasny obraz sytuacji. Zawsze wiedzia, kim s nieprzyjaciele, do ktrych warto
byoby postrzela: Imperium, Yuuzhan Vongowie i wszystkie inne obce istoty, ktrych cele i
zamiary wydaway mu si oczywiste, skoro stanowili zagroenie dla niego i dla wszystkich,
ktrych kocha.
Teraz jednak mia za przeciwnikw tych samych ludzi, w ktrych obronie toczy
kiedy walk - najlepszego przyjaciela i wasnego syna - a ziomkowie uwaali go za
nikczemnego pachoka Galaktycznego Sojuszu. Nawet jeeli Solo wiedzia, e ma racj,
nieatwo byo mu by bohaterem. Nigdy przedtem nie wiedzia, jak si czuje osoba uwaana
za zoczyc.
Hej, to nie ja tym razem nie mam racji, pomyla. To Sojusz si myli. Odwrci si do
Leii.
- Przepraszam ci, kochanie - powiedzia. Nienawidzi siebie za to, e czasami
wyadowywa wcieko na onie. - Nie mog si pogodzi z tym, co on robi. Nie dostrzega,
e historia si powtarza. Nie rozumie, e oto nastpne wielkie imperium podejmuje decyzje w
imieniu galaktyki, bez wzgldu na to, czy jej si to podoba, czy te nie.
- Chodzi ci o Luke'a czy o Jacena? - Zainteresowaa si Leia.
- O obu.
Jakim cudem Luke mg tego nie zauway? Czy naprawd nie widzi ostrzegawczych
sygnaw? Czy nie rozumie, e Sojusz poczyna sobie jak dawniej Imperium?
Masz strasznie krtk pami, mj drogi, pomyla ponuro.
- Postaram si porozmawia z Lukiem, ale ty pogadaj z Jacenem, dobrze? -
Zaproponowaa Leia. - Martwi si o niego.
- Jasna sprawa.
- Obiecujesz?
- Czy mgbym ci si sprzeciwi, ksiniczko?
- Tak - odpara z przekonaniem ona. - Cay czas to robisz.
- Wic teraz ty obiecaj, e ta sprawa nigdy si nie stanie przyczyn sprzeczki midzy
nami.
Leia pooya rk na jego doni, ktr trzyma rkoje dwigni drka
sterowniczego, i z caej siy cisna. A j zabolao. Jak zwykle.
- Przeywalimy razem trudniejsze chwile - powiedziaa.
- To prawda - przyzna Han.
- Przybdzie nam troch siwych wosw. - Leia wyszczerzya zby w umiechu. -
Prawd mwic, im wicej masz siwych wosw, tym bardziej mi si podobasz.
-
Han niczego wicej nie potrzebowa. ona zawsze umiaa pojedna go z galaktyk.
Bya ostoj spokoju i zazwyczaj miaa racj.
Han zastanawia si czasami, jak wygldaoby jego ycie, gdyby jej nie spotka i
gdyby nie pozna wczeniej Luke'a. Zostabym gwiezdnym wczg, starym i zmczonym,
pomyla. Leia nadawaa sens jego yciu. Zapewniaa mu energi, ktrej sam nigdy by z
siebie nie wykrzesa.
Daa mu take troje dzieci, ktre stay si jego prawdziw dum. A on nie mia
zamiaru siedzie bezczynnie, kiedy jego jedyny pozostay przy yciu syn bierze czynny udzia
w staraniach Sojuszu zapanowania nad galaktyk.
Han zanurkowa w kierunku Koronetu, spogldajc na zielone aty pl, ogrodw
publicznych i terenw uprawnych, ktre tak bardzo rniy krajobraz Korelii od pejzau
Coruscant. Posadzi frachtowiec na miejskim ldowisku midzy wieloma innymi
anonimowymi statkami najrniejszych ksztatw i rozmiarw, po czym wyczy jednostk
napdow.
- No dobrze, trzeba przesta rzuca si w oczy - powiedzia.
Oboje Solo postanowili kade osobno pokona odlego do apartamentu, ktry kilka
dni wczeniej dyskretnie wynajli. Wygldali jak ludzie w rednim wieku, ktrzy nie maj ze
sob nic wsplnego... Ot, dwie anonimowe osoby w miejskim tumie. Nie musieli korzysta z
tajnych przej ani przebrania. Wystarczao, e bd zachowywa si normalnie, nosi
zwyczajne ubrania i mieszka w przecitnym apartamencie. Sprbuj wyglda jak zajci
wasnymi sprawami zwykli ludzie, nie jak maonkowie Solo w samym rodku wojny. Szli
chodnikiem wysadzanej drzewami ulicy, obojtnie spogldajc na wystawy sklepw i na
przechodniw. Han trzyma si dwadziecia metrw za on. Leia wyczuwaa go dziki
zmysom Jedi, ale on musia j mie w zasigu wzroku, chocia by przekonany, e ona
umiaaby zatroszczy si o siebie, gdyby zauway j kto niewaciwy.
Kto by to mg by? - Zastanowi si Han. Jeeli nie liczy mojego kuzyna,
najwikszy kopot pod wzgldem politycznym mgbym sprawi moim krewnym.
Niebezpieczestwo zatem waciwie nie istnieje.
