„ mein jidisze mame ”
DESCRIPTION
„ Mein jidisze mame ”. Obraz matki w literaturze . - PowerPoint PPT PresentationTRANSCRIPT
„Mein jidisze mame”Obraz matki w literaturze
„Przed wojną żyły w Polsce trzy miliony
Żydów, Warszawa była po Nowym Jorku ich
największym skupiskiem na świecie. Dziś zostało ich kilka tysięcy. Żaden list nie dotrze już pod
adres rabina w Radzyminie czy
Biłgoraju. Nie ma rabinów. Nie ma
krawców żydowskich ani zegarmistrzów. Nie ma ich domów. Szukanie
śladów ich obecności w Polsce, w kraju, gdzie żyli ponad siedemset lat, przypomina, jak
pisze poeta, odczytywanie popiołów. Spóźniliśmy się na ich
świat. Na czulent i chałę, na szabatowe
święto”
Roma Ligocka- autorka
„Dziewczynki w czerwonym płaszczyku”
Roma Ligocka, a właściwie Roma Liebling to pisarka i malarka pochodząca z rodziny żydowskiej. Urodziła się 13 listopada 1938r w Krakowie. Podczas wojny przebywała w getcie, a następnie ukrywała się u polskiej rodziny. Jest autorką książek takich jak:•Dziewczynka w czerwonym płaszczyku, •Znajoma z lustra, •Wszystko z miłości, •Róża, •Dobre dziecko
Obrazy Romy Ligockiej
Dzieciństwo Romy
Podczas wojny okres dzieciństwa to nie były kolorowe lata dla małych dziewczynek , a zwłaszcza dla małych Żydówek. Nagle świat stał się niebezpieczny. Do żydowskich domów przychodzą „ groźni panowie w wysokich oficerkach, z błyszczącymi guzikami i bardzo agresywnymi psami” (tak właśnie mała Roma nazywała niemieckich oficerów). Jednak w tym trudnym czasie dziewczynka mogła liczyć na wsparcie mamy. Matka często opowiadała córce o latach swojej młodości, co pozwalało Romie przenosić się do bezpiecznego świata wyobraźni.
… W kawiarni Maurizia, przy krakowskim Rynku była cassata – najlepsze lody w mieście. Były tu również dekorowane marcepanem i orzechami pralinki, puchary z błyszczącymi, kolorowymi cukierkami, ciasta i torty we wszystkich formach i kolorach. Siedziało się w miękkich fotelach przy małych, okrągłych stolikach i rozmawiało stłumionym głosem, podczas gdy zgrabni, grzeczni kelnerzy w wykrochmalonych, długich fartuchach obsługiwali gości. Kakao podawano w filiżankach z grubej, brązowej czekolady. Kiedy się zanurzało łyżkę w górze białej bitej śmietany i pociągało łyk kakao, można było wgryźć się w filiżankę i pochłonąć ją z przyjemnością. Potem w brzuchu miało się takie cudowne uczucie miękkości, pełni, ciepła, zimna, szczęścia…
Oto jedna z takich historii:
Anna Frank
Urodziła się 12 czerwca 1929 roku w Frankfurcie nad Menem, zmarła 13 marca 1945 roku w Bergen Belsen.Była to żydowska dziewczynka, autorka „Dziennika”, która zginęła w obozie koncentracyjnym po pond dwuletnim ukrywaniu się w Amsterdamie. A tak mówi o swoich relacjach z mamą:
„Jestem pod każdym względem przeciwieństwem mamy i dlatego dochodzi między nami do starć. Nie chcę wydawać osądu na jej charakterze, bo to nie moja sprawa. Patrzę na nią tylko jako na matkę. Ale dla mnie ona nie jest matką. Sama muszę sobie być matką. Odeszłam od niej i idę własną drogą. Kto wie, dokąd mnie to zaprowadzi?
W wyobraźni widzę ideał matki i przyjaciółki zarazem, ale nic z tego nie znajduję u tej, która nazywam mamą.Wciąż sobie postanawiam nie widzieć jej wad, a dostrzegać tylko to, co dobre, zaś te cechy, których mi w niej brak, rozwijać w samej sobie. Ale nie zawsze mi się to udaje, a najgorzej, że ani tatuś, ani mama nie chcą zrozumieć, że sobie z tym nie umiem poradzić, i to im mam właśnie za złe.”