Mimo to nie spuszcza z Leii oczu, chocia od czasu do czasu przestawa widzie jej
kasztanowaty warkocz w morzu ludzi. Zdumiewao go, e on i ona tak po prostu mog
roztopi si w tumie, ale wygldao na to, e rozpoznawano tylko gwiazdy z
holowideogramw. Nawet przywdca Omas mgby chyba spacerowa po ulicach Koronetu i
przechodnie na jego widok pomyleliby tylko, e ju gdzie widzieli t twarz. Moe to go,
ktry czyta wieczorny biuletyn informacyjny HoloNetu?
-
Han wlizgn si do westybulu apartamentowca i zauway, e ona ju stoi przed
szybem turbowindy. W porwnaniu z ich apartamentem na Coruscant wynajte mieszkanie
wygldao bardzo skromnie, ale Han doszed do wniosku, e mu to odpowiada.
- Co najpierw zrobisz, kiedy ju si tam znajdziemy? - Zapytaa Leia, kiedy weszli do
kabiny turbowindy.
- Skontaktuj si z Jacenem - odpar Han.
- To dobrze. Szybko si uczysz - stwierdzia ksiniczka.
- Tylko na niego nie krzycz, dobrze?
Drzwi kabiny otworzyy si na pidziesitym pitym pitrze i oboje Solo ruszyli
korytarzem wyoonym beowym dywanem, na ktrym widniao kilka ciemnych plam. Leia
pokonaa odlego do drzwi wynajtego apartamentu w trzech dugich susach; zatrzymaa si
jaki metr przed drzwiami i wycigna lew rk, eby powstrzyma Hana. Drug rk
wsuna midzy fady tuniki i wycigna rkoje wietlnego miecza. Han od razu sign po
blaster.
- Co usyszaa? - Szepn, wyranie zdezorientowany.
Skradajc si na palcach, podeszli do drzwi apartamentu.
- Nie, ale wyczuam - odpara szeptem Leia.
- Zagroenie?
- Po prostu co jest nie w porzdku.
Stanli po obu stronach drzwi i spojrzeli po sobie. Kto wie, e tu jestemy? -
Zastanowili si. Leia przesuna palcami wzdu futryny drzwi, ale jej nie dotkna. Pokrcia
gow.
- W rodku nikogo nie ma - oznajmia.
- Odsu si na bok.
- Ale kto tu by...
- Zastawi puapk? - Domyli si Han.
- Nie wyczuwam bezporedniego zagroenia - odpara ona.
- Odnosz wraenie, e ten kto tylko posta przed drzwiami. I by bardzo
zdenerwowany.
Han odbezpieczy blaster i musn palcami pyt czoow kontrolnego panelu na
cianie.
- Moe wiedzia, jak ciepo witamy nieproszonych goci? - Zapyta.
Pyta drzwi ukrya si w cianie i maonkowie stanli na progu. Apartament wyglda
dokadnie tak, jak pozostawili go kilka dni wczeniej. Z wntrza nie dochodziy adne
-
odgosy oprcz szmeru pracy klimatyzatora. Leia spojrzaa pod nogi i pochylia si, eby
podnie co z dywanu.
- Jakie to mie - powiedziaa, obejrzaa dokadnie podniesiony przedmiot, po czym
podaa go mowi. - Nie ma to jak radosny powrt na ono dawno niewidzianej rodziny.
Han spojrza na arkusik flimsiplastu. Kto prawdopodobnie wsun go przez szczelin
pod drzwiami, co wymagao czasu i umiejtnoci. Niezwyky sposb przekazania wiadomoci
sugerowa, e nieznajomy nie chcia zostawia elektronicznych ladw. Nagryzmoli tylko
kilka sw na arkusiku - pogniecionym, co mogo oznacza, e wsuwa go pod drzwi na si.
Han przeczyta:
W odwecie za to, czego wasz syn dokona na terenie stacji Centerpoint, Sal-Solo
wyznaczy za wasze gowy nagrod. Skontaktujcie si ze mn. Gejjen".
Leia uniosa brew.
- Czy twj krewniak grozi wczeniej otwarcie, e ci zabije? - Zapytaa. -
Przypadkowe akty przemocy si nie licz.
ona zawsze traktowaa powane problemy z humorem. Han wiedzia, e im bardziej
beztroska si wydaje, tym bardziej jest zmartwiona. Musi j uspokoi i pocieszy. Gardzi
kuzynem i powinien go unika, ale nie zamierza si go ba.
- Thrackan nie ma na to do ikry, ksiniczko - powiedzia. - Jest mocny tylko w
gbie. - Mimo to czu ucisk w odku. Nie eby przejmowa si perspektyw zagroenia
ycia; z tym by sobie poradzi. Jego niepokj wynika ze wiadomoci, e kto ich ledzi, a
on nie wiedzia kto, gdzie i kiedy. - A ja nie znam gocia o nazwisku Gejjen.
- No to skd on wie, e tu jestemy? - Leia wyja wymity arkusik flimsiplastu z jego
palcw i wygadzia go doni, jakby staraa si wyczu echa osoby, ktra napisaa to
ostrzeenie. Oboje Solo mieli zmienione nazwiska i nowe karty identyfikacyjne. Nie zabrali
adnych automatw, adnych Noghrich... - Na pewno nie pamitasz tego nazwiska?
- A powinienem?
- Moe nie - odpara Leia. - Znaam kiedy mczyzn, ktry nazywa si Nov Gejjen i
aktywnie wystpowa przeciwko Lidze Istot Ludzkich. Nie znosi Sala-Solo. - Mwia o
Thrackanie jak o zupenie obcej osobie. Bya wzruszajco delikatna. - Na pewno od dawna
nie yje.
- Mia dzieci? - Zainteresowa si m.
- Nie mam pojcia, ale chyba powinnimy si tego dowiedzie - przyznaa ksiniczka.
- Gejjen nie zostawi informacji, jak si z nim skontaktowa, wic pewnie sdzi, e jedno z
nas bdzie wiedziao, jak go znale.
-
- Jego albo j - zauway Solo.
- No dobrze, jego albo j - stwierdzia Leia. - Pogadaj z Jacenem, a ja postaram si
dowiedzie czego wicej.
A ycie byo kiedy takie proste. Han tskni za tymi czasami. Otworzy i wczy
komunikator, po czym wpisa kod, eby nie zdradzi miejsca wysyania sygnau, chocia nie
na wiele mogo mu to si przyda. Czeka teraz, a Jacen odbierze.
Jeszcze jedna nagroda za moj gow, pomyla. Ju mylaem, e skoczyem z
Thrackanem, tymczasem ten go nie daje mi spokoju.
Czasami niemal tskni za Bob Fettem. owca nagrd przynajmniej nie by
czonkiem rodziny, ktry ywi do niego uraz. Nie traktowa zlece jak okazji do
wyrwnania rachunkw, lecz jak moliwo zarobku.
Ale to Thrackan wynaj Fetta. Han by tego prawie pewny.
Apartament rodziny Skywalkerw, Coruscant
Tajemniczy czowiek w paszczu z kapturem nie dawa Luke'owi spokoju.
Wizerunek mczyzny - okutanego w paszcz, zakapturzonego, anonimowego i
ywicego ze zamiary - nawiedza go w snach coraz czciej, i to nie jak normalny nocny
koszmar. To bya klarowna wizja Mocy, jeszcze gorsza ni koszmary.
Moga si sta rzeczywistoci, jeeli ju si ni nie staa.
Mistrz Jedi nie widzia jeszcze twarzy mczyzny. W swoich snach ciga go, eby
cign mu kaptur z gowy, ale zawsze si budzi w chwili, kiedy zaciska palce na
materiale. Wyczuwa, e tkanina jest delikatna, co w rodzaju weny bantha.
Teraz te zacisn palce. Owinity w paszcz mczyzna rozwia si jak dym i Luke si
obudzi. Serce mu walio; zmaga si z ogarniajc go desperacj i gniewem na samego
siebie, e dotd nie zdoa zobaczy tego, co mia wystarczajco blisko, aby mg dotkn.
Doszed do wniosku, e ju nie zanie, wic wsta, najciszej jak umia, aby nie obudzi
Mary. Korzystajc z wpadajcego przez okno blasku Galactic City - dzielnicy, ktra chyba
nigdy nie zasypiaa - a take ze zmysw Jedi, nie musia zapala wiata, eby nala sobie
szklank wody.
Na pulpicie komunikatora czekay na niego wiadomoci pozostawione przez Threepia,
ktry informowa go, e pani Leia i pan Han miewaj si dobrze, a Noghri staj si coraz
bardziej niespokojni z powodu rozki z nimi. Protokolarny android upewnia si take, czy
automaty musz pozostawa w apartamencie rodziny Solo na Coruscant, jeeli mog by
-
potrzebne... Gdzie indziej.
Luke lekko si umiechn, co ostatnio przychodzio mu z coraz wikszym trudem. Od
dawna podejrzewa, e automaty maj cechy daleko wykraczajce poza oprogramowanie. C-
3PO by zirytowany i zaniepokojony zupenie jak kady krewny, ktry troszczy si o los
czonkw rodziny. Mistrz Jedi zawsze odczuwa wewntrzny sprzeciw, ilekro kto mu
tumaczy, e to tylko android".
- Niestety, mj przyjacielu - powiedzia na gos. - Ostatni rzecz, jakiej potrzebuj
Solo, jest wielki zocisty android, ktry obwieszczaby wszystkim, gdzie si znajduj.
Nikt mu nie powiedzia, e przebywaj na Korelii, ale trudno byoby nie wyczu w
Mocy obecnoci wanie tam siostry i najlepszego przyjaciela. Luke yczy im spokoju.
Wiedzia, jak trudno o taki stan ducha, kiedy linia frontu przebiega przez rodek twojej
wasnej rodziny. Cay czas mia ze przeczucia co do wpywu, jaki Jacen wywiera na Bena.
Wynikiem tego mogy by niebawem jawne spory.
Popijajc wod, obserwowa przemieszczanie si wiate za iluminatorem. Waciwie
rozumia, dlaczego zachowanie Jacena budzi jego niepokj: siostrzeniec zapuszcza si na
niebezpieczny szlak i wykorzystywa Moc w niezwyky sposb. Miaby jednak trudnoci z
rozpoznaniem objaww o wiele gbszego niepokoju. Krtko mwic, obawia si o Jacena.
Moe zakapturzony mczyzna to kto, kto kiedy mu zagrozi albo bdzie si stara go
zniszczy? Bez wzgldu na to, skd mroczna zjawa pochodzia, zwiastowaa zagroenie...
Moe nie gwatownie, jak czowiek z broni, za to o wiele szersze, obejmujce wszystkie
dziedziny ycia.
Luke stara si unika sw w rodzaju zo", ale wanie to sowo najlepiej oddawao
charakter tego zagroenia.
Moe to zapowied wojny? - Pomyla mistrz Jedi. No c, nie potrzebuj wizji Mocy,
eby mnie przed ni ostrzegaa. Nikt jej nie potrzebuje.
Wyczu, e Mara podchodzi do niego z tyu. Stana na progu i dotkna go ciep
doni.
- Trzeba byo zrobi dla nas po filiance kafeiny - powiedziaa. Jeeli nie zamierzamy
duej spa, postawiaby nas na nogi.
- Pomylaaby, e takie sytuacje to dla mnie co normalnego.
Mara przygadzia wosy jedn rk, a drug nastawia domowy dystrybutor kafeiny.
- Polityka? - Zapytaa. - To zawsze kopotliwa sprawa... Zwaszcza kiedy wpltana w
ni jest wasna rodzina.
- Najbardziej martwi si o Bena - wyzna mistrz Jedi.
-
- Spisa si doskonale podczas akcji na Centerpoint - przypomniaa Mara.
- Ale ma dopiero trzynacie lat - odpar Luke. - To prawda, pozwoliem mu lecie, ale
jest wci jeszcze dzieckiem. Naszym dzieckiem.
- A ile ty miae lat, kiedy rzucie si gow naprzd w objcia Rebelii? - Zapytaa
ona. - Nie bye o wiele starszy...
- Miaem osiemnacie lat - stwierdzi Luke.
- Jasne, bye prawie weteranem. - Mara mrugna porozumiewawczo i mistrz Jedi
ujrza w pamici ponur, bezlitosn dziewczyn, ktr bya, kiedy j pozna. Doszed do
wniosku, e przez ostatnich kilka lat, odkd ycie stao si dla niej askawsze, ona ogromnie
wypikniaa. - Kochanie, Jacen troszczy si o niego.
Ben nie mgby mie lepszego nauczyciela - dodaa ona.
- Tak... - Mrukn bez przekonania Luke.
- No dobrze, wiem, e masz na ten temat inne zdanie.
- Na pewno rozumiesz, co czuj - stwierdzi Luke. - Jacen mnie niepokoi. Nigdy
przedtem tego nie odczuwaem. Nie mog przej nad tym do porzdku.
Jego ona przestaa si umiecha.
- A ja odczuwam co zupenie innego - oznajmia.
- Nic na to nie poradz.
Mara spojrzaa na niego, jakby chciaa mu si odci, ale tylko pokiwaa gow.
Musiaa si zastanowi nad doborem waciwych sw.
- Ja take wyczuwam w Mocy co niepokojcego, ale mam na ten temat pewn teori -
powiedziaa tylko.
- Zamieniam si w such - mrukn Luke.
Mara nie odpowiedziaa od razu. Wbia wzrok w dywan.
- Moim zdaniem Jacen jest zakochany i to uczucie go gnbi - stwierdzia w kocu.
- Jacen? Zakochany? - achn si mistrz Jedi. - Daj spokj...
- Uwierz mi - przerwaa ona. - Wyczuwaam co takiego u osoby, ktr kiedy
cigaam, i wtedy take doszam do bdnego wniosku. Czasami zakochani ludzie maj
bardzo mroczn aur... Bo czsto mioci towarzysz gniew i desperacja.
- Jacen jest Jedi - oznajmi Luke. - Umie panowa nad takimi emocjami.
- My te jestemy Jedi - przypomniaa Mara. - Pobralimy si, wic wedug ciebie
zapanowalimy nad takimi emocjami", tak?
Luke bardzo chciaby jej wierzy. Mara bya naprawd mdra. Nigdy by nie przeya,
penic funkcj Rki Imperatora, gdyby nie bya wyczulona na niebezpieczestwa i nie
-
umiaa panowa nad emocjami, ktre rozpraszay jej uwag. Musiaa umie odbiera rzeczy
takimi, jakie s, a nie, jakimi wedug niej powinny by.
- Chcesz wiedzie, co widz? - Zapytaa agodniejszym tonem.
- Widz Bena, ktry wreszcie pogodzi si ze swoj wadz nad Moc i nie ma do nas
alu za to, e zrobilimy z niego Jedi. Nie umielimy mu pomc w pozbyciu si zahamowa,
ale Jacenowi udaa si ta sztuka. Powinnimy by mu za to wdziczni.
- Jacen igra z wasnymi zdolnociami - sprzeciwi si Luke. Usiuje ujrze siebie w
rnych wariantach przyszoci. Nie mw mi, e to ci nie martwi. Nie chc, eby Ben si
tego nauczy. Czy naprawd wiemy, jakie umiejtnoci zdoby Jacen, kiedy go tu nie byo?
Zmieni si, Maro. Czuj to.
ona podaa mu filiank z kafein i pogadzia go po wosach, ale Luke wyczuwa, e
midzy nimi powstaje przepa. Wygldao to, jakby ona miaa si przed nim na bacznoci
albo nie chciaa go zdenerwowa.
- Jacen take dors - zacza Mara. - Kroczy po prostu inn ciek jako Jedi. Nie
znamy wszystkich odpowiedzi na swoje pytania.
- Dobrze wiesz, e chodzi o co wicej - odpar mistrz Jedi.
- Miewam sny, w ktrych widz, e co nam zagraa.
- Naprawd przypuszczasz, e Benowi co grozi?
- Wyczuwam, e co zagraa Jacenowi - stwierdzi w zamyleniu Luke. - Nie chc,
eby Ben zosta w to uwikany razem z nim.
- Przyszo nie jest zdeterminowana.
- Ale moe by, kiedy Jacen zacznie przy niej manipulowa.
- Nie kmy si o to - zaproponowaa Mara.
- Chciabym, ebymy poszukali innego nauczyciela dla Bena.
- Jako nie zauwayam, eby ustawiaa si kolejka chtnych na t posad.
ona staraa si broni Jacena, ale Luke nie wyczuwa u niej niezomnej pewnoci
siebie. Odstawi na bok filiank z kafein, przycign Mar do siebie i spojrza jej w oczy. Z
ich kcikw rozchodziy si zmarszczki, a w okalajcej twarz gstwinie pomiennorudych
wosw widniay siwe pasma. Mimo to ona bya zawsze dla niego ideaem urody. Bya jego
opok, jego mioci.
A jednak bardzo si mylia.
- Nie mog przej nad tym do porzdku - powtrzy.
- Ach, tak? - Luke wyczu, e ona napia minie ramion. - Prosz bardzo, le i
zawr Bena z drogi, na ktrej zaczyna nabiera wiary w swoje siy. I co z tego, e Jacen
-
studiowa dziwne doktryny i obcowa z robalami? Oboje zapucilimy si na Ciemn Stron i
oboje przez to przeszlimy.
- A wic i ty wyczuwasz Ciemn Stron? - Podchwyci mistrz Jedi.
- Nie, wyczuwam tylko, e Jacen zdobywa umiejtnoci przekraczajce wszystko,
czego si nauczyam. Jest dobry dla Bena i wiem, e nigdy by go nie skrzywdzi. - Mara
wylizgna si z obj ma, a Luke wyczu, e ona zamyka przed nim umys. Na pewno
nie chciaa, eby ich rozmowa przerodzia si w ktni, z ktrej adne nie wyszoby
zwycisko. - Wywiera na niego zbawienny wpyw. Gdyby nie on, mielibymy niezwykle
silnego Moc kilkunastoletniego syna, ktry nas nie sucha. To dopiero byoby niebezpieczne.
Miaa racj. Luke doszed do wniosku, e musi jej to powiedzie.
- Wcale w to nie wtpi - stwierdzi.
- Ale... - Podsuna mistrzyni Jedi.
- Nie powiedziaem tego sowa - achn si Luke.
- A ja je wyczuam - odpara Mara.
- ...Ale zaniedbabym swoje obowizki, gdybym nie stara si dowiedzie, kim jest
osoba z moich snw - dokoczy mistrz Jedi.
Mara zacisna wargi, spojrzaa w bok i z wysikiem si umiechna. Wiedziaa, e
nie da rady odwie ma od tego, co postanowi. Luke rzeczywicie mia taki zamiar. Jego
sny staway si zbyt niepokojce i natarczywe, eby je mg lekceway, nawet jeeli
miaoby to doprowadzi do spi z on. Mara podejrzewaa, e sama w kocu przyzna mu
racj. Gdyby zignorowaa jego przeczucia, konsekwencje mogy by o wiele gorsze ni kilka
cichych niada i chmurnych spojrze.
Umiechna si szerzej, kiedy sobie to uwiadomia.
- Wracam do ka i sprbuj zasn - oznajmia. - Ty take powiniene.
- Dopij kafein - odpar Luke. - Docz troch pniej.
Sign po odstawion filiank, ale nie spieszy si z dokoczeniem napoju. Usiad i
znw spojrza przez okno. Skupi uwag na jaskrawozielonym blasku odlegego,
podwietlonego znaku, aby uzyska pewno, e tylko medytuje, nie ni. Uwolni myli i
prbowa je wysa do zakapturzonego mczyzny, aby go zmusi do odsonicia twarzy.
Migotliwe zielone wiato wypenio jego pole widzenia. Luke widzia w nim jakie ksztaty.
Wyczuwa co znajomego, chocia niewyranego, nie rozpoznawa tego, a posta w paszczu
z kapturem nie chciaa mu si ukaza.
Zaczynao si rozwidnia. Niedugo wiee i iglice Coruscant miay si pojawi na tle
rowawobursztynowego nieba i wschodzcego soca.
-
Ze wszystkich przeraajcych rzeczy, jakie nawiedzay Luke'a w tym snach i wizjach,
najbardziej go przeladowao wraenie, e to co znajomego.
Wyczuwa ju co podobnego w przeszoci.
Kopot w tym, e nie potrafi tego z niczym skojarzy.
Osobisty apartament Jacena Solo, Coruscant
auj, e ci tu nie ma, pomyla Jacen.
Umia uwalnia myl i dotyka nimi Tenel Ka dziki Mocy.
Daby teraz niemal wszystko, eby znw zobaczy j i swoj creczk Allan.
Zamkn oczy i ujrza Tenel Ka, umiechajc si i koyszc niemowl jak w chwili, kiedy
pierwszy raz j opuci. Pozwoli, eby jego obecno rozprzestrzenia si i delikatnie stopia
z jej obecnoci. Wyczu ciepo rozchodzce si po klatce piersiowej. Tenel Ka take je
wyczua i odpowiedziaa na dotyk jego myli.
Niemowl? Allana miaa ju cztery latka, bya ma dziewczynk, ktra umie chodzi i
mwi. Ilekro Jacen wymyka si, eby j zobaczy, bya coraz wysza. Czy wypytywaa o
swojego ojca? Raczej nie. Bya hapask ksiniczk, ktr od najmodszych lat szkolono,
eby si nie interesowaa swoim pochodzeniem. Ile miaa wzrostu? Czy uwiadamiaa sobie
swoj wadz nad Moc? Jacena przeladowao mnstwo pyta, ktrych nie zadaby aden
ojciec widujcy codziennie swoj crk.
Nie bior udziau w jej yciu, pomyla. Nie widz, jak dorasta. Nie mam nawet jej
hologramu.
Uwalnianie i wysyanie myli przychodzio mu o wiele atwiej, kiedy lewitowa ze
skrzyowanymi nogami i rkami na podoku. Jego skupienia nie rozpraszaa wtedy
wiadomo fizycznego kontaktu ciaa z oparciem fotela czy doni z tapicerk. Dziki temu
mg si skupi bez reszty na wyczuwaniu przypyww i odpyww Mocy wok siebie oraz
w samym sobie.
Nie pozwoli, eby ciepo jego uczucia posuyo jako sygna namiarowy dla... Na
razie jeszcze nie by pewny, dla kogo. Tenel Ka powinna zrozumie, e w takich czasach
Jacen musi zachowywa dyskrecj nawet w Mocy. Przywoa myli do siebie i powrci do
rzeczywistoci. Czu si, jakby to byo ostateczne poegnanie.
Nie by pewny, ile potrafi odkry Lumiya, ale musia chroni tajemnic swojej
rodziny.
Najbardziej by jednak pragn, eby u jego boku pojawi si Anakin Skywalker. Jacen
-
nigdy go nie pozna, ale dziadek by kiedy w tej samej sytuacji, co teraz mody Solo - waha
si, czy zosta Sithem.
Wiedzia, e po przekroczeniu tej granicy nie bdzie odwrotu. Tym razem nie chodzio
o badania wdrwki po ladach mnichw Aing-Tii ani o inne skomplikowane waciwoci
Mocy, z ktrej usug mgby korzysta albo rezygnowa, ilekro przyjdzie mu na to ochota.
Teraz musiaby przyj wszystko, co nauczono go odrzuca. A przecie Lumiya wykazaa
mu, e to jest prawdziwe, nieuniknione i konieczne. Nie mg nie uwierzy w to, co mu
mwia.
Tylko czy powinienem wierzy samej Lumiyi? - Zada sobie pytanie.
Bya obdarzona wieloma talentami. Jacen osupia na widok iluzji Mocy w jaskiniach
jej asteroidy. Lumiya moga by naprawd uczennic Sithw. Staraa si mu udowodni, e
historia galaktyki jest napisan pod dyktando Jedi jednostronn opowieci. Z drugiej strony
Jacen mg mie do czynienia ze sprytn, knujc podstpne plany i nieskoczenie cierpliw
kobiet, ktra widziaa w nim czowieka przydatnego do realizacji wasnych zamiarw.
Mwia jednak prawd, kiedy stwierdzia, e cieka Sithw moe by sposobem na
utrzymanie adu i pokoju, jeeli kroczca t ciek osoba okae si altruist, pomyla Jacen.
Czuj, e to prawda. Wiem to... Chocia wolabym nie wiedzie.
Czy mwic to, miaa na myli mnie?
Od tamtej pory rycerz Jedi analizowa cay czas serce i dusz, czy nie wykryje w nich
najmniejszej sugestii, e kieruje nim ambicja. Wyczuwa jednak tylko skrupuy i przeraenie.
Nie chcia dwiga tego brzemienia.
Wanie dlatego ci je dano, pomyla ponuro.
Powoli opad, usiad normalnie i kilkakrotnie gboko odetchn, a poczu si gotw
na spotkanie z codziennym wiatem. Gdyby jednak mg wybiera, czy spdzi czas w
towarzystwie Tenel Ka, czy te odby krtk rozmow z Anakinem Skywalkerem, bez
wahania wybraby to drugie. Wystarczyoby mu kilka minut, eby zada jedno pytanie: Czy
podobnie jak ja miae wtpliwoci i obawy, zanim przekroczye t granic?"
Ty take kogo potajemnie kochae, prawda?
Jacen, ktry niechtnie pogodzi si ze swoim losem, ostatnio coraz czciej si
zastanawia, czy przypadkiem nie wpada w t sam puapk, co dziadek. Musia wiedzie,
czym rni si jego sytuacja; w kocu dwa pokolenia wczeniej Anakin Skywalker o mao nie
doprowadzi do katastrofy w galaktyce. Jacen musia by absolutnie pewny, e nie popeni
tego samego bdu.
Wiele innych istot w historii galaktyki uwaao, e s zrodzone do zaprowadzenia
-
porzdku, jako wybracy tej czy innej spoecznoci. Wszyscy przed nim si mylili. Jacen
nigdy o tym nie zapomnia.
On si zastanawia, ale wydarzenia nie czekay, a si zdecyduje. Wszystko
wskazywao na to, e wojna jest coraz bliej. Jacen doszed do wniosku, e musi o tym
porozmawia z pani admira Niathal. Kalamarianka bya nieprzejednana i uparta; stanowia
ywy dowd, e nie powinno si sdzi wszystkich istot danej rasy na podstawie stereotypw.
Kalamarianie uchodzili za istoty miujce pokj, ale dali przecie galaktyce wielu walecznych
oficerw Marynarki.
Nie mona byo jednak marzy o pokoju bez zachowania gotowoci do wojny.
Wszdzie, dokd Jacen spojrza, widzia dowody, e Lumiya mwia prawd. Dla kogo
uczciwego cieka Sithw nie byo ani za, ani niebezpieczna. Rycerz Jedi nie by tylko
pewny, czy sama Lumiya jest uczciwa.
No i musia si upewni co do wasnej uczciwoci.
Ben nadal spa w ssiedniej sypialni. Chopak szybko dorasta i Jacen widzia ju w
nim mczyzn, ktrym kuzyn mia si kiedy sta... Silnego, ale zrwnowaonego i
zdolnego do panowania nad swoimi emocjami. Tego dnia Jacen musia jednak sam zaatwi
pewn spraw. Wezwa powietrzn takswk i kaza obra kurs na gmach Senatu.
Wysiad z kabiny. Na placu jedne grupki ludzi wchodziy do gmachu zwieczonego
ogromn kopu, a inne z niego wychodziy. Senaccy delegaci nie przejmowali si
oficjalnymi godzinami urzdowania, wic gmach ttni yciem ca dob. Zawsze akurat
obradowa jaki komitet albo kto zaatwia swoj spraw. Kalamarianie zaczynali dzie
bardzo wczenie, a Jacen zamierza niby przypadkiem natkn si na pani admira. Nie
chcia si z ni umawia na oficjalne spotkanie, bo wola nie zwraca na siebie uwagi.
Mg to zrobi bez trudu.
Wiedzia, gdzie znajdzie Niathal. Kiedy j widzia poprzedniego dnia, odnis
wraenie dziki Mocy, e pani admira bardzo chce z nim porozmawia. Zaleao jej na
stanowisku Omasa, ale przedtem musiaa zosta naczelnym dowdc si zbrojnych
Galaktycznego Sojuszu. Admira Pellaeon, ktrego niedawno mianowano na to stanowisko,
by wojskowym weteranem w wiecie politykw i na razie nie zamierza si zrzeka swojej
funkcji. Nic dziwnego, e Niathal chciaa porozmawia z Jacenem. Na pewno si
dowiedziaa, e mody Solo ma zamiar podj zdecydowane kroki dla rozwizania obecnej
sytuacji.
Rycerz Jedi wyczuwa ju Kalamariank. Kiedy si znalaz w budynku, przeszed
przez wyoone marmurowymi pytkami korytarze publiczne, a dotar do dostpnej tylko dla
-
osb akredytowanych czci gmachu o posadzkach wycieanych dywanami i skierowa si
do miejsca, w ktrym przebywaa.
Czy knuj jakie intrygi? - Zastanowi si. Nie. Musz tylko wiedzie, na kim mog
polega, jeeli bd potrzebowa pomocy.
Nie musia wpywa na Niathal, eby go popara. Odszuka gabinety, w ktrych
gromadzili si Kalamarianie, i usiad na obitej tapicerk awie w korytarzu, ktrym wczeniej
czy pniej musiaa przechodzi. Wbi spojrzenie w zamknite drzwi.
Pani oficer Marynarki uwizana do biurka, pomyla. Nic dziwnego, e jest
sfrustrowana. Zastanowi si, jak daaby sobie rad, gdyby jej yczenie miao si speni i
naprawd by zastpia Omasa na stanowisku przywdcy Galaktycznego Sojuszu. Mimo
wszystko polityka bya rdem najwikszych frustracji.
Czekajc, zacz rozmyla o Lumiyi. Ben zapyta go kiedy, czy powie Luke'owi o
Brishy i Nelani. Jacen wyobrazi sobie, jak przekazuje t informacj mistrzowi Jedi: Cze,
wujku, Lumiya wrcia. Myl, e chciaby to wiedzie... Przez wzgld na dawne dzieje".
Nie, na razie nie mg si z nim podzieli t nowin.
Wyczuwa w Mocy otaczajce Niathal zmarszczki sprzeciwu i niezgody, ale waleczna
Kalamarianka nie dawaa si zbi z tropu. Chwilami, kiedy jej emocje wzbieray i opaday,
Jacen niemal j widzia, podobn do ducha o zmiennych kolorach i ksztatach: Niathal bya
uosobieniem pewnoci siebie. Jacen take chciaby mie tak pewno.
Usysza odgos otwieranych drzwi i gwar stumionych gosw. Na korytarzu pojawia
si pani admira. Miaa na sobie regulaminowy biay mundur i od razu zauwaya Jacena. Nic
dziwnego, skoro siedzia naprzeciwko drzwi jej gabinetu. Nie moga go min bez sowa.
Rycerz Jedi wsta.
Nie bd si posugiwa Moc, pomyla. Przekonajmy si, dokd mnie to zaprowadzi.
- Witaj, Jedi Solo - odezwaa si Kalamarianka, zerkajc na niego jednym okiem.
Jacen wyczu jej ostrono. - Jaki interes ci tu sprowadza?
- Przypadkiem znalazem si w pobliu - odpar Jacen.
- Chciaabym pozna twoj opini na temat akcji na Centerpoint - oznajmia Niathal. -
Bardzo by mi si przydaa.
Jacen uprzejmie kiwn gow.
- Czy nie byoby lepiej, gdybymy dokoczyli t rozmow na dworze? - Zapyta.
Niathal w milczeniu ruszya do wyjcia. Nawet nie musiaem jej przekonywa,
zauway rycerz Jedi. Nie zamienili ani sowa, dopki nie wyszli z gmachu Senatu na plac.
Niathal nie lubia grzecznociowych rozmw, a Jacenowi podobaa si jej bezporednio i
-
szczero.
- Ile czasu zyskalimy na uszkodzeniu urzdze stacji? - Zapytaa w pewnej chwili.
Wanie dotarli do publicznego ldowiska i wsiedli do jednej z powietrznych takswek. -
Klub Cayan, kierowco - polecia.
Wymienia nazw ekskluzywnego oficerskiego lokalu, w ktrym Jacen jeszcze nigdy
nie by. Bardzo dobrze, pomyla. Zamkn przegrod oddzielajc przedzia pasaerski od
kabiny, aby kierowca nie mg ich podsuchiwa.
- Sze miesicy - powiedzia. - Nie wicej.
- A zatem mamy tylko tyle czasu do wybuchu nastpnej wojny - stwierdzia Niathal.
Ponura przepowiednia zawisa w powietrzu. Niathal czekaa, a Jacen przerwie cisz.
- Nie sdz, eby galaktyka zniosa nastpn wojn tak szybko po zakoczeniu walki z
Yuuzhan Vongami - odezwa si w kocu rycerz Jedi.
- Masz racj. To bdzie czwarta powana wojna w tym wieku - przyznaa pani
admira. - Kiepska sprawa.
- Chciabym mie przed sob perspektyw stulecia bez adnej wojny - westchn
Jacen.
- A ja chciaabym zosta zmuszona do poszukania sobie nowej pracy, Jedi Solo.
W pierwszej chwili Jacen si zdziwi, e Kalamarianka jest wobec niego tak brutalnie
szczera i bez osonek wyjawia mu swoje polityczne ambicje, ale kiedy pani admira
przekrzywia gow i zerkna na honorowe baretki na mundurze, rycerz Jedi uwiadomi
sobie, e jego rozmwczyni ma na myli koniec wszelkich wojen.
Moe te dwie sprawy jako si cz, pomyla.
- Moja rodzina jest w tej sprawie podzielona - powiedzia.
- Wikszo Jedi nie ma rodzin - przypomniaa Niathal.
- Wynika ciekawa sytuacja zwizana z rodzinnym przywizaniem - wyjani rycerz
Jedi. Czyby wystawiaa na prb moj lojalno? - Zada sobie w duchu pytanie. - Jako Jedi
mam jednak obowizek bra pod uwag ycie miliardw innych istot.
- Jeeli nadal bdziemy knocili akcje tak jak t w systemie Korelii, nie unikniemy
dugiej wojny - oznajmia pani admira.
- Zastanawiaem si, czy atak na ich gwiezdne stocznie mgby zakoczy si
sukcesem - zauway rycerz Jedi.
- Wtpi, eby wystarczyo nam politycznej woli na co wicej ni na poparcie
blokady - odpara Kalamarianka.
- To bdzie nas kosztowao mnstwo si i rodkw.
-
- Podobnie jak rwnoczesny atak na wielu frontach.
Ich rozmowa zacza przypomina pojedynek szermierzy, ale pamitajc o
niezdecydowaniu Luke'a, Jacen nie wini Niathal za powtpiewanie w polityczn wol Jedi.
Powietrzna takswka kierowaa si na poudnie od gmachu Senatu. W dole krcili si
ludzie, ktrzy dopiero rozpoczynali dzie albo wracali do domw po spdzeniu caej nocy w
pracy. Pilot lecia rodkiem dzielnicy restauracji, w ktrych stooway si zatrudnione w
gmachu Senatu osoby. Po obu stronach napowietrznych szlakw wznosiy si eleganckie
jadodajnie, luksusowe hotele i prywatne kluby, w ktrych politycy i starsi stopniem
oficerowie mogli liczy na dyskretn obsug.
- Wol spdza czas w klubie ni mie tu swj dom - wyznaa Kalamarianka, jakby
Jacena to interesowao. Rycerz Jedi moe i wyglda na zaintrygowanego, ale jego uwag
zaprztao nieuchwytne odczucie, ktre od jakiego czasu nie dawao mu spokoju. -
Prawdopodobnie moglibymy si zastanowi nad t blokad, eby...
Nagle Jacen odwrci gow, tknity wiadomoci natychmiastowego zagroenia.
Rzuci si do Niathal i zasoni j wasnym ciaem, po czym otoczy takswk szczelnym
kokonem Mocy.
Powietrzny pojazd zakoysa si, jakby pod wpywem potnej fali. Po sekundzie ciszy
rozleg si oguszajcy oskot, ktry wstrzsn pojazdem niczym pudekiem, a wok
takswki zaroio si od okruchw wygldajcych jak byszczce patki niegu.
Zagrzechotay o kadub, chocia Jacen, nie zwaajc na wysiki pilota, posugiwa si
Moc, eby utrzyma pojazd na tym samym puapie.
To szcztki transpastali, uwiadomi sobie.
Trwao to bez koca. Pilot co krzycza. Wreszcie Jacen usiad prosto i zajrza w
mrugajce oko wstrznitej Niathal. Domyli si, e ich takswka znalaza si w zasigu fali
udarowej potnej eksplozji.
- Tylko spjrzcie, co si dzieje - odezwa si pilot. Utrzymywa pojazd nieruchomo w
powietrzu, ju bez niewidzialnej pomocy rycerza Jedi.
Niathal z wysikiem przekna lin.
- No c, to wszystko zmienia - oznajmia.
Jacen przeczuwa, co si stao, ale mimo to widok nim wstrzsn. W napowietrznych
szlakach przed nimi utworzya si ogromna wyrwa... Jakby z nieba spady setki migaczy, co
zreszt si stao. Budynki po obu stronach szlaku w promieniu stu metrw wyglday jak
szczerzce zby otwarte usta. Z okien wypady transpastalowe szyby, a w Mocy pojawio si
rozdarcie pene gniewu, strachu i blu. Nienaturaln cisz przerwao wycie awaryjnych
-
klaksonw i gniewne okrzyki. Jacen zauway, e w takswce wypady okna przedziau
pasaerskiego, ale adne si nie roztrzaskao.
Rycerz Jedi wyczuwa wok siebie gniew... Prawdziwy, niemal namacalny gniew.
Kto dop