Pinchas Menachem Joskowicz- „Opowieść o radości i cierpieniu”
Pinchas Menachem Joskowicz- to były, naczelny rabin Polski. Urodził się w 1924r. w Zduńskiej Woli, a zmarł 26 listopada w 2010r. w Jerozolimie. W 1996r. ukazała się po polsku jego książka pt. „Opowieść o radości i cierpieniu”, w której zawarł swoje wspomnienia i refleksje dotyczące przedwojennej społeczności żydowskiej w Polsce.
„Moja matka była prawdziwą żydowską matką, zajmowała się tylko wychowaniem dzieci. Nigdzie nie pracowała. Żydowskim
kobietom z pobożnych domów nie przystawało pracować, jeśli tylko mąż mógł
utrzymać rodzinę. Nie wypadało też kobietom zabiegać o kontakty poza domem, chodzić w
miejsca publiczne czy do sąsiadek. I moja matka była prawdziwą żydowską kobietą, żoną godną Chasyda. I prawdziwą matką. Dbała o swoje dzieci, żeby niczego im nie
zabrakło. Żeby były najedzone, czyste i żeby się uczyły. Ogromnie nas kochała. Chociaż ojciec był głową domu, to matka stanowiła
szyję. Ona sprawiał, że nasz dom był zadbany i wszystko było gotowe na czas.
Kierowała, by wszystkie święta były pięknie przygotowane. Ojciec bardzo szanował jej
zdanie i chyba bardzo ją kochał. Pamiętam, że często zwracał się do niej „Itełcie” i patrzył
ciepło. Moja matka była bardzo ładna. Wysoka, postawna, miała piękne, czarne
włosy. Jeszcze kiedy była panienką, słynęła z urody. Woźnica, który zawoził ją do szkoły
mówił jej ojcu, że kiedy widzi Itę na początku dnia, to wie, że ten dzień będzie dla niego szczęśliwy. Panieńskie nazwisko matki było Berger. Ita Berger. Jej rodziców, czyli moich dziadków, nie znałem. Zmarli przed moim
urodzeniem. Ale matka co sobotę opowiadała nam różne historie ze swojego dzieciństwa.
Jej rodzina miała kamienicę w Łodzi…”
Oddajmy jeszcze głos laureatowi literackiej Nagrody
Nobla - I. B. Singerowi"Matka nie miała cierpliwości do tylu pytań. "Pozwól mi czytać książkę", prosiła, "Ja też chcę czytać książkę", odpowiadał. " Będziesz czytał, kiedy dorośniesz".
"Matka złościła sie czasami na męża za te opowieści, ale sama była wielką moralistką. Chuda, z zapadniętymi policzkami i wysuniętą brodą, patrzyła na świat dużymi szarymi oczami, które wyrażały wrodzoną bystrość i melancholię"
"Matka znała Torę na pamięć, znała też Księgi Proroków i Hagiografy. Ojciec często pytał ją o cytaty, które chciał znaleźć . Czytywała również literaturę świecką, zazwyczaj Księgę Przymierza albo Józefa Flawiusza.Nie była najlepszą gospodynią. Nigdy tego od niej nie wymagano w domu jej ojca. Robiła wszystko mechanicznie, jakby nieobecna. Jaszua nie idealizował potraw matki. Jak wspaniale mogła smakować ryba po żydowsku, duszona marchewka albo pieczeń, przekonywał się, chodząc z ojcem na uroczystości obrzezania, albo bar micwy. Pewnego dnia, podczas szabatowej kolacji, ośmielił się powiedzieć o tym w obecności matki. Ojciec skarcił go. ale chyba podzielał jego zdanie. W przeciwieństwie do oszczędnej w słowach matki był gadatliwy. Miał tez zwyczaj pytania co kilka zdań: "Rozumiesz?". "Słyszę, słyszę", powtarzała z niecierpliwością i znużeniem, którego nie umiała ukryć."
I. B. Singer
Dziękujemy za uwagę
Wykonały:Ewa Stefanik
Marcelina Świerczyńska
Aleksandra Czapor
Natalia ZabawskaNatalia Frydrych
Opiekun grupy:p. Joanna Bienia
Matka to słowo, które zawsze i w każdej kulturze wywołuje szczególne wzruszenia, bo ona zajmuje wyjątkowe miejsce w życiu każdego człowieka, mimo że nie zawsze jej obraz jest idealny